Jesce jeden dowód na to, ze góry som pikne

No i skońcyło sie lato. Jakie ono było? Ano… kie idzie o pogode, to drugo połowa była chyba lepso od pierwsej. Bo w tej pierwsej bocycie, co sie działo? Krucafuks! Furt hulały straśliwe trąby powietrzne! To tu, to tam, to na Mazurak, to nad Borami Tucholskimi, to koło Olkusza… Zanim zdązyli my ochłonąć po wiadomości o jednej trąbie – media juz donosiły o kolejnej.

Skąd to plugastwo sie w ogóle biere? Cy grozi nom to, ze i u nos zacnom sie ryktować tornada, ftóre salejom po Hameryce Północnej i niscom syćko, co napotkajom na drodze? Na to pytanie odpowiado pon Artur Surowiecki z organizacji „Łowcy burz”. On – w rozmowie z portalem ekologia.pl – na scynście nos uspokajo i pado tak:

U nas jest to rzadsze zjawisko niż w USA, a tylko dlatego, że mamy blokadę w postaci Alp. Łańcuch górski blokuje napływy gorących mas powietrzna, które mogłyby się zetknąć z masą chłodniejszą polarno-morską. W związku z tym jest mniejsze prawdopodobieństwo, że powstanie gwałtowny front atmosferyczny, w którym często dochodzi do zafalowań i wytworzenia nowych układów niskiego ciśnienia, co potęguje tworzące się na nim burze.

Widzicie, jakie dobrodziejstwo ryktujom nom te Alpy? Na mój dusiu! Wse godołek, ze góry som pikne! Ba teroz – dzięki ponu Surowieckiemu mom kolejny powód po temu, coby tak godać! Co te trąby nom niscom, to niscom, ale okazuje sie, ze niscyłyby duzo więcej, kieby nie to, ze pewne góry stojom im na przeskodzie! Pikne góry z Mount Blankiem i inksymi siumnymi wiersyckami. No to powinniśmy furt dziękować Alpom za to, ze tak piknie nos przed kataklizmami chroniom. Haj.

Hamerykanom pozostoje zaś zycyć, coby łańcuch tyk ik Gór Skalistyk jakosi sie rozciągnął w taki sposób, coby tyz zagrodził droge tym pioruńskim gorącym masom powietrza. I zaroz te tornada w Hameryce tyz wreście przestanom sie panosyć. I ślus.

A co z polskimi górami? Tutok, ostomili, mom dobrom wiadomość: Tatry robiom sie coroz wyzse. Na tej oto stronie Forum Akademickiego – musicie ino zjechać w dół ekranu i pozirać na prawom strone – uwidzicie krótkom notke o profesorze geologii ponu Jerzym Lefeldzie, ftóry przez wiele roków barzo starannie mierzył te nase pikne Tatry. Mierzył je i mierzył, jaz odkrył, ze… one rosnom! Pół milimetra rocnie! Bajako! Cy takie pół milimetra to duzo? Mozno by pedzieć, ze nie. Ale jak to godajom, ziorko do ziorka, połówka milimetra do drugiej połówki – jaz Tatry Zachodnie kiesik przeinacom sie w Tatry Wysokie, a Wysokie – w Sakramencko Wysokie. Wroz z Tatrami z pewnościom urosnom tyz Beskidy, bo przecie i to Karpaty, i to Karpaty, więc procesy geologicne w obu przypadkak musom być takie same. Haj.

Tak więc mojo barzo długoterminowo prognoza pogody jest optymistycno: nase pikne karpackie wiersycki urosnom tak wysoko, ze gorące powietrze z południa nijak nie bedzie mogło sie do Polski wedrzeć, a potem – jak jakisi głuptok – zderzyć cołowo z chłodnym powietrzem z północy. Tym samym te sakramaneckie trąby powietrzne nie bedom miały warunków po temu, coby u nos powstawać. Bajako. I kiesik, w przysłości, dzięki nasym górom, bedziemy mogli śmiało tym syćkim trąbom pedzieć, zeby pocałowały nos w nos. Bajuści: nos w nos. Abo… wiadomo w co. Hau!