Po co one wzięły ciupagi i pistolce?

Półtora roku temu – nawet kapecke więcej niz półtora, bo dokładnie 20 stycnia 2013 rocku – godołek tutok o ksiązce poni Pauliny Młynarskiej i poni Beaty Sabały-Zielińskiej Zakopane odkopane. A niedowno ukazała sie nowo pikno ksiązecka tyk dwók poń: Zakopane – nie ma przebacz!. Moim owcarkowym zdaniem jest ona napisano z pikniejsom swadom niz ta pierwso. Jeśli więc obie ponie bedom dalej pisały o stolicy Podhola i dalej kozdo ik nowo ksiązka bedzie lepso od poprzedniej, to fto wie? Moze za parenoście roków autorki docekajom sie nagrody Nike? A za dwajścia pare – moze nawet literackiego Nobla? Haj.

O cym w ogóle jest to Zakopane – nie ma przebacz!? Ano o róznyk rzecak, ftóre dziejom sie pod Tatrami abo działy sie drzewiej. Na przykład jest tamok cały rozdział o bitnikak. Wiecie, kim były na Podholu bitniki? To takie chłopy, ftóre furt sie biły. Biły sie na weselak, w korcmak i na polak. Biły sie z byle powodu. Abo i bez powodu. Bitka to było dlo nik takie samo hobby jak dlo inksyk zbieranie znacków. I cóz… Trudno ik za takie zamiłowania kwolić, ale ze nieftórzy z nik mieli piknom fantazje – tego im odmówić nie mozno. Był na przykład taki Władek Stopka-Olesiak. Potęzny chłop, ftórego bali sie syćka. Jego zagorzałym wrogiem był niejaki Staszek M. No i pewnego rozu – było to niedługo po zakońceniu II wojny – Staszek zrobił Władkowi straśliwe świństwo – poseł do UB i nagodoł takik rzecy, ze bidny Władek musioł zacąć sie ukrywać. W ukryciu pozostawoł tak długo, pokiela stalinizm sie nie skońcył. Ba kie wreście sie skońcył, Władek od rozu pojawił się na mieście w pełnej krasie. […] Wojciech Adamiecki w swojej książce Taniec z nożami opisuje, jak Władek, pięknie ubrany po góralsku, z zatkniętą za pas wierną siekierą, ostentacyjnie prezentując broń, przechadzał się po mieście, czekając, aż donosiciel wpadnie mu w ręce. Stało się to pewnego dnia na Krupówkach. Bez wahania zaciął ostrzem kolaboranta, ale niegroźnie. Kazał mu paść na kolana i głośno powiedzieć, co zrobił i jak to się nazywa. Gdy Staszek M. przyznał się do zdrady, Władek puścił go wolno.*

Cy dzisiok na Podholu mozno jesce spotkać bitnika? Autorki twierdzom, ze jest to juz coroz mniej prowdopodobne, bo ten gatunek jest juz na wymarciu. Chociaz… na góralskik weselak zdarzo sie, ze za sprawom gorzołki duchy bitników przybywajom z zaświatow i wstępujom w ciała ucestników weselnyk biesiad.

Poni Młynarska zbocowuje, jak to zacynając prace w radiu RMF FM przybyła na kolegium redakcyjne z „newsem”, ze na weselisku w pewnej podhalańskiej wsi ojciec i syn, okładając się po gębach podczas ożywionej (jeszcze!) wymiany zdań, wpadli do potoku i tam kontynuowali sprzeczkę, nie zważając na ciemności i wartki nurt. Oba ciała wyłowiono o świcie, osiem kilometrów od miejsca, gdzie trwała impreza. Redakcyjny kolega, ftóry dobrze znoł zwycaje podtatrzańskiego ludu, usłysawsy te wiadomość, spytoł ino z politowaniem: I to ma być news?**

Innym razem – cytomy tamok – córka Pauliny Alicja zapragnęła pożyczyć ślubną suknię znajomej góralki na bal przebierańców. Żaden problem!
– Tylko, Alusiu, nie miałam czasu sprać krwi po weselu! – zastrzegła młoda żona.***

O cym jesce ta ksiązka opowiado? Ano na przikład o ciekawostkak związanyk z ponem Witkacym. Ale… to jest chyba temat na osobny wpis.

Poza tym sporo jest tamok utyskiwania na góroli, ftórzy zwycajnie psujom nase Tatry. Psujom je tak, ze nie dbajom o dzikom przyrode, nie dbajom o utrzymanie uroku górskik krajobrazów, ryktujom wielkie paskudne chałupy i rózne inkse obiekty, na ftóryk widok miłośnikom starodownej architektury Podhola włosy stajom na głowie dęba. Ocywiście nie syćka górole tak postępujom. Nie syćka, ino nieftórzy. Ale tyk nieftóryk jest niestety wystarcająco wielu, coby skutki ik działań były jaz nadto widocne. Jeden z tyk skutków jest taki, ze Paryż ma wieżę Eiffla, Nowy Jork – The Empire State Building, Barcelona – Sagradę Familię, a Wiedeń – katedrę Świętego Stefana. Zakopane tymczasem ma… dźwig do bungee!****

Ba odwiedzające góry cepry wcale nie som lepse. Tyz nie syćka ocywiście, ale jest niestety jaz nazbyt wielu takik, co to zachowujom sie w górak jak dzikusy, hałaśliwi som, samolubni i w ogóle nie wiadomo, po co przyjezdzajom pod Giewont, ba na pewno nie po to, coby podziwiać krase nasyk Tater. Eh… nimo co sie tutok za wiele nad tym rozwodzić, bo juz przecie nie roz gwarzyli my o nik w Owcarkówce. Bajako.

Ale cy widzieliście, ostomili, okładke tej ksiązki? Jeśli nie, to mozecie poźreć tutok. Kie poźrecie, to uwidzicie na niej fotografie obu autorek, ubranyk w pikne zbójnickie stroje, kozdo z pistolcem w jednej ręce i ciupazeckom w drugiej. Cyz nie wyglądajom piknie? Na mój dusiu! Pewnie ze wyglądajom! Piknie i zarozem… groźnie. Bajako.

Mozno śpekulować, cemu one sie tak wystroiły? Cy ino dlo śpasu? Być moze… Ale jo se myśle, ze one barzo, ale to barzo wściekły sie na tyk syćkik sietnioków – góroli i ceprów – co to skodzom nasym górom. Wściekły sie tak, ze jeśli ftórysi z tyk sietnioków stonie im na drodze, to gotowe som strzelać i rąbać ciupagami. Niek zatem hyr o tej ik złości ozejdzie sie po świecie. Bo fto wie? Moze ci górole i cepry, co to skodzom Tatrom, przestrasom sie i przestanom skodzić? W końcu oberwać ciupagom od dwók rozjusonyk bab to nie przelewki.

Na mój dusiu! Jakisi sposób na tyk tatrzańskik skodników musi sie wreście noleźć. Więc moze właśnie postrasenie ik uzbrojonom poniom Sabałom-Zielińskom i poniom Młynarskom bedzie tutok dobrym sposobem? Nie zaskodzi spróbować. Hau!

* B. Sabała-Zielińska, P. Młynarska, Zakopane – nie ma przebacz!. Pascal, Bielsko-Biała 2014, s. 130.
** Ibidem, s. 123.
*** Ibidem.
**** Ibidem, s. 37.