Pikny powód do dumy

Jakisi cas temu godołek tutok w Owcarkówce, ze cytom ksiązke pona Wajraka o wilkak. No i – juz przecytołek. Na mój dusiu! Fciołbyk pedzieć, ze ksiązka jest barzo pikno. Ale powiem tak: owsem, jest pikno, ba nie do końca. Jednak to „nie do końca” w zodnym wypadku nie jest winom autora! To jest, ostomili, wina ludzi, przez ftóryk wilki furt ginom od karabinowyk kul abo jesce gorzej – od wnyków. Pon Wajrak zaś… cóz… musioł o tyk niewesołyk rzecak opowiedzieć, bo inacej jego ksiązka byłaby po prostu wybrakowano.

Krucafuks! Precki z polowackami na ślebodne wilki! Wiadomo wprowdzie, ze casem som to niezłe beskurcyje, bo na owiecki mojego bacy dybiom, ale – jak wiecie choćby z mojego bloga – jest to problem, ze ftórym jo i moi owcarkowi kompani doskonale se radzimy. Ludzko „pomoc” nie jest nom tutok ani kapecke potrzebno. Zreśtom sam pon Wajrak pado, ze choć więksość psów cuje przed swoimi dzikimi krewniakami wielkiego stracha, to som wyjątki, takie jak owczarki podhalańskie, które pilnują owiec i nie boją się wilków. Pewien baca w Bieszczadach opowiadał mi, że owczarki potrafią znakomicie bronić owiec, bo wilki zwykle uciekają na widok wielkiej białej ujadającej bestii. A żeby naprawdę mieć z wilkami spokój, trzeba mieć przynajmniej kilka takich psów. Bo jeśli jest tylko jeden, to część wilczej watahy odciąga go od owiec, a druga część je porywa. Gdy zaś owczarków jest kilka i są od maleńkości zżyte z owcami, wilki nie mają szans.* Piknie napisane! Jo i moi kompani – Dunaj, Harnaś i Modyń – piknie dziękujemy ponu autorowi za te słowa uznania dlo nos! Haj.

Ba to syćko nie zmienio faktu, ze cało naso cwórka piknie wilki sanuje. Walcymy z nimi – ale je sanujemy. A co więksość Europejcyków o nik myśli? Ano to, ze som one krwiozercymi potworami, ftóre nie robiom nic inksego, jak ino furt sukajom jakiegosi Cyrwonego Kapturka i jego babci, coby je obie zjeść. Tymcasem prowda jest tako, ze jeśli jakikolwiek Cyrwony Kapturek spotko w lesie choćby i całom watahe, to zanim zdązy pomyśleć „O, Jezusicku!” – wilki ucieknom. Ucieknom wartko, bo tak straśnie bojom sie cłowieka, ze nawet w kupie nie odwazom sie go zaatakować. Zreśtom zwykły cłek nimo prawie zodnyk sans na spotkanie z tymi drapieznikami. One wolom schodzić wom, ludziom, z drogi, zanim je zauwazycie. Więkse sanse mo tutok doświadcony tropiciel – ale i on musi sie nieźle natrudzić, zanim uwidzi nie ino wilce ślady, ale tyz tyk, co te ślady ryktujom. Haj.

Od starodownyk casów wilki bezlitośnie tępiono. A skutek tego tępienia jest taki, ze na zachód od Polski prawie juz ik nimo. Bocycie pewnie jak Anecka niedowno godała, jako wielko sensacja była w całej Holandii, bo po roz pierwsy od wielu, wielu roków uwidziano w tym kraju wilka. Bajako.

Kapecke tej zywiny zyje na Półwyspie Skandynawskim. Ale w porównaniu z Polskom – naprowde ino kapecke. Mimo to – ci potomkowie walecnyk Wikingów trzynsom sie przed nimi jak jakosi galaretka. Najgorzej jest podobno w Norwegii. Gdy byłem tam w 2008 roku – zbocowuje pon Wajrak – rząd, aby uspokoić ogarniętą strachem opinię publiczną, zaplanował wielkie polowanie na wilki. A żyło ich wówczas w tym […] kraju około 30. Zapytałem norweskiego ministra środowiska Erika Solheima, czy urządzanie odstrzału przy tak niewielkiej liczbie zwierząt nie jest wielkim błędem, a wręcz absurdem. Odpalił, że my w Europie nie mamy pojęcia, co to znaczy żyć wśród dzikich zwierząt. Na moment mnie zatkało, ale po chwili złośliwie poinformowałem ministra, że owszem, wiemy, bo w promieniu 20 kilometrów od mojego domu żyje tyle wilków co w całej Norwegii.**

Haha! Pon Wajrak nie napisoł, co na te słowa pedzioł pon minister, ale podejrzewom, ze nic, bo dolno scęka opadła mu pewnie jaz do samej ziemi, przez co bidok nic juz nie mógł godać, ino wartko musioł hybać do śpitala, coby przywrócili mu kufe do stanu uzywalności. Haj.

No a jak to jest z nasymi polskimi wilkami? W sumie – całkiem nieźle. A w porównaniu z inksymi krajami – barzo piknie! Wprowdzie u nos jesce w casak PRL-u mozno było na nie bezkarnie polować. A państwo nawet wypłacało nagrody za ik zastrzelenie! Ba od casów gierkowskik – pomalućku, pomalućku prawo w tej materii zacęło sie przeinacać na korzyść wilków. Po upadku komunizmu zaś – było jesce lepiej! Jaz w rocku 1998 całkowicie zakazano polowań na te zywine. Pon Wajrak nimo wątpliwości, ze to zasługa prężnie działających organizacji chroniących przyrodę, ale też nastrojów społecznych. – Pamiętam, że w uzasadnieniu do rozporządzenia obejmującego wilki ochroną w pierwszych zdaniach było napisane, że dzieje się tak również z woli społeczeństwa, które domaga się jego ochrony – opowiadał mi niedawno miłośnik wilków prof. Andrzej Bereszyński. Coś w tym jest. Sympatia była wtedy i myślę, że wciąż jest całkowicie po stronie wilków, które są symbolem niezależności i nieokiełznanej wolności, a nie po stronie uzbrojonych w sztucery i często powiązanych z władzą panów w niby-tyrolskich kapeluszach.***

Na mój dusicku! Jeśli tak właśnie jest – to momy tutok pikny powód do dumy! Pikniejsy niz wiele inksyk. No bo z cego Polacy som dumni? Ano… jeśli wierzyć temu sondazowi , to przede syćkim z gościnności, patriotyzmu i polskiej kuchni. Ba kie idzie o gościnność, to jo wcale nie jestem taki pewien, cy wierchujemy tutok nad inksymi narodami. Z tego, co gwarzom rózni bywali w świecie ludzie, wyniko, ze… hmm… niekoniecnie. A patriotyzm? Krucafuks! Po pierwse to niestety niekany jest więcej nacjonalizmu i ksenofobii niz patriotyzmu. A po drugie, bocujmy o jednej z polskik cech narodowyk – zamiłowaniu do kombinowania. Przecie to nase polskie kombinowanie barzo cynsto dzieje sie ze skodom dlo kraju! Mniejsom lub więksom. Więc skoro wielu Polaków barzo lubi skodzić krajowi, to kany ten patriotyzm? Z kolei kuchnia polsko – owsem, bywo pikno. Ba cało bida w tym, ze coby w kuchni wyryktować jakomsi potrawe, to najpierw w jakimsi sklepie trza kupić pikne składniki (no, nieftórzy sami se je ryktujom, ale ino nieftórzy). A w sklepie spozywcym, w dzisiejsyk casak, wcale nie tak łatwo o składniki, ftóre nie miałyby w sobie ani gumy guar, ani oleju palmowego, ani antybiotyków, ani benzoesanu sodu, ani jakisik sakramenckik polepsacy, ftóre tak naprowde powinny nazywać sie pogarsacami. Straśnie duzo jest tego plugastwa w tym sklepowym jedzonku. Oj, straśnie! I dlotego właśnie choć nadal mozno o polskiej kuchni pedzieć wiele dobrego, to niestety nie to, ze jest ona tak samo pikno jak drzewiej.

Tak więc widzicie, ostomili, niby som powody do dumy, ba kie pośpekulować nad nimi kapecke – to zaroz ryktujom sie wątpliwości: cy rzecywiście jest sie cym kwolić? Kie jednak idzie o podejście Polaków do wilków – to owsem, jest! Kwolmy sie zatem piknie! Kwolmy sie, ze więksość z nos jest przeciwno wybijaniu tej dzikiej i ślebodnej zywiny. Ze w walce myśliwyk z wilkami piknie kibicujemy tym drugim! I ze jednom z najbardziej porusającyk nos piosnek jest Obława pona Kaczmarskiego. Niek zyjom sympatycy wilków! Cyli – niek zyjemy my! Hau!

P.S.1. A wiecie, co jesce w tej ksiązce wycytołek? Ze kieby ftosi spotkoł w lesie wilka i fcioł zrobić mu zdjęcie, to powinien wartko zasłonić swojom kufe aparatem fotograficnym. Cemu? Bo – jak wyjaśnio pon Wajrak – ludzka twarz to jest to, czego zwierzęta najbardziej się boją i co najlepiej widać w lesie.**** Przy okazji wyjaśnio sie, cemu wilki nie cytajom blogów Polityki – bo w kozdym z tyk blogów widać twarz autora. Mojego tez nie cytajom, bo owcarków – jako juz wiecie – tyz sie bojom. Tak więc jesce jedno dobro rada: jeśli fcecie ryktować bloga cytanego przez wilki – nie umiescojcie tamok swoik zdjęć!

P.S.2. I jesce jednom ciekawom rzec tamok wycytołek. O ponu profesorze Shipmanie z Pensylwanii. Ale… to juz jest racej temat na osobny wpis.

P.S.3. Piknie przybocowuje, ze w najblizsom środe, 18 maja, bedom urodziny PonioBlejkKocickowe, Heleneckowe i Misieckowe. No to zdrowie Poni BlejkKocikowej, Helenecki i Misiecka! 🙂

P.S.4. A następnego dnia, 19 maja, to na Niebieskiej Holi bedzie pewnie pikne przyjęcie, pełne piknyk smakołyków. Bo jo nie wierze, coby Pon Pieter, mający w tym dniu swoje urodziny, nie wyryktowoł na takom okazje cegosi specjalnego. Ale my, tutok na ziemi, tyz wte wypijmy piknie zdrowie Pona Pietra! 🙂

P.S.5. A 25 maja – kolejne pikne urodziny, Margeckowe tym rozem. No to zdrowie Margecki! 🙂

P.S.6. I… z urodzin przerzucomy sie na imieniny. 26 maja bedom imieniny nasej Plumbumecki. No to nie próznujemy w tym dniu, ino zdrowie Plumbumecki pijemy piknie! 🙂

P.S.7. 29 maja z kolei – Mageckowe imieniny obchodzimy. Piknie obchodzimy i piknie pijemy zdrowie Magecki! 🙂

P.S.8. A maj końcymy piknym świętowaniem Mieteckowyk imienin. Ostomili, zdrowie Mietecki! 🙂

* A. Wajrak, Wilki. Agora, Warszawa 2015, s. 166.
** Ibidem, s. 70.
*** Ibidem, s. 123.
**** Ibidem, s. 258.