Dlocego pon Cameron powienien naucyć sie góralskiego?

Co teroz powinien zrobić pon Cameron? Jo se myśle, ze wartko naucyć sie góralskiego. Ale góralskiego polskik góroli spod Turbacza, a nie angielskik spod Scafell Pike. A kie sie naucy, to bedzie mógł przyjechać do mojej wsi i pogodać z mojom gaździnom. Heeej! Kieby do takiego spotkania dosło, to prowdopodobnie wyglądałoby ono tak…

Najpierw brytyjski premier pyto:
– Wiecie, ostomiło poni, fto jo jestem?
– No… – zastanawio sie gaździna – kogosi mi przybocujecie. Ale… chyba mom za duzom wyobraźnie.
– Niekoniecnie. Jeśli mocie na myśli premiera Davida Camerona, to mocie racje – bo to właśnie jo! – przedstawio sie gość.
– Na mój dusicku! – woło zdumiono gaździna. – Ale co taki ftosi jako wy miołby robić w nasej wsi? I jak to w ogóle mozliwe, ze wy umiecie godać po nasemu?
– Naucyłek sie wasej mowy na przyśpiesonym kursie – wyjaśnio pon Cameron. – Przybywom tutok w sprawie, ftóro jest ściśle tajno. Jeśli z nasej rozmowy nic nie wyniknie, to nifto poza mnom – i tak juz nie mającym nic do stracenia – nie moze być z tom sprawom kojarzony. Dlotego właśnie fce z womi godać w śtyry ocy, bez świadków i bez tłumacy.
– A, rozumiem – pado gaździna kiwając głowom. – Po tym syćkim, co sie zadziało, mocie ochote schować sie przed całym światem. Więc przyjecholiście ku mnie, cobyk spytała mojego chłopa, cy nie zatrudniłby wos u siebie jako juhasa. Dobrze godom?
– Jeśli sprawy dalej bedom sły w tym kierunku, we ftórym idom – mozliwe, ze wkrótce właśnie o to wos popytom.

O, Jezusicku! Ciekawe, jaki byłby z niego juhas, kieby naprowde dostoł prace u mojego bacy!

– Ale na rozie – pon Cameron godo dalej – fciołek popytać wos o pomoc w odwróceniu biegu wydarzeń.
– Jakik wydarzeń? – cuduje gaździna. – Chyba nie idzie wom o to, cobyk powstrzymała ten cały Brekzgrzyt, cy jak to sie tam nazywo?
– Właśnie o to mi idzie – pado pon Cameron. – W wos cało nadzieja!
– Panocku, wyście sie abo z Monty Pythona urwali, abo zeście wypili za duzo tego wasego angielskiego Ale – stwierdzo gaździna. – Co jo, prosto baba spod Turbacza, mom poradzić na to, ze 52 procenty wasyk ludzi nie fcom być w Unii?
– Nase tajne słuzby wnikliwie przeanalizowały syćkie mozliwe warianty – odpowiado pon Cameron – i wysło na to, ze najlepiej bedzie zwrócić sie o pomoc właśnie ku wom.
– A to ciekawe – pado gaździna. – W swoim własnym kraju nie miałak wpływu na wyniki wyborów do Sejmu, a w wasym mom cosi poradzić na wynik referenduma? I to wase tajne słuzby takom genialność wymyśliły? Po oglądnięciu filmów o Jamesie Bondzie jo miałak o nik lepse mniemanie.
– Gaździno, jak pomozecie, to zapłacimy wom telo, kielo ino bedziecie fcieli – obiecuje pon Cameron.
– Nie fce wasyk dutków – odpowiado gaździna. – O takik rzecak to godojcie z Felkiem znad młaki, nie ze mnom. Chociaz… kie kurs tego wasego funta polecioł na łeb, to i on nie wiem, cy bedzie fcioł z womi godać.
– Cyli nimo nadziei! – woło dramatycnie pon Cameron. I zaroz wzdycho, ale juz nie po góralsku:
– God, save the Queen and very, very, very poor British Prime Minister.

A potem… zacyno bidok ślochać. Płace jak małe dziecko. I co kwila wyciero roz ocy, a roz nochala w rękaw swojej elegenckiej marynarki. Gaździnie luto sie robi. Co by nie godać – jak bliźni przyseł pytać o pomoc, to nie po krześcijańsku by było odmówić.
– E, panocku, przestońcie juz, bo skoda tego wasego garnituru z Harrodsa cy kany wy tam zeście go se kupili – pado gaździna i głasce pona premiera po głowie. – No, juz dobrze, spróbuje wom pomóc. Nie obiecuje, ze mój plan sie powiedzie, ale posłuchojcie, jaki mom pomysł.
I gaździna opowiado ponu Cameronowi o swoim pomyśle…

Niedługo potem… we syćkik bacówkak na Podholu i w Beskidak następuje wielko mobilizacja. Syćka bacowie i juhasi bierom sie do ryktowania jak najwięksej ilości oscypków. A zywina piknie im pomago: owiecki zajadajom więcej trowy i pijom więcej wody, coby naryktować więcej mleka na oscypki, owcarki jesce pikniej niz zwykle pilnujom owiecek, coby nifto nie zakłócoł im spokoju w ryktowaniu tego mleka, nawet wilki rozumiom powage sytuacji i postanawiajom tymcasowo zrezygnować z polowań na bacowskie stada. Wkrótce do baców przybywajom agenci brytyjskiego wywiadu i wykupujom syćkie oscypki. A potem lecom nazod na swojom wyspe i rozjezdzajom sie po niej. Najwięcej ik jedzie tamok, ka było nawiękse poparcie dlo Brexitu. I co robiom? Ano stajom w miejscak, ka furt bywo duzo ludzi – w pubak, w sklepak, na targowiskak – wyciągajom pokrojone plasterecki oscypka i wołajom:
– Ludzieee! Ludzieee! Skostujcie piknego przysmaku! Zupełnie za darmo!
Ludzie podchodzom, bierom oscypki, próbujom i… wołajom:
– O, Jezusickuuu! Ale pycha! Cegosi takiego to my nigdy w swym zywobyciu nie jedli! Co to jest? Śniadanie angielskie? Śniadanie kontynentalne? Nie! To musi być śniadanie niebiańskie!
– Racej podhalańskie – wyjaśniajom agenci. – Jedzcie, pokiela mozecie, bo za jakiesi dwa roki juz nie bedziecie mogli tego jeść.
– A to cemu? – pytajom ludzie. – Takiego przysmaku momy być pozbawieni? To niesprawiedliwe!
– No, niestety – odpowiadajom agenci. – To jest ser z południa Polski. Teroz, kie jesce jesteśmy w Unii, bez trudu mozemy go tutok sprowadzać. Ba kie za dwa roki z Unii wyjdziemy – sprawa juz nie bedzie tako prosto.
– O, Jezusickuuuu! – jęcom ludzie. – Tak nie moze być! Uprzedzano nos, ze konsekwencje Brexitu mogom być przykre, ale ze jaz tak – tego nom nifto nie godoł! Pon Farage nos wyonacył! Trza powtórzyć to całe referendum! Powtórzyć i ślus!
I wnet licba podpisów pod petycjom o ponowne referendum rośnie z kilku milionów do kilkudziesięciu. Nifto juz nimo wątpliwości, ze głosowanie nad Brexitem musi sie odbyć jesce roz. Więc sie piknie odbywo. Ba tym rozem kartka do głosowania wyglądo kapecke inacej niz tutok. Teroz widnieje na niej pytonie: „Wielko Brytania powinna pozostać w Unii Europejskiej i zachować dostęp do oscypka cy powinna opuścić Unie Europejskom i stracić dostęp do oscypka?” Pod pytoniem dwie odpowiedzi do wyboru: „Pozostać i zachować” abo „Opuścić i stracić”.

Kielo ludzi moze być uculonyk na oscypki? Nigdy o tym nie myślołek, ale widzi mi sie, ze nie więcej jak jakiesi pół procenta. W takim rozie – 99,5% głosującyk Brytyjcyków wybiero te pierwsom opcje. I po kłopocie. Bajako.

Tak więc teroz wiecie juz, ostomili, cemu jo radze ponu Cameronowi, coby naucył sie góralskiego i pogodoł z mojom gaździnom. Jeśli fce odzyskać reputacje i przejść do historii brytyjskik premierów jako ten, ftóry bedzie dzielił hyr z ponem Churchillem, a nie wstyd z ponem Chamberlainem – powinien mnie posłuchać. A cy posłucho ? Cóz… to juz zalezy od niego. Hau!

P.S.1. Brexit Brexitem, a my tutok w budzie momy jutro pikne święto – Madgareckowe urodziny. Zdrowie Madgarecki! 🙂

P.S.2. Następnego dnia, cyli pojutrze, bedziemy świętowali Paffeckowe imieniny. Zdrowie Paffecka! 🙂

P.S.3. Lipiec zaś zacniemy od Oleckowego święta, bo to bedzie jej rocnica ślubu. Zdrowie Poństwa Oleckowyk! 🙂