Jajeśnica na Polanie Sralówki

Pod poprzednim wpisem, w komentorzu z 18 listopada i godziny 9:18, Volterecek zbocył siumnego kapitana Srala, piknie słuzącego w podhalańskik oddziałak AK. A mi, kie przecytołek Voltereckowy komentorz, przysła na myśl Polana Sralówki, mająco związek z tym właśnie nazwiskiem (ale nie z tym kapitanem, ba z inksym Sralem, o cym bedzie mowa za kwilecke). Przez te polane, ostomili, wiedzie zielony ślak z Nowego Targu na Turbacz. Ba ciekaw jestem, kielo wędrującyk przez niom turystów wie, ze kiesik było tamok schronisko. Od rozu godom, ze fto nie wie, ten nimo sie cego wstydzić. Bo nawet Gugle nie wiedzom. W kozdym rozie kie jo wpisołek tamok: „Sralówki schronisko”, to rózne rzecy mi sie wyświetliły, ale nie to, cego sukołek. Przyznom wom, ze sie zdziwiłek. Nawet barzo. Bo te całe Gugle jakosi umiom noleźć inkse nieistniejące schroniska w Gorcak – to na Lubaniu i to na Łapsowej Polanie. A tego na Sralówkak – nie umiom. A przecie istniało ono tamok jesce w casak wcesnego Gierka. Maluśkie było i ciasne, ale pikne. I piknie obsługiwało strudzonyk beskidzkik turystów. A jakom jajeśnice tamok podawali! Heeej! Jaz nie wiem, jak opisać jej smak. Kieby smakowała dziesięć rozy gorzej, to mógłbyk pedzieć, ze to było niebo w gymbie. Bajako.

Jak to robili, ze ta jajeśnicka była tako pikno? Mieli jajka od specjalnyk kur? Znali jakisi sekretny przepis? A moze po prostu powietrze na tej polanie wchodziło z jajeśnicom w reakcje chemicnom, ftóro ryktowała taki, a nie inksy smak? No… nie wiadomo. Fto te jajeśnice jodł, ten nie mioł casu śpekulować nad jej recepturom, bo był za barzo pochłonięty zjadaniem jej z wielkim apetytem. Haj.

W casak średniego Gierka schronisko zostało zlikwidowane 😥 Ba cemu – w odróznieniu od inksyk, tyz zlikwidowanyk – właściwie od rozu o nim zabocono? No cemu? Tajemnico sprawa krucafuks. Ale jo, ostomili, chyba sie syćkiego domyślom. Prowdopodobnie zadziało sie tak, ze zwołano zebranie paru woznyk osób. No i zacęli ukwalować.

– Towarzyse! – głos zabroł najwozniejsy z zebranyk. – Musimy wreście sie zająć jednom dosyć gorsącom sprawom. Idzie o Polane Sralówki nad Kowańcem. Na mój dusiu! Fto to słysoł, coby pikno górsko okolica kojarzyła sie z wulgarnym określeniem wiadomej cynności fizjologicnej? W kapitalizmie – tako odrazająco reakcyjno nazwa to ocywiście norma. Ale w socjalizmie? W Polsce Ludowej? Przecie młodziez sie przez to gorsy! Klasa robotnico sie gorsy! Gorsom sie syćka, ftórym zalezy na pokoju w świecie i dawaniu odporu hamerykańskiemu imperializmowi.
– Ale pockojcie, towarzysu – odezwoł sie jeden cłek lepiej zorientowany. – Nazwa tej polany wcale nie wzięła sie od wyzej wymienionej cynności fizjologicnej, ino od bacy Sobka Srala, ftóry zył tamok przed wojnom i pasoł owiecki. Był ucciwym przedstawicielem mas pracującyk. I fto wie? Kieby zył w dzisiejsyk casak, to moze by nawet wstąpił do PZPR abo przynajmniej do ZSL?
– Towarzysu, nie w tym rzec, cy on był ucciwy cy nieucciwy – zauwazył kolejny z zebranyk. – Idzie o samo słowo jako takie. Tak w ogóle to fto przodkom tego bacy nadoł takie nazwisko? Pewnie jakisi zdemoralizowany magnat, ftóremu były ino same brzyćkie słowa w głowie, a przy tym gardził wyzyskiwanymi przez siebie prostymi i pracowitymi górolami. Cyli nie mozemy nad takom nazwom przejść do porządku dziennego, bo to by oznacało nasom akceptacje dlo ciemięzenia chłopstwa przez downe moznowładztwo. A my przecie ciemięzenia ludu pracującego miast i wsi nie akceptujemy i nie bedziemy akceptować!
– Jest jedno wyjście – znów zacął godać ten lepiej zorientowany. – W Tatrak Zachodnik jest taki zleb, ftóry jesce w casak feudalizmu nazwano Żlebem pod Wysranki. Ta budząco odraze nazwa utrzymywała sie przez wieki. Ba wreście światli ludzie wpadli na pikny pomysł, coby zmienić jom na inksom, bardziej romantycnom – Zbójnicka Dolina.*
– O to właśnie idzie! – zawowołoł najwozniejsy z zebranyk. – Towarzyse! Zmieńmy nazwe Polany Sralówki na jakomsi romantycnom, a zarozem piknie postępowom. Niek to bedzie na przikład Polana Robotniczo-Chłopska. Abo Polana Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Jo wiem, ze to kapecke przydługie nazwy. Ale za to jakie romantycne!
– Brawooo! – zacęli wiwatować syćka zebrani… z wyjątkiem jednego. Ten jeden pockoł jaz syćka sie ucisom, a potem spytoł:
– Ino cy duch bacy Sobka Srala nie bedzie wściekły, kie pozbawimy te polane jego imienia? Nie bedzie nos strasył po nocak?

No i tutok… syćka zebrani zafrasowali sie straśnie. Bo wiecie, jak w tamtyk casak było – wielu woznyk ludzi godało, ze som ateistami, a tymcasem wierzyli w duchy, wierzyli w zabobony i casem nawet hybali ukradkiem do kościoła. Cyli było na odwyrtke niz dzisiok, kie dlo odmiany wielu woznyk ludzi godo, ze som gorliwymi katolikami, a tymcasem syćkie Ponobóckowe przykazania majom w rzyci, w scególności zaś to, o ftórym sam Poniezus godoł, ze jest najwozniejse.

Chociaz… cy jo wiem, cy to na odwyrtke? W końcu i wte było to po prostu wielkie udawanie, i teroz tyz jest. Bajako.

No w kozdym rozie zebrani uznali, ze przeinacanie nazwy polany moze być dlo nik ryzykowne. Ba wpadli na inksy pomysł – postanowili zlikwidować tamtejse schronisko. Tako likwidacja – rozumowali – sprawi, ze syćka mniej bedom interesowali sie tym miejscem, a jak bedom sie nim mniej interesowali, to nie bedom za barzo zwracali uwagi na jego przybocującom brzyćkie słowo nazwe. Postanowiono przy tym dołozyć wselkik starań, coby pamięć o schronisku zaginęła. No i krucafuks! Prawie sie to udało. Haj.

Tak właśnie, ostomili, musiało to być te śtyrdzieści roków temu. Ale cóz… Wiele sie od tamtej pory nomieniło. Dzisiok wulgaryzm kojarzony z nazwom Sralówki jest juz chyba mniej wulgarny? Bo na kimze robi on wrazenie teroz, w casak, kie trudno o polski film bez pięcioliterowego słowa na „k” abo hamerykański bez śtyroliterowego słowa na „f”? A skoro tak – to powód zlikwidowania tamtego schroniska jest… chyba nieaktualny.

No to na mój dusiu! Niekze w takim rozie ftosi je przywróci! Niek piknie przywróci, coby nazod mozno było radować turystów (a przy okazji i mnie – kie bede tamok zaglądoł) tom jakze piknom jajeśnickom. Jo wiem, co ftosi moze mi pedzieć: Owcarku, a skąd mos te pewność, ze kie to schronisko wróci, to jajeśnica w nim bedzie równie pikno jako te śtyrdzieści roków temu? Przecie nawet nie wies, cy jego tamtejso obsługa jesce zyje. A ta nowo moze nie wiedzieć, jak takom jajeśnicke ryktować.

Spokojnie, ostomili. Bedom wiedzieli. Juz jo tego dopilnuje. Co najwyzej bede stoł pod tym schroniskiem i wył na cęstotliwości dlo nieznośnej cłowieka. Bede wył tak długo, jaz sie domyślom, z jakiego powodu jo to robie. I nawet jak nie bedom umieli wyryktować jajeśnicy takiej jak trza, to spragnieni kojącej cisy – wartko sie naucom. Tak więc, ostomili, ta pikno jajeśnicka nazod na Sralówkak bedzie. I to tako – ze najstarsi gorcańscy turyści piknie potwierdzom, ze smakuje ona tak samo jak w tamtyk downyk casak. Niek ino – krucafuks – przywrócom to schronisko. Hau!

P.S.1. A całkiem niedowno, bo zaledwie wcora, Tubyleckowe imieniny były. No to zdrowie Tubylecka! 🙂

P.S.2. 4 grudnia momy w Owcarkówce kolejne imieniny, tym rozem Basieckowe. Zdrowie Basiecki! 🙂

P.S.3. Zaś dzień później, 5 grudnia, jesce jedno święto tutok bedzie – urodziny Zbyseckowe. Zdrowie Zbysecka! 🙂

* Worce tutok zbocyć, ze syćkie próby, coby nazwać ten zleb „ładniej” – spełzły na nicym. O owym Żlebie pod Wysranki mozecie przecytać choćby w Wikipedii. Nojdziecie go tyz na kozdej więksej mapie Tater, w okolicak Jaskinii Mroźnej nad Dolinom Kościeliskom. A więcej o heroicnyk (choć daremnyk) zmaganiak z tom „brzyćkom” nazwom mozecie dowiedzieć sie na przikład z piknej ksiązecki poni Beaty Sabały o zywobyciu dziennikorki radiowej pod Tatrami (B. Sabała-Zielińska, Radio-aktywna Sabała, czyli jak zostałam głosem z Zakopanego. Pascal, Bielsko-Biała 2014, s. 157, 174-175).