Zamoyskiego Nowego Roku!

Tatrzański Park Narodowy żąda 9 mln złotych czynszu za schronisko nad Morskim Okiem – cytomy tutok. O, kruca! Dziewięć milionów? To chyba sporo? Przynajmniej dlo tego, fto nie jest Felkiem znad młaki (chociaz sam Felek tyz pedziołby, ze to straśnie duzo, ale on by tak pedzioł nawet wte, kieby musioł zapłacić nie 9 milionów złotyk, a ino 9 grosy). Skąd w ogóle wzięła sie tako suma? Ano… podobno zdaniem TPN schronisko stoi na należącym do nich gruncie, a obecni zarządcy korzystają z niego bez umowy. Z tego tytułu Park zażądał zapłaty zaległego czynszu, począwszy od 2012 roku. Według wyliczeń jest to kwota 8 mln 840 tys. zł. Co na to powiedzom gazdowie schroniska – zobacymy. I zobacymy tyz, cy dojdzie w związku z tym do jakiejsi sądowej sarpacki. Kieby tak sie stało – byłaby to juz drugo tako sarpacka związano z tym piknym miejscem. A kie była pierwso? Heeej! Downo temu. Jesce przed pierwsom wojnom. I była ona dowodem na to, ze choć Polak i Węgier som piknymi bratankami i do sabli, i do śklanki, to do tatrzańskik terenów – juz niekoniecnie. Bo pod koniec XIX wieku my uwazali, ze Morskie Oko jest piknym jeziorem polskim, natomiast Madziarzy – ze owsem jest piknym jeziorem, ale nie polskim, ino węgierskim. Ha! Kieby Madziarzy wiedzieli, ze juz wkrótce w tamtym miejscu bedom nie Węgry, ino Czechosłowacja, to pewnie by sie tak barzo o ten kawałecek Tater nie wadzili. Ale najwyraźniej – nie wiedzieli. I ślus.

Spór mozno było rozwiązać na dwa sposoby: abo za pomocom pistolców, abo na drodze sądowej. Po obu stronak były próby zastosowania tego pierwsego sposobu (jaz cud, ze nifto przy tym nie zginął), ba ostatecnie wybrano ten drugi. Austriackiemu zaborcy było tutok racej syćko jedno – tak cy siak, Morskie Oko pozostawało w jego granicak, a syćkie pływające tamok pstrągi pozostawały wiernymi i posłusnymi poddanymi Najjaśniejsego Pona Franciska Józefa. Ba skoro Polacy i Madziarzy wystąpili o rozstrzygnięcie sporu – trza go było jakosi rozstrzygnąć. No i w 1902 rocku Sąd Rozjemcy w Grazu ukwalowoł, ze Morskie Oko jest polskie. Heeej! We syćik trzek zaborak radość była wielko. Radowano sie w Krakowie, we Lwowie, we Warsiawie i w Poznaniu. A na ulice Zakopanego wyległy tłumy i śpiewały: „Jeszcze Polska nie zginęła, wiwat plemię lasze, słuszna sprawa górę wzięła, Morskie Oko nasze”, przy okazji dowodząc piknie, ze bez Facebooka tyz mozno było błyskawicnie sie skrzyknąć i wyryktować piknom manifestacje.

Za barzo jo sie tutok o tej całej historii nie rozpisuje, bo na pewno wielu z wos jom zno. A fto nie zno – ten poźre do Gugli i tyz bedzie znoł piknie. Ba w tym wpisie… fciołbyk zwrócić uwage na jednego bohatera tej całej sarpacki (przy całym sacunku do wielu inksyk: pona profesora Balzera, pona sędziego Mniszka-Tchorznickiego, ponów z Towarzystwa Tatrzańskiego i siumnyk góroli, ftórzy – za pomocom ciupazek i materiałów zapalającyk – barzo, ale to barzo łagodnie tłumacyli przebywającym nad Morskim Okiem Madziarom, ze lepiej by było dlo nik trzymać sie od tego jeziora z dala). O kim godom? Ano o ponu hrabim Władysławie Zamoyskim. Na mój dusiu! To był dopiero piknie bezinteresowny cłek! Całym swoim majątkiem zaryzykowoł, coby Polacy w owym sporze zawierchowali. Wykostowoł sie straśnie, zeby zakupić dobra zakopiańskie i okołozakopiańskie, w tym rejon Morskiego Oka. Ale dzięki temu zwięksył sanse na utrzymanie tego rejonu przy Polsce. Później zaś robił, co mógł, coby nabyte dobra piknie zagospodarować. Zadboł na przikład, coby tamok, ka powycinano lasy, wyrosły nowe jodły i smreki. A robił to syćko nie na własny uzytek, ba na uzytek góroli i miłującyk nase góry turystów. Matka hrabiego, poni Jadwiga Zamoyska, tak pisała w liście: Dobrze, że się uratowało ten polski klejnot; myślę, że z czasem odpłaci się Zakopane za to, co się uczyniło dla ratowania go, ale obecnie jest on tylko wspaniałym kamieniem u szyi i trzeba będzie tęgo i żwawo pod wodą płynąć, ażeby z Zakopanem nie zatonąć.* Bajuści, z punktu widzenia interesów pona hrabiego – była to niezbyt opłacalno inwestycja. Ba on wse myśloł o interesie syćkik swoik rodaków, a nie o własnym. Haj.

Na co jesce wydawoł on dutki? Ano na całom kupe ślachetnyk celów. Na własne potrzeby zaś – barzo niewiele. Choć mioł tyz jednom wade niestety – nie lubił właściwie zodnego narodu opróc własnego. Ale cóz… wte wielu światłyk ludzi, nie ino w Polsce, wykazywało podobnom postawe. Takie były casy. I na takim, a nie inksym poziomie była waso ludzko cywilizacja. Bo naso psio – była na zupełnie inksym. Haj.

Ba wróćmy teroz do tyk 9 milionów, ftóryk TPN fce od schroniska nad Morskim Okiem. Cóz, przyznom, ze nimom zielonego pojęcia, cy TPN mo tutok racje cy jej nimo. Znając zycie, cało sprawa moze sie okazać tak straśnie pokryncono, ze dopiero 9 milionów prawników – po jednym prawniku na kozdom złotówke – bedzie w stanie rozstrzygnąć, cy te ządania som słusne cy nie. Ba wiem jedno – jeśli schronisko zapłaci – to te dutki powinny zostać przeznacone na jakisi ślachetny cel. A jeśli nie zostanom… to jo swoim owcarkowym nosem cuje, ze hrabia Zamoyski bedzie strasył po nocak kozdego, fto mógł w ślachetny sposób je spozytkować, a tego nie zrobił. Ot, tako mojo owcarkowo przestroga dlo wos ludzi.

No ale tak w ogóle to Morskie Oko Morskim Okiem, tymcasem… końcy sie nom 2017 rocek. Barzo piknie sie zreśtom końcy! Cego zaś zycyć wom na rok, ftóry wkrótce sie zacnie? Opróc tego ocywiście, coby jesce wiele rozy podium w skokak narciarskik wyglądało tak piknie jako teroz w Oberstdorfie? Ano zyce, cobyście w Nowym Rocku natrafili na jak najwięcej takik ludzi jak pon hrabia Zamoyski. Wspaniałyk, siumnyk, ślachetnyk i bezinteresownyk. A rózniącyk sie od pona hrabiego ino tym, ze oni bedom juz barzo dobrze wiedzieli, ze nie ino polski naród jest barzo pikny, ale inkse tyz. Cyli po prostu Zamoyskiego Nowego Roku wom zyce! A dokładniej: Hrabiowo-Władysławowo-Zamoyskiego. Hau!

* D. Jaworski, Jak hrabia i górale perłę Tatr ocalili, „Tygodnik Powszechny” 2002, nr 38, numeru strony niestety nimom, ale jak by co, to cały artykuł jest tutok.