Nobel dlo pona Jurka?

Nieftórzy z wos, ostomili, juz to na pewno wiedzom. Komitet Norweski piknie sie zgodził, coby pon Jurek Owsiak zostoł oficjalnym kandydatem do Pokojowej Nagrody Pona Nobla. Na mój dusiu! Cy ponu Jurkowi udo sie niom dostać? Nie wiem. Nimom nawet zielonego pojęcia, na kielo procent mozno ocenić jego sanse. A jeśli ftosi barzo by fcioł, cobyk jednak ocenił, to byk pedzioł, ze pewnie nie mniej niz jeden procent i nie więcej niz 99. Bajako.

Ale nie jo jeden śpekuluje tak, ze po tym, co ostatnio wydarzyło sie w Gdańsku, to właśnie teroz, w tym roku, to hyrne wyróznienie przydałoby sie nasej siumnej Orkiestrze bardziej niz kiedykolwiek wceśniej. W pracującyk dlo niej ludziak – teroz, co zrozumiałe, kapecke podłamanyk – piknie podbudowałoby to wiare w sens tego, co robiom. A przecie wiemy, ze robiom wspaniałe rzecy! Bo som prawie jak podhalańscy zbójnicy. Z tom ino róznicom, ze zbójnicy zabierali bogatym i oddawali bidnym, ci z WOŚP-u zaś – jakosi namówili tyk bogatyk, coby sami zacęli oddawać bidnym.

I tak mi sie widzi, ostomili, ze kieby w tej Norwegii ukwalowano, ze tegorocnym laureatem bedzie właśnie pomysłodawca WOŚP-u, to skutki takiej decyzji byłyby sakramencko pikne. Tak pikne i tak fantastycne, ze w przysłym rocku dlo syćkik byłoby ocywiste, ze za tak dobrocynnom w skutkak decyzje – Norweski Komitet Noblowski powinien uhonorować swojom nagrodom… samego siebie. I hau!