Demon majonezu

-Przyrządzanie majonezu zawsze mnie zadziwiało -powiedział Markiz. – Bierze się jajko…
– Żółtko – poprawiła go Weronika nieśmiało.
– Tak, ma pani rację, żółtko, i powoli dolewa się oliwy […] z ich połączenia powstaje zupełnie nowa substancja, o zupełnie innym kolorze i konsystencji niż jej składniki. Czy nie jest to maleńki cud? Czy nie działają tu inne siły niż proste zasady dodawania i łączenia?
– Niepotrzebnie pan komplikuje sprawę, Markizie – stwierdził Burling. – […] Powstawanie majonezu można wytłumaczyć naukowo […]. Zachodzą jakieś tam procesy, których ja, niestety, nie umiem nazwać, i w ich wyniku powstaje nowa substancja, która nie jest prostą sumą, zwykłą mieszaniną, ale jakby wypadkową jajka i oliwy.
– To nie jest żadne wytłumaczenie: „jakieś tam procesy” – oburzył się Markiz – bo cała rzecz polega właśnie na tym, jakie to są procesy. Może uczestniczy w nich Bóg albo Demon Majonezu.*

Demon Majonezu? Na mój dusiu! Tak mi sie widzi, ze pon Markiz, ten pikny bohater piknej powieści poni Tokarczuk, mo racje! Majonez jest przecie tak barzo niepodobny do składników, ze ftóryk powstoje, ze faktycnie – to jakiesi siły nadprzyrodzone musom mieć udział w jego ryktowaniu. Bez tyk sił – przeinacenie zółtka i oliwy na majonez byłoby jesce bardziej niemozliwe niz przeinacenie piasku na złoto.

Nie ino jo tak uwazom. Światowe autorytety całkowicie sie tutok ze mnom zgadzajom. No bo cy słyseliście cosi o tym, coby jakisi chemik dostoł nagrode Nobla za wyjaśnienie „procesów” prowadzącyk do powstania Hellmannsa abo inksego Kieleckiego? Chyba nie. Nobla za to dostała poni Tokarczuk. A za co? Ano za to, co napisała w swoik ksiązkak, cyli między inksymi za przytocone wyzej słowa o majonezie. Bajako.

Ba powiem wom, ostomili, jesce jednom rzec. Ten majonezowy wątek z piknej powieści nasej hyrnej pisorki mo związek z kawałeckiem Ewangelii Świętego Marka. Ftórym? Ano z tym, ka jest mowa o pojmaniu Poniezusa przez arcykapłańskie słuzby porządkowe. Niekze zacytuje za Bibliom Tysiąclecia (choć ksiądz Wujek tyz pikny):

A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich.

Kim był ów młodzieniec? Heeej! Od starodownyk casów licni biblijni mędrole nad tym śpekulowali. I śpekulujom dalej. Nieftórzy podejrzewajom, ze Święty Marek mógł mieć jakiesi maluśkie parcie na śkło i napisoł tutok o samym sobie. Ale przekonującyk dowodów na to nimo. I nie bedzie. A cemu? Juz wom piknie godom.

Przyjrzyjmy sie faktom. Fto próbowoł chycić tego chłopecka w prześcieradle? Wysłannicy arcykapłanów, ftórym kazano hereśtować Poniezusa (w celu osądzenia za działalność opozycyjnom). Ale ci arcykapłani wiedzieli przecie, ze Poniezus nie jest słabowitym bejdokiem, w dodatku posiado jakiesi nadzwycajne moce. Na pewno więc wysłali przeciwko niemu silnyk, sprawnyk, zaprawionyk w bitkak chłopów, a nie chuderlawyk sietniocków. Cy mozliwe jest zatem, coby młodziok, mający jesce mleko pod nosem, zdołoł sie takim ancykrystom wymknąć? Trudno w to uwierzyć. A jednak tak sie stało. Ba to znacy, ze… ów młodzieniec nie mógł być zwycajnym cłowiekiem. To musioł być duch. Abo demon. W prześcieradło zaś zawinął sie zapewne po to, coby nie było widać, ze jest nieludzko blady i w ogóle półprzeźrocysty.

No dobrze. Ale co ten duch abo demon tamok robił? Śpekulujmy dalej…

Kie miało miejsce to opisane prze Ewangelie zdarzenie? Ano… tuz przed śmierzciom i zmartwykwstaniem Poniezusa.

A co sie kojarzy ze zmartwykwstaniem Poniezusa? Wielkanoc.

Co zaś kojarzy sie z Wielkanocom? Jajka.

A z jajkami co sie kojarzy? Majonez! Na mój dusiu! Pikny majonez!

I oto nagle… sprawa staje sie jasno: ten siuhaj w prześcieradle to był właśnie ów Demon Majonezu! Demon stworzony przez Pona Bócka specjalnie po to, coby uprzyjemnić ludziom jedzenie jajek w Wielkanocne Święta. Zagadka, nad ftórom od wieków głowiły sie tłumy biblistów, docekała sie wreście naukowego wyjaśnienia. Dzięki poni Tokarczuk. Haj.

No a Wielkanoc… właśnie nom sie piknie zacęła. Więc pikne zycenia wypado złozyć. To jo wom zyce, ostomili, Świąt piknyk, radosnyk, bezstresowyk i bezwirusowyk. I tradycyjnie zyce wom smacnego jajka – a jeśli bedziecie je jeść z majonezem… to zyce wom tyz, coby opiekujący sie nim Demon przez całe te święta barzo piknie dogadzoł wasym podniebieniom. I hau!

* O. Tokarczuk, Podróż ludzi Księgi. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019, s. 66-67.