Western w Biołym Domu
Na mój dusiu! Oto po roz pierwsy w historii… siumno Indianka z samiućkiego Dzikiego Zachodu nolazła sie w hamerykańskim rządzie. Fto bocy komentorz Orecki spod poprzedniego wpisu (4 kwietnia, godzinecka 17:25), ten wie, ze godom tutok o poni Deb Haaland z plemienia Laguna Pueblo. Jest ona teroz sekretorzem zasobów wewnętrznyk (cyli mozno pedzieć, ze jest odpowiednikiem nasego ministra środowiska, telo ino, ze zajmuje sie nie ino przirodom, ba Indianami tyz).
Nieftórzy mogom sie cepiać, ze stuprocentowom Indiankom to ona nie jest, bo ino jej matka pochodzi z tyk prowdziwie rdzennyk Hamerykanów, ojciec natomiast – mo korzenie norweskie. Ba jo se myśle, ze Norwegów z Indianami musi cosi łącyć. Bo skoro przodkom tyk Norwegów, Wikingom, było tak straśnie pilno do Nowego Świata, ze popłynęli tamok na kilkaset roków przed ponem Kolumbem, to znacy, ze musieli mieć jakisi wozny powód, coby nie cekać cierpliwie, wroz z reśtom Europy, na hyrnego odkrywce z Genui. Musieli jakosi instynktownie cuć, ze po drugiej stronie Wielkiej Kałuzy zyjom jacysi swoi.
Wrócmy jednak do nasyk casów, cyli kilkaset roków po Kolumbie, a nie przed. Pare tyźni temu, ostomili, późnom nocom, korzystając z tego, ze baca z gaździnom spali juz jak zabici, zakrodłek sie do chałupy, siodłek do komputra i zacąłek przeglądać swojom skrzinke mailowom. No i… na mój dusiu! Okazało sie, ze przyseł ku mnie mail od mojego starego przijaciela – wodza Przeziębionego Łososia! Treść wiadomości była tako:
Witoj, ostomiły kudłaty bracie! Pise jo ku tobie, bo jest sprawa, ftóro widzi mi sie barzo woznom. Nas nowy prezydent pon Joe Biden właśnie zaproponowoł hyrnej działacce indiańskiej, poni Deb Haaland, coby przybyła do Waszyngtonu i została sekretorzem zasobów wewnętrznyk. Jo te działacke piknie znom. Wiem, ze bedzie z niej barzo pikny sekretorz. Cało bida w tym, ze ona kapecke sie wacho i nie jest pewno, cy do se rade na tak odpowiedzialnym stanowisku. No i jo, kudłaty bracie, tak se pomyśłek, ze moze mógłbyś przybyć do Hameryki i pomóc mi przekonać mojom znajomom, coby przyjęła te propozycje? Miołeś juz przecie telo piknyk pomysłów. Moze i teroz bedzies mioł? Piknie pozdrawiom z samiućkiego rezerwatu Indian – wódz Przeziębiony Łosoś.
Na mój dusicku! Nie zastanowiołek sie ani kwili. W końcu do dnia Świętego Wojciecha było jesce sporo casu, więc baca na rozie nie potrzebowoł mnie do pilnowania owiecek na holi.
Wkrótce, wypróbowanymi juz sposobami, przedostołek sie do Hameryki. Krucafuks! W casak zarazy to podrózowanie okazało sie trudniejse niz zwykle. Ale dołek rade. Piknie dotorłek do downo nie widzionego rezerwatu Indian i wodza Przeziębionego Łososia. Po piknej witacce od rozu spytołek, co z tom nasom misjom wagi państwowej.
– Kudłaty bracie – rzekł wódz. – Wedle najświezsyk informacji, jakie mom, Deb Haaland siedzi teroz w wyryktowanej przez jej pradziadka chacie na pustkowiu w stanie Nowy Meksyk. Tamok, samotnie, w cisy i spokoju, fce przemyśleć syćkie za i przeciw przyjęciu proponowanego jej stanowiska.
– No to wartko jedźmy tamok, wodzu – zaproponowołek.
– Jedźmy! – zgodził sie wódz.
I zabroł mnie do swojego auta, po cym rusyli my ku Nowemy Meksykowi. Jechaliśmy przez jeden stan, drugi, trzeci… takie dwa easy ridery, chociaz nie na motorak. Wreście dotarli my do celu – skromnej chatki, o ftórej istnieniu wiedzom ino nielicni. Na mój dusiu! Tamtejso okolica jest zupełnie niepodobno do tej spod Turbacza. Zodnej zieleni, ino pare kaktusów, dookoła wypalono przez słonko ziemia i cało kupa posępnyk, choć na swój sposób piknyk skał. Nie zauwazyłek tamok zodnej zywiny, opróc cyrwonyk mrówek, ftóryk pare kopców wznosiło sie nieopodal tej niepozornej chatki.
Zatrzymali my sie pod domeckiem, wysiedli z auta, po cym wódz zapukoł do drzwi. Ze środka odezwoł sie głos zaprasający do wejścia. No to my weśli. I wte po roz pierwsy uwidziołek te siumnom indiańskom gaździne (fto wie? moze juz wkrótce najhyrniejsom Indianke od casów poni Sacagawei?). Powitała nos piknie, a po kwili spytała:
– Powiedz mi, ostomiły Przeziębiony Łosisicku, co to za piesek tutok z tobom przybył?
– To jest, ostomiło Debecko, mój przyjaciel z dalekiej Polski – przedstawił mnie Przeziębiony Łosoś.
– Bajuści, przybyłek z daleka – pedziołek. – Ba słuze u bacy, ftórego przodek kawał zycia spędził w Hameryce, a w 1876 rocku pomógł Indianiom pokonać pona Custera. Mozecie, wodzu, przetłumacyć to na język ludzi?
– Haha! Nie trza! – oześmioł sie wódz. – Do niedowna myślołek, ze jestem jedynym cłowiekiem na świecie, ftóry rozumie mowe psów. Ale okazało sie, ze byłek w błędzie. Naso Debecka tyz rozumie.
– To prowda – pedziała poni Deb Haaland. – Sama nie wiem, skąd u mnie tako umiejętność. Moze gen jakisik starodownyk przodków sie u mnie odezwoł? W kozdym rozie jo piknie rozumiem mowe zywiny, ze slangiem i idiomami włącnie.
– No to przejdźmy od rozu do rzecy – zaproponowoł Przeziębiony Łosoś. – Fcieli my cie, Debecko, piknie przekonać, cobyś zgodziła sie zostać tym sekretorzem w gabinecie pona Bidena. Dlotego piknie pytom, posłuchoj, co mój psi przyjaciel mo w tej sprawie do powiedzenia. Kudłaty bracie, przedstow swoje argumenty.
– No to słuchom, piesku. – Poni Haaland uśmiechnęła sie ku mnie.
– No więc… yyy… yyy… – zacąłek stękać. – Yyy… ostomiło poni Haaland… yyy… jo se myśle… yyy… ze powinniście zostać tym sekretorzem… bo… bo… yyy… no, tego… yyy… yyy… yyy…
O, krucafuks!!! Teroz dopiero uświadomiłek se, ze jo sie zupełnie nie przygotowołek do tego spotkania! Zapaliłek sie do pomysłu Przeziębionego Łososia. Rozpierała mnie duma, ze bede pierwsym owcarkiem podhalańskim, ftóry spotko hyrnom Indianke, ba napawając sie tom dumom… zabocyłek zastanowić sie nad argumentami, jakik powinienek teroz uzyć! No i stołek teroz jako ten głuptok z rozdziawionym pyskiem i wywalonym na wierch jęzorem Ale wstyd! Wstyd i katastrofa! Całkowicie zawiodłek wodza, ftóry tak piknie licył ma mojom pomoc!
Nagle… mój nos cosi pocuł. Zacąłek mocniej wciągać weń nowomeksykańskie powietrze.
– Co sie dzieje, psinko? – spytała poni Haaland, widząc moje zachowanie.
– Cuje zapach wartko zblizającyk sie tutok ludzi – pedziołek. – Spodziewaliście sie dzisiok kogosi?
– Nie – pedziała poni Haaland. – Ale moze to jacysi moi krewni przybywajom z niezapowiedzianom wizytom?
– Oj, chyba nie – pedziołek. – To jest zapach biołyk ludzi, nie Indian.
Ledwo to pedziołek… drzwi do chatki otworzyły sie z hukiem. Właściwie to zostały nie telo otwarte, co wywazone potęznym kopniakiem. Do środka wpadło siedmiu chłopów. Cy to było siedmiu wspaniałyk? E, na wspaniałyk to oni nie wyglądali. Mieli na sobie długie biołe płasce, a ik kufy były zasłonięte wielkimi biołymi kapturami, z dwoma ino otworami na ocy. Syćka mieli w rękak pistolce, z wyjątkiem jednego, ftóry mioł strzelbe.
– Ręce do góry i pod ściane! – zawołoł ten ze strzelbom. Sprawioł wrazenie przywódcy tej dziwacnej bandy.
Przeziębiony Łosoś i poni Haaland nie widzieli inksego wyjścia, jak wykonać to polecenie. Jo zjezyłek sierzć na swoim karku i zawarcołek. Wte jeden z niepiloków skierowoł pistolca w mojom strone. Wolołek ucichnąć. Myślołek przez kwile, cy nie rzucić sie na werede, ale uznołek, ze to zbyt ryzykowne – nawet kiebyk zdązył go dopaść, zanim on by strzelił, jego kompani mogliby zacąć strzelać do dwójki moik ludzkik przyjaciół.
– Coście za jedni? – spytała pon Haaland.
– Jesteśmy dzielnymi rycerzami wielce prawego i wielce sprawiedliwego Ku-Klux-Klanu – odpowiedzioł ten ze strzelbom.
– To widze po tyk wasyk gustownyk ubrankak – odparła Indianka. – Ba po coście tutok przyśli?
– Przyśli my, bo dowiedzieli sie, ze mocie zostać jakimis sekretorzem w Waszyngtonie. No to momy dlo wos propozycje nie do odrzucenia – nie przyjmujcie tej funkcji.
– A to cemu, jeśli wolno spytać?
– Bo jesteście ino głupiom indiańskom squaw. A z woli Pona Bócka powołaniem kozdej indiańskiej squaw jest siedzieć cicho i zreć niedojedzone przez sępy reśtki padliny, nie zaś rządzić nomi, biołymi ludźmi.
– A to ciekawe – wtrącił Przeziębiony Łosoś. – Jakosi nigdy nie słysołek o tym, coby tako była wola Pona Bócka.
– Bo wy, durne dzikusy, w ogóle niewiele słyseliście! – wypalił ku-klux-klanowiec. – Ale my przywrócimy w tym kraju nalezyty porządek. Ucynimy Hameryke znowu wielkom! Niek zyjom bioli Hamerykanie! Niek zyje prezydent Trump!
– Ejze, panocku! – zawołała poni Haaland. – Chyba nie jesteście na bieząco. Ten was Trump juz nie jest prezydentem.
– Kłamstwo!!! – ryknął ku-klux-klanowiec. – Jest nim cały cas! Ino tymcasowo nimo go w Biołym Domu, bo wybory zostały sfałsowane. Ba nas wielki Trump wkrótce tamok wróci. Przegonimy tego grzechotnika Bidena, a potem przegonimy z nasego kraju syćkik sakramenckik imigrantów.
– O jakik imigrantak wy godocie, panocku? – zaciekawił sie Przeziębiony Łosoś. – Dlo nos Indian… to wy, blade kufy, jesteście imigrantami.
Ku-klux-klanowiec zagulgotoł jak indyk i zacął sie drapać po tym swoim zakapturzonym łbie. Najwyraźniej sukoł jakiejsi błyskotliwej odpowiedzi na to, co pedzioł wódz. Ale w końcu pedzioł ino to:
– Z głupimi dzikusami nie godom.
A potem zwrócił sie do stojącego najblizej niego kompana:
– Wasp, zastrzel tego starucha, bo on za barzo mnie denerwuje.
– Z przyjemnościom – odpowiedzioł ten ftosi, fto abo na imie, abo na nazwisko, abo na przezwisko mioł Wasp.
Na mój dusiu! Widząc, co sie dzieje, zawyłek załośnie: Hauuuuuuuuu!
– Ucis sie, kundlu! – syknął chłop ze strzelbom. – Ba jak bedzies grzecnym psem, to po ustrzeleniu tego cyrwonoskórego dom ci jego kości do obgryzienia. Hahahahahaha…!
Długo śmioł sie z własnego śpasu. Pozostali tyz rechotali – chyba głównie dlotego, coby przypodobać sie szefowi.
– Popełniocie błąd, pankowie. – rzekła poni Haaland, kie wreście skońcyli sie śmiać. – Teroz jo mom dlo wos propozycje nie do odrzucenia – idźcie stela precki. W przeciwnym rozie – Wielki Duch zaroz zacnie przypiekać wase rzycie niewidzialnym ogniem.
– Co takiego? Takie bździny mozecie opowiadać inksym Indiańcom, a nie nom – odpowiedzioł ancykrsyt ze strzelbom. – Niewidzialny ogień, dobre sobie!
I znów zwrócił sie ku Waspowi:
– Na co cekos? Strzeloj!
– Juz strzelom, krzesny.
Wasp wymierzył ze swego pistolca ku wodzowi. Po kwili – PAFFF!… No i… O… krucafuks! Chybił!
– Co to miało być? – zdumioł sie chłop ze strzelbom. – Z takiej odległości nie mogłeś trafić?
– Darujcie, krzesny – jęknął Wasp. – Ale z tym niewidzialnym ogniem to chyba jednak prowda. Właśnie zacął przypiekać mojom rzyć i przez to chybiłek… Aaaaa!!! Przypieko coroz bardziej! Nie wytrzymom! Ratunkuuuu!
I zaroz wybiegł z chatki drąc sie w niebogłosy.
– Chyba ten upał mu zaskodził – mruknął zbir ze strzelbom. – Dobra, pora końcyć. Jo sam zabije tego pyskatego kojota.
Zblizył sie do wodza i przyłozył wylot lufy strzelby do jego coła. Nagle… upuścił broń na ziem.
– O, krucafuks!!! – krzyknął. – Jo chyba tyz zacynom cuć ten niewidzialny ogień. Ajj!!! Piece mnie w rzyć! Piece straśnieeee!!!
– Mnie tyz piece! – zawołoł przeraźliwie inksy ku-klux-klanowiec.
– Mnie tyz! – zawołoł jesce inksy.
– Mnie tyz!
– Mnie tyz!
– Mnie tyz!
I syćkie te niepiloki z potwornym wrzaskiem wybiegły do pola. Potem pognały kasi przed siebie. Kany – tego nie wiem. Dosłysołek ino, jak przysięgali na syćkie świętości, ze jeśli wyjdom z tej awantury cało, to wypisom sie z Ku-Klux-Klanu i zapisom do Amnesty International. Bajako.
A fcecie, ostomili, wiedzieć, co tak naprowde sie tamok zadziało? No to powiem wom. Otóz w pewnej kwili przybocyłek se o tyk kopcak cyrwonyk mrówek wznosącyk sie nieopodal chatki poni Haaland. I to moje „Hauuuuuuuuu!” to wcale nie było ot takie sobie bezsensowne wycie, ino wyrazało barzo konkretnom treść. Dokładnie takom: „Hej, mrówki! Do wos wołom! Momy tutok kłopot z Ku-Klux-Klanem, ftóry jest wrogiem syćkik porządnyk ludzi i wselkiej zywiny. Cyli po prostu jest nasym wspólnym wrogiem. Mogłybyście nom pomóc i dobrać sie do rzyci tyk ancykrystów?”
Nie trza było długo cekać, jak mrówki odpowiedziały:
– Jasne, ze pomozemy! Precki z Ku-Klux-Klanem! Zaroz przybędziemy z odsiecom nicym hamerykańsko kawaleria. Trututuuu!
Ku-klux-klanowcy w ogóle nie usłyseli tej odpowiedzi. Ale jo – usłysołek piknie. Poni Haaland i Przeziębiony Łosoś – przywykli do obcowania z naturom – tyz usłyseli. I właśnie dlotego poni Haaland wymyśliła naprędce te bojke o niewidzialnym ogniu. Mrówki tymcasem wbiegły do chatki, ostroznie wlazły pod gacicki ku-klux-klanowców i… Co było dalej – to juz wiecie. Na mój dusicku! Nie bez powodu po angielsku godo sie na te beskurcyje fire ants, cyli mrówki ogniowe.
A kie juz było po syćkim, to wyobroźcie se , ostomili, ze wódz Przeziębiony Łosoś, jak na prowdziwego wodza Indian przystało, sprawioł wrazenie, jakby w ogóle nie był przejęty tym, ze przed kwileckom poziroł w ocy samiućkiej śmierzci. Ino najzwycajniej w świecie rzekł tak:
– No dobra. Po kwilowyk trudnościak, wróćmy do sprawy, w jakiej my tutok przybyli – cyli do kwestii obsadzenia najwyzsego stanowiska w federalnym Departamencie Zasobów Wewnętrznyk.
– Nie trza juz nic ukwalować – rzekła na to poni Haaland. – Właśnie podjęłak decyzje.
– Naprowde? – spytali jednoceśnie Przeziębiony Łosoś i jo, telo ino, ze wódz po ludzku, a jo po psiemu.
– Bajako – pedziała Indianka. – Zrozumiałak, ze jo muse przyjąć to stanowisko między inksymi po to, coby stawić coła takim weredom jako te, ftóre próbowały mnie przed kwileckom zastrasyć. Kiebyk odrzuciła prezydenckom propozycje – to oni by byli wygranymi, mimo tego, ze uciekli. Dlotego jesce dzisiok piknie powiadomie pona Bidena, ze sie zgadzom.
I tak oto, moi ostomili, w połowie ubiegłego miesiąca, właściwy cłowiek nolozł sie na właściwym miejscu – poni Deb Haaland oficjalnie objęła pikne rządowe stanowisko. Trzymojmy kciuki za te siumnom dzikozachodniom postać i zycmy jej, coby za jej sprawom zrobiło sie w tym Waszyngotnie klasycnie westernowo. Bo jak jest w klasycnym westernie, wiadomo – dobro wse piknie wygrywo ze złem, nawet wte, kie syćko wskazuje na to, ze jest słabse. Howgh i hau!
Komentarze
I znów Owczarek jest dobry na wszystko!!! 😀 😀 😀
W kozdym rozie jo piknie rozumiem mowe zywiny, ze slangiem i idiomami włącnie.
albo…
przysięgali na syćkie świętości, ze jeśli wyjdom z tej awantury cało, to wypisom sie z Ku-Klux-Klanu i zapisom do Amnesty International…
Niech żyją mrówki ogniowe!!!…
…Oraz slangi i idiomy do ich przyzywania… 🙄
Niech żyją mrówki!
Członkowie Laguna Pueblo w swojej tradycji maja Butterfly dance, Eagle dance i Deer dance. Po inauguracji Poni Haaland czlonkowie Laguna Pueblo dodali do swojego repertuaru Red Ant dance. 🙂
A propos tych, co zasiadają w Białym Domu – mnie to, że tak powiem, nie obchodzi. To Orca może wykonywać taniec.
Mam podejrzenie, że niekoniecznie ktoś się dostaje do rządu dlatego, że jest najlepszy, ale dlatego, że polityczna poprawność tego wymaga, żeby…
Jestem kapkę na północ od USA, ale trochę znam te sprawy. Ma być ładnie, ma być z duchem czasu, ma być Kamala Harris… Żeby ładnie wyglądało dla świata.
Joe Biden jest starym człowiekiem, co tu dużo gadać – za starym, moim zdaniem, żeby przewodził jednemu z wiodących narodów świata. Kamala nigdy niczym się nie odznaczyła w polityce, dopóki Biden (czy ktos tam) nie wyznaczył jej jako współgrająca, że tak powiem.
Życzę jej jak najlepiej, ale według mnie raczej cieniutka jest.
Ej Łowcarku u u uuu! …Kiej cie przybocy Michalkewic i Witolduś Zakopauer.. to za te cerwone mrówki..dostanies obrożę szpecjalną…z podsłuchem . śkumo ,,ntyklesc -forte”
Przekaz jezd jasny…kopce cerwonego mrówstwa na uniwersytetak..i contras krucafuksis !
Sakiewic i Pawełek Fuksicki..i Rafałek…ukręcą śpagat…. i pociągną za autem jak ten senator z Pis swojego pieska. Lud Bajo-Bongo zaprawiony w scekaniu…i wyciu.K… kiej twoją szpalte wykupi ten Midas z Łorlenu..dokuńcy te michę….strach się bać.! kiu…wa match!
@Orca:
Myślę, że ku czci powinni wprowadzić zbójnickiego. Pod nazwą Tatra Shepherd Dog Dance 🙂
Zatem skoro „dobro wse piknie wygrywo ze złem, nawet wte, kie syćko wskazuje na to, ze jest słabse” , to ja życzę pani Deeb Haland, aby na swym stanowisku zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby chronić Matkę Naturę!
PAK4,
“Tatra Shepherd Dog Dance “ chyba juz teraz wskazuje na podobieństwo między zbójnicka tradycja i tradycja indiańska. Góralskie kierpce sa podobne do indiańskich mokasyn (?pisownia). Nie jestem pewna na temat ciupagi. Indianie nie znali metalu aby wykonywać ciupagi. Haczyki do łapania ryb były wykonane z kości kręgosłupa innej ryby. Haczyki, a właściwie wielkie haki, do łapania halibuta czesto pochodziły z kręgoslupa wcześniej złapanego halibuta.
Metal poznali w późniejszej histori kiedy białe kufy przywieźli wyroby z metalu. Tak więc ciupagi (tomahawk) były wykonane po wprowadzeniu metalu.
Tylko Owczarek moze sie wypowiedzieć na ten temat.
Kilka słow na temat “czystości krwi” o czym pisze Owczarek.
“ Nieftórzy mogom sie cepiać, ze stuprocentowom Indiankom to ona nie jest, bo ino jej matka pochodzi z tyk prowdziwie rdzennyk Hamerykanów, ojciec natomiast – mo korzenie norweskie. ”
Owczarek to wytlumaczy o wiele lepiej. Ja tylko krótko napisze ze “czystosc krwi”, czyli na przyklad 4/4 jeśli jeszcze istnieje to bardzo rzadko. 4/4 oznacza oboje rodzicow I oboje dziadkow pochodza z tego samego plemienia.
Kazde plemie ustala wlasne przepisy o przynaleznosci do plemienia. Jeden moze byc 1/2 jak Poni Haaland, niektore plemiona akcepuja 1/16.
Przepisy ustalone przez dane plemie decyduja o przynaleznosci I rowniez o podziale dochodow I przepisach ktore dotycza czlonkow plemienia.
Moze kiedys Owczarek wytlumaczy o co chodzi.
Fusilla (12.04.21 : 11:50)
każdy, kto jest wybrany na TO stanowisko w Białym Domu, zawdzięcza stanowisko nie tyle wyborcom, ile korporacjom, cichutkim wyborcom, ale z siłą sprawczą.
Matka Natura zawsze jest dyżurnym (jednym z kilku dyżurnych…) pytaniem wyborców i kandydat zawsze ma dużo do powiedzenia o tym, że zgodnie z postulatami wyborców, no i jak on tę naturę kocha i w ogóle – a jak już zostaje szefem, to robi to, co cichy poplecznik mu każe. BO NA KAMPANIĘ WYBORCZĄ DAŁ NAJWIĘCEJ FORSY i kiedy przychodzi czas rozliczeń, nie ma zmiłuj.
To się nazywa demokracja – he he he – korporacja 😉
Przepraszam, ale na starość cyniczna się stałam.
Parę dni temu przy jakiejś okazji, i jak zwykle szukając czego innego, wysłuchałam tej piosenki.
https://www.dailymotion.com/video/x1za9js
Co Wy na to? Toż Pan Jan śpiewał o tym, o czym my rozmawiamy 42 lata później – i co? I małoco.Nico.
Zanim zdechnie w oceanie struty ropą śledź ostatni
A ostatniej trawy źdźbło przykryje pył
Zanim w Leśniczówce Pranie gigantyczny motel stanie
Zanim ciszę leśną zmąci jazgot pił
Zanim zniknie pod betonem osiedlowych skwerków reszta
A w piwnicy odda ducha szara mysz
Zanim wszystko co zielone, co w pachnącej trawie mieszka
Na podeszwach rozniesiemy wzdłuż i wszerz
Do serca przytul psa
Weź na kolana kota
Weź lupę popatrz – pchła!
Daj spokój, pchła to też istota
Za oknem zasadź bluszcz
Niech się gadzina wije
A kiedy ciemno już i wszyscy śpią
I matka śpi, ojciec śpi, babcia śpi, córka śpi, żona śpi
Zapylaj georginie
Nim zatruje aerozol do cna życie morskim świnkom
I przesłoni góry ciąg dymiących hałd
Nim słowiki i skowronki stracą głosy i umilkną
W metalicznym ryku…
Do serca przytul psa
Weź na kolana kota
Weź lupę, popatrz – pchła!
Daj spokój, pchła to też istota
W jeżyny nura daj
Lub usiądź na mrowisku
To może nie jest raj
Lecz trwaj tam, trwaj
W jeżynach trwaj
Wiosna, maj, a ty trwaj!
A ty trwaj, a ty trwaj!
Bo to jest w końcu – wszystko…
p.s.Marzanna nie chce być topiona! Podobno zima wróciła…
https://photos.app.goo.gl/xGT2UGYpbHFQkFPv5
PS.
Żeby nie pomylić Marzanny z Marzeną:
https://1.bp.blogspot.com/-RkqH9uejkEw/YHhoeM83JVI/AAAAAAABQLY/CqaHaCgS3JozhT65cYpCp0ZXYx8tkprkwCLcBGAsYHQ/s700/main_29przez_drobn_pomy_k_wiosny_nie_b_dzie_1.jpeg
Było kiedyś o wróblach, było nie było, też Zasobach Wewnętrzny Polski. No to wróble raz jeszcze:
https://polskatimes.pl/smutna-historia-wrobla/ar/c1-15564994?fbclid=IwAR3l96NwHdURiXpC7b89HpLJWKLnr6uDw8kNuQzk0zqIL_LZwOgzFmgpk9Q
Secretary Haaland anulowala przepisy wprowadzone przez poprzedniego prezydenta dotyczace wydobycia ropy i ochrony środowiska.
Anchorage Daily News
“ Nation/World
Interior secretary revokes Trump-era orders on energy, including one intended to boost drilling in NPR-A
A northern section of the National Petroleum Reserve-Alaska on the state’s North Slope.
WASHINGTON — Interior Secretary Deb Haaland on Friday revoked a series of Trump administration orders that promoted fossil fuel development on public lands and waters, and issued a separate directive that prioritizes climate change in agency decisions.”
(…)
No dobra. Trump poszedł się bujać, jest dziadek Biden. Naobiecywał… i co?
Nie da rady i jeszcze w czasie kampanii wyborczej wiadomo było, że obiecuje gruszki na wierzbie – sprawa uchodźców z południowej strony, Rio Grande, gdzie styka się najbogatsze państwo śœiata – i najbiedniejsza bieda.
Ja nie mam żadnych osobistych interesów, tak tylko sobie z boku podpatruję i myślę, że żyję w najnudniejszym i najpiękniejszym państwie na świecie. I chciałabym trochę Polsce tego dorzucić. Rozmawiałam wczoraj z moim starym dzieckiem, który chwilowo pomieszkuje na zachodnim wybrzeżu USA, i on się ze mną zgodził co do tego najnudniejszego i najpiękniejszego…
https://photos.app.goo.gl/wgUV9oSGGmBxPtPn9
*świata
Peesik malutki – nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tej polskiej facynacji Stanami Zjednoczonymi. Madagaskar nam się poddał! Króla tam mieliśmy!
A my (nie ja) nic, ino Stany Zjednoczone. Zdaję sobie sprawę, że lepsze Stany niż Rosja – ale…
Beniowski i te rzeczy.
https://goo.gl/photos/ehStW5yJ9qfJVHaRA
A propos USA i Kanady to mogę tylko powiedzieć, że kiedyś widziałem materiał w TVP Katowice na temat polonijnych mistrzostw w piłce nożnej. Omawiali mecz USA-Kanada. Skomentowali go: „Polonusi zza oceanu wygrali 2:1”.
Zabocyłek se o pisankach, ale 2 maja bedzie woskresienije, to i pora odpowiednio. To wom pedom jak mnie piknie witali w Buenos Aires. A było to tak:
„W słodkiej godzinie zmierzchu, gdy wyszedłem z restauracji Plaza Asturia, wspomniawszy błogi wieczór spędzony tutaj przed laty z Alicją, nieoczekiwanie
doleciała mnie znajoma pieśń. Nie mogąc uwierzyć, że nie jestem na zakopiańskich Krupówkach, nadstawiłem ucha. W centrum miasta, gdzie portenos czują się zadomowieni na swojej ziemi, pulsuje rytm niebios. Zbliżający się pochód śpiewał „góralu czy ci nie żal”… Tak, nie miałem wątpliwości. Melodia „Góralu czy ci nie żal” uskrzydlała Argentyńczyków w pochodzie wielkanocnym!
Wmieszawszy się w procesję, krocząc noga za nogą, w otoczeniu krzyży i palących się gromnic wydzierałem się w niebogłosy i ja, a wtórowało mi całe miasto. Całe
Buenos Aires zapytywało mnie, zbłąkanego górala, czy nie jest mi żal?… A ja pełen euforii odśpiewywałem, że nie, wcale nie było mi żal, że jestem właśnie tutaj, w Ameryce Południowej. Modląc się i śpiewając doszliśmy na Plaza de Mayo, w pobliże Katedry St. Martin, Cabildo i mojego hotelu Nogaro.
Niechcący wypełniłem lukę w kalendarzu. Bowiem spędziłem w Buenos Aires Sylwestra, innym razem wigilię, obecnie zaliczyłem Wielkanoc.“ (Syćko piknie opisołek /W pogoni za błękitnym złotem/).
PAK4
19 kwietnia 2021
18:43
Niestety, w Ameryce Pn. dominuje futbol amerykański i baseball, jedno i drugie nudne, mało widowiskowe, z przedłużającymi się przerwami, za to dobrze płacą 😉
W Kanadzie sportem nr. jest hokej, piłka nożna rozwijana z roku na rok dzięki portugalskim i włoskim emigrantom (i ich potomkom), coraz więcej dziewczyn też zakłada drużyny. Właściwie w każdej nieco większej miejscowości jest boisko do piłki nożnej, a w USA już niekoniecznie…
Dzisiaj się uśmiałam, bo czytałam książkę Jeffrey’a Archera i tłumacz (pewnie auto-translator) przetłumaczył piłkę ręczną jako…”piłkę łapaną” 😉
Oj ci dzisiejsi tłumacze 🙄
Mieliśmy wczoraj western (patrząc z krakowskiej perspektywy) wśród białych skał, zawilców i kokoryczy (różnokolorowej), przylaszczek (wiadomojakich) przekwitających i przekwitłych przebiśniegów ogromnych (ach ta „żyzna buczyna”!)
Cudo dzionek!!! 😎 😎 😎
https://basiaacappella.wordpress.com/2021/04/15/czas-na-slowacje/#comment-82678
PS, gdyby ktoś się zastanawiał, czemu Owczarek – zapodawszy melodię – nie bawi się z nami w białe westerny… — Otóż wydało się – prowadzi biznes… 🙄
Basia a capella.
Proponuję skok przez płot.
https://www.academia.edu/44840765/VALLE_DEL_ARCOIRIS_T%C4%98CZOWA_DOLINA
@Wieslaw A Zdaniewski
— za wieloma górami, za wieloma płotami… – też ładnie jest! 😎
Owszem, bywa…
Za moim płotem „bez droge” odbywa się sprzątanko po starej chałupie, która nam nie wadziła, nie zasłaniała nam widoku, w dodatku świerk tam był piękny…
Pewnego dnia przyjechała ekipa i wszystko pięknie posprzątała, łącznie ze świerkiem. Założę się, że niedługo przyjedzie ekipa, która postawi chałupę na 3 piętra.
https://photos.app.goo.gl/XrzXbia6f44qNQ2K8
Myśle se, powiym Wom, co musi Łowcarek sielnie łozeźlił Gaździne i wnerwiono pognała Go ku holom łowiecki zaganiać.
Terozki uziajany ni kwili na nos ni mo, a kompa tyz pewnikem wziońc se zabocył.
Trza nom bedzie ckać na osod.
Cheba co baca, przi jaki sobocie, pogno Go na wieś po jaki lepsy konsek. Hej.
Nie sądzę, żeby Owczarek pozostawił naszą trzodę bez hau-hau. Bywały czasy, ale się zbywały i jak przyjdzie czas, Owczarek się odezwie.
https://www.google.com/search?sxsrf=ALeKk02nn-TIPmKZ1LuIYMU5gDGt9ARQMQ:1621090361647&source=univ&tbm=isch&q=redyk+podhala%C5%84ski&client=firefox-b-d&sa=X&ved=2ahUKEwinkp6Z-MvwAhUaCM0KHZC1AVEQjJkEegQIAxAB&biw=1305&bih=558
No właśnie! Tutok jest!
https://24tp.pl/n/47279
W naszym białym domku wspominamy sobie delektacyjnie pierwszą majówkę od czterech sezonów…
…I pierwsze (jak dotąd jedyne) upały 2021 😀
Na przykład Jeziorka Duszatyńskie i Chryszczatą…
https://basiaacappella.wordpress.com/2021/05/23/jeziora-duszatynskie-i-chryszczata/
…salamandry po drodze… świetlistości bezlistne, kaczeńce i inne kwiecia na ziemi i drzewach… Klimaty wędrowniczych pogwarek, w tym długodystansowych z wyczynowcami GSB… Dzikość doliny Osławy… I innych rubieży…
Itede, itepe…
Cuuuudnie było na naszym niemal-czterodniowym easternie… Tylko 2 tygodnie temu. Lub mniej.
😎 😎 😎 ❗
„easternie”?
W moich krzakach było spokojniutko, ale przyspieszenie wiosenne nastało szybciutko.
https://photos.app.goo.gl/e9qTvr3noK7YqByb7
https://photos.app.goo.gl/ephDtSwFJPzRpwM88
„easternie”?
W moich krzakach było spokojniutko, ale przyspieszenie wiosenne nastało szybciutko.
https://photos.app.goo.gl/e9qTvr3noK7YqByb7
https://photos.app.goo.gl/ephDtSwFJPzRpwM88
Twój komentarz czeka na moderację.
Ponieważ Owczarek pomyka na halach, to ja sobie poradziłam 🙂
p.s.
Basieńko,
proszę o wytłumaczenie tego „easternie”, bo nie kumam. Rozumiem, że bywałaś na westernie, ale to nie tłumaczy easternów. Mieszkam 40 lat na Zachodzie, a jednak nie zdarza mi się mieszać jednego języka z drugim. Szacunek dla języka, każdego, który się zna.
No ale jak musisz się popisać, że coś tam liznęłaś… mus to mus. Odpuszczam .
I odpuszczam Twoje strony.
Alicjo…a ja tako myślem co ten ,,eastern” to takie zagranicne nazwanie tyk powiatów na wschód od Krakowa.
Wadowice, Zebrzydowice,Sucha Krakowska ,Zywiec,Bielsko Wisła Szczyrk To tereny Apaczów ..Od Krakowa do Krynicy to ziemie Siuxów..a jescek ku wschodowi..są te ,,Tańczące z Wilkami..” Irokezy..i Czejeni..Im barzi na zachód od Edenu cyli Nowego Targu ,,ist wilde wilde Westen.. i ,,Western..
Tamok jak mówi Luśnia.. jezd ziemia NOD..,, ,,Ziemia ftórą tym razem Bóg dał Kainowi”
Fcieli z tego zrobić Los Angeles abo San Francisko…a powstał Turów .. tu rów..tam rów.. a tam Bogatynia,
Kain sie drapie po łbie bo.. za Chiny nie dokopie się złota..a Majowie w Pradze zapodali sprawę do junajted w Brukseli.
Profesor Mniemanologii z Homolkami i Majami dawał radę.
tera takik mądryk ceprów ani na kielisek..no brak!
Hej…pozdro futuro!
@Volter:
A Solina naszym Atlantykiem 🙂
A juści… Tako rzecze Pak u do Polaków.
cosi musi być .. No a Hucuły?
Na mój dusicku! Witojcie, ostomili! Piknie dziękuje za syćkie pikne komentorze i… mom nadzieje, ze w ciągu najblizsyk dni… wreście piknie na nie poodpowiadom. Ba póki co – Dzień Dziecka przyseł. No to wpis dlo dzieci cas wkleić. Bajako 🙂
Do Basiecki
„Mieliśmy wczoraj western (patrząc z krakowskiej perspektywy) wśród białych skał, zawilców i kokoryczy (różnokolorowej), przylaszczek (wiadomojakich) przekwitających i przekwitłych przebiśniegów ogromnych (ach ta ‚żyzna buczyna’!)”
Święto prowda! Od rozu na tyk zdjęciak widać, ze to som bezdroza Appalachów, przez ftóre dwieście roków wceśniej przedzieroł sie sam pon Daniel Boone 🙂
Do PAKecka
„Było kiedyś o wróblach, było nie było, też Zasobach Wewnętrzny Polski. No to wróble raz jeszcze:
https://polskatimes.pl/smutna-historia-wrobla/ar/c1-15564994?fbclid=IwAR3l96NwHdURiXpC7b89HpLJWKLnr6uDw8kNuQzk0zqIL_LZwOgzFmgpk9Q”
No prose piknie! I okazuje sie, ze nawet wróble dajom kwiotki swoim dziewcynom! A przynajmniej płatki kwiotków! 🙂
Do Orecki
„Secretary Haaland anulowala przepisy wprowadzone przez poprzedniego prezydenta dotyczace wydobycia ropy i ochrony środowiska.”
To pewnie ze złości ten poprzedni prezydent zacął być bardziej cyrwony niz pomarańcowy 🙂
Do Alecki
„myślę, że żyję w najnudniejszym i najpiękniejszym państwie na świecie.”
Bajuści. Kiesik jeden z kompanów pona Skiby pedzioł, ze dobry rząd – to nudny rząd. Z państwami jest chyba podobnie 🙂
Do Volterecka
„Sakiewic i Pawełek Fuksicki..i Rafałek…ukręcą śpagat…. i pociągną za autem jak ten senator z Pis swojego pieska.”
Pozostoje mi mieć nadzieje, ze… zaprzyjaźnione niedźwiedzie skrziknom sie i… pociągnom to auto 🙂
Do Fusillecki
„Zatem skoro ‚dobro wse piknie wygrywo ze złem, nawet wte, kie syćko wskazuje na to, ze jest słabse’, to ja życzę pani Deeb Haland, aby na swym stanowisku zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby chronić Matkę Naturę!”
Bajuści, Fusillecko! Tego właśnie zycmy! 🙂
Do Wiesławecka
„Zbliżający się pochód śpiewał ‚góralu czy ci nie żal'”
Na mój dusicku! Cyli boskie Buenos moze być zarozem… góralskim Buenos 🙂
Do Józeficka
„Myśle se, powiym Wom, co musi Łowcarek sielnie łozeźlił Gaździne i wnerwiono pognała Go ku holom łowiecki zaganiać.”
To tyz, Józeficku. A drugo rzec – to porządki po jednej konferencji naukowej psów pasterskik. Konferencja odbyła sie jesce przed pandemiom – ale porządki po niej trza było ryktować jaz potela 🙂