Słoń pod Tatrami

Momy, ostomili, pikny Dzień Dziecka – to i wpis dlo dzieci piknie musimy mieć…

Raz pod Tatrami, koło wsi Groń,
Zrobił się nagle niezły ambaras,
Gdy z lasu wyszedł… prawdziwy słoń!
I nikt nie wiedział, jak tam się znalazł.

To nie jest przecież tatrzański zwierz!
W Tatrach są orły, lisy, kozice,
Miśki, jelenie, świstaki też…
A słonie – w Indiach albo w Afryce.

Dziwił się zatem góralski ród,
A z góralami liczni letnicy:
To jakiś dowcip czy jakiś cud?
Skąd taki zwierzak w tej okolicy?

Wieść sensacyjna obiegła świat.
I donosiły wszystkie dzienniki:
„W polskiej krainie, u stóp gór Tatr,
„Słoń się pojawił! Wielki i dziki!”

A pewnym kraju pan E. Le Fant,
Wielki profesor wielce ceniony,
Zaczął dociekać: „To fakt czy kant,
„Że słoń zawitał w tatrzańskie strony?

„Chcę się dowiedzieć, jak trafił tam!
„Więc jeszcze dzisiaj ruszam do Gronia,
„Ażeby spotkać się sam na sam
„Z tym podhalańskim okazem słonia.”

Niebawem znalazł się we wsi Groń,
Chociaż mil musiał przebyć tysiące.
I zaczął pytać: „Gdzie tu jest słoń?”
Ktoś mu powiedział: „Za wsią, na łące.”

Le Fant z radości zawył jak wilk.
„Hurra! Wszystkiego dowiem się zaraz!
„Bo osobiście za kilka chwil
„Zapytam słonia, jak tu się znalazł.”

Słoń wciągał w trąbę krokusów woń,
Gdy pan profesor tak go powitał:
„Dzień dobry, słoniu! Pozwoli słoń,
„Bym słonia o coś uprzejmie spytał?”

Słoń odpowiada: „Jasne, że tak!
„Niech pan mnie pyta choćby do rana!
„A swoją drogą… taki jest fakt,
„Że ja też o coś spytałbym pana.

„Bo pewien problem nurtuje mnie,
„Choć to błahostka, a nawet bzdura –
„Jak to się stało, może pan wie,
„Że ja znalazłem się tu, w tych górach?”

Profesor jęknął: „No masz ci los!”
I popadł w wielkie zakłopotanie.
Słoń zaś z ochotą znów zabrał głos:
„A jakie do mnie ma pan pytanie?”

„Yyy, yyy…” – profesor zająknął się,
Kropelkę potu poczuł na skroni –
„Chciałem się spytać… chciałem… yyy… eee…
„Chciałem się spytać… właściwie o nic.”

Le Fant niebawem opuścił Groń.
A ja się drapię po swojej głowie,
Bo ciągle nie wiem, skąd tam ten słoń?
Jeżeli wie ktoś – proszę, niech powie.

Hau!