Słoń pod Tatrami
Momy, ostomili, pikny Dzień Dziecka – to i wpis dlo dzieci piknie musimy mieć…
Raz pod Tatrami, koło wsi Groń,
Zrobił się nagle niezły ambaras,
Gdy z lasu wyszedł… prawdziwy słoń!
I nikt nie wiedział, jak tam się znalazł.
To nie jest przecież tatrzański zwierz!
W Tatrach są orły, lisy, kozice,
Miśki, jelenie, świstaki też…
A słonie – w Indiach albo w Afryce.
Dziwił się zatem góralski ród,
A z góralami liczni letnicy:
To jakiś dowcip czy jakiś cud?
Skąd taki zwierzak w tej okolicy?
Wieść sensacyjna obiegła świat.
I donosiły wszystkie dzienniki:
„W polskiej krainie, u stóp gór Tatr,
„Słoń się pojawił! Wielki i dziki!”
A pewnym kraju pan E. Le Fant,
Wielki profesor wielce ceniony,
Zaczął dociekać: „To fakt czy kant,
„Że słoń zawitał w tatrzańskie strony?
„Chcę się dowiedzieć, jak trafił tam!
„Więc jeszcze dzisiaj ruszam do Gronia,
„Ażeby spotkać się sam na sam
„Z tym podhalańskim okazem słonia.”
Niebawem znalazł się we wsi Groń,
Chociaż mil musiał przebyć tysiące.
I zaczął pytać: „Gdzie tu jest słoń?”
Ktoś mu powiedział: „Za wsią, na łące.”
Le Fant z radości zawył jak wilk.
„Hurra! Wszystkiego dowiem się zaraz!
„Bo osobiście za kilka chwil
„Zapytam słonia, jak tu się znalazł.”
Słoń wciągał w trąbę krokusów woń,
Gdy pan profesor tak go powitał:
„Dzień dobry, słoniu! Pozwoli słoń,
„Bym słonia o coś uprzejmie spytał?”
Słoń odpowiada: „Jasne, że tak!
„Niech pan mnie pyta choćby do rana!
„A swoją drogą… taki jest fakt,
„Że ja też o coś spytałbym pana.
„Bo pewien problem nurtuje mnie,
„Choć to błahostka, a nawet bzdura –
„Jak to się stało, może pan wie,
„Że ja znalazłem się tu, w tych górach?”
Profesor jęknął: „No masz ci los!”
I popadł w wielkie zakłopotanie.
Słoń zaś z ochotą znów zabrał głos:
„A jakie do mnie ma pan pytanie?”
„Yyy, yyy…” – profesor zająknął się,
Kropelkę potu poczuł na skroni –
„Chciałem się spytać… chciałem… yyy… eee…
„Chciałem się spytać… właściwie o nic.”
Le Fant niebawem opuścił Groń.
A ja się drapię po swojej głowie,
Bo ciągle nie wiem, skąd tam ten słoń?
Jeżeli wie ktoś – proszę, niech powie.
Hau!
Komentarze
Hm… pod Tatrami Hindusi potrafili filmy kręcić. Oglądałem taki film z Bollywood, gdzie Podhale zagrało Kaszmir. (Internet mówi: „Fanaa”.) Co prawda o słoniach w Kaszmirze to ja nie słyszałem, ale filmowcy potrafią wszystko pokręcić, więc kto ich wie.
Hm… ujęć z Giewontem nie znajduję na szybko, ale…
https://www.youtube.com/watch?v=REfscMMGxNc
Trochę więcej gór:
https://www.youtube.com/watch?v=XJ6WwprGr1Q
https://www.theguardian.com/world/2021/jun/02/herd-of-escaped-elephants-leave-500km-trail-of-destruction-in-south-west-china
Wild, not white… or… hold on!…
NIE pod Tatrami…
*** * ***
Jak zwykle fajny wierszyk, Owczarku… 🙂 — Słonie w składach porcelany, w górach, z którymi nic ich… Itepe…
…500-km-trail-of-destruction… 🙄
Chłe chłe… właśnie dzisiaj czytałam i oglądałam te słonie 😉
https://next.gazeta.pl/next/7,172392,27161172,wielka-wedrowka-sloni-przez-chiny-stado-dotarlo-do-7-milionowego.html#do_w=52&do_v=221&do_st=RS&do_sid=604&do_a=604&s=BoxBizImg3
Był też kiedyś Słoń Trąbalski, ale nie wiem, czy on jest politycznie poprawny teraz, po wymysłach tegotam ministra od nauk wszelkich, czy jest be, wartości nie ma…może tego kościół nie zatwierdził, bo wraże?
Ale co tam, lecim:
Był sobie słoń, wielki – jak słoń.
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
Wszystko, co miał, było jak słoń!
Lecz straszny był zapominalski.
Słoniową miał głowę
I nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej kości słoniowej,
I trąbę, którą wspaniale kręcił,
Wszystko słoniowe – oprócz pamięci.
zaprosił kolegów – słoni – na karty
Na wpół do czwartej.
Przychodzą – ryczą: „Dzień dobry, kolego!”
Nikt nie odpowiada.
Nie ma Trąbalskiego.
Zapomniał! Wyszedł!
Miał przyjść do państwa Krokodylów
Na filiżankę wody z Nilu:
Zapomniał! Nie przyszedł!
Ma on chłopczyka i dziewczynkę,
Miłego słonika i śliczną słoninkę.
Bardzo kocha te swoje słonięta,
Ale ich imion nie pamięta.
Synek nazywa się Biały Ząbek,
A ojciec woła: „Trąbek! Bombek!”
Córeczce na imię po prostu Kachna,
A ojciec woła: „Grubachna! Wielgachna!”
Nawet gdy własne imię wymawia,
Gdy się na przykład komuś przedstawia,
Często się myli Tomasz Trąbalski
I mówi: „Jestem Tobiasz Bimbalski”.
Żonę ma taką – jakby sześć żon miał!
(Imię jej: Bania, ale zapomniał).
No i ta żona kiedyś powiada:
„Idź do doktora, niechaj cię zbada,
Niech cię wyleczy na stare lata!”
Więc zaraz poszedł – do adwokata,
Potem do szewca i do rejenta,
I wszędzie mówi, że nie pamięta!
„Dobrze wiedziałem, lecz zapomniałem,
Może kto z panów wie, czego chciałem?”
Błąka się, krąży, jest coraz później,
Aż do kowala trafił, do kuźni.
Ten chciał go podkuć, więc oprzytomniał,
Przypomniał sobie to, co zapomniał!
Kowal go zbadał, miechem podmuchał,
Zajrzał do gardła, zajrzał do ucha,
Potem opukał młotem kowalskim
I mówi: „Wiem już, panie Trąbalski!
Co dzień na głowę wody kubełek
Oraz na trąbie zrobić supełek”.
I chlust go wodą! Sekundę trwało
I w supeł związał trąbę wspaniałą!
Pędem poleciał Tomasz do domu.
Żona w krzyk: „Co to?” – „Nie mów nikomu!
To dla pamięci!” – „O czym?” – „No… chciałem…”
– „Co chciałeś?” – „Nie wiem! Już zapomniałem!”
(Julian Tuwim)
Do PAKecka
„Hm… pod Tatrami Hindusi potrafili filmy kręcić.”
Bajuści! Cyli w tej całej sprawie pod tytułem „Słoń a kwestia podhalańsko” – niniejsym udało sie ustalić przinajmniej telo, ze z dwók istniejącyk na świecie gatunków słoni tutok idzie o słonia indyjskiego 🙂
Do Basiecki
„https://www.theguardian.com/world/2021/jun/02/herd-of-escaped-elephants-leave-500km-trail-of-destruction-in-south-west-china”
Widocnie całe stado pohybało ku Chinom, ba jeden – Podholu (moze… nicym w jednym opowiadaniu Mrożka, ka na starorzymskiej arenie stado lwów rzuciło sie na pojamnyk przez cezara krześcijan, ba jeden – bardziej dalekowzrocny – lew, przycupnął se na boku i zamiast krześcijan zajadoł marchewke?). Cyli to by potwierdzało, ze momy tutok do cynienia ze słoniem indyjskim 🙂
Do Alecki
„Był też kiedyś Słoń Trąbalski, ale nie wiem, czy on jest politycznie poprawny teraz, po wymysłach tegotam ministra od nauk wszelkich”
Być tak straśnie zapominalskim – to wstyd. A obecny minister walcy przecie z pedagogikom wstydu. Co inksego by było, kieby pon Tuwim wyryktowoł wiersyk o słoniu Trąbalskim – pamiętalskim 🙂
Ale gdyby zacząć ustawianie na Gerlachu…
https://1.bp.blogspot.com/-b2e6HM6jp-0/YLsxpusd11I/AAAAAAABUsQ/2UfhwoXzF28WOT8Vg1b7p8Cy5oHSi8U9wCLcBGAsYHQ/s526/187507732_4487797461251537_529387144457278705_n.jpeg
A cy uzbierałoby sie na świecie 200 milionów wielorybów? Obawiom sie, ze nie. A skoda. Bo kieby uzbierałoby sie ik telo, i postawiło jednego na drugim (pionowo, nie poziomo 😉 😀 ), to jeśli dobrze policyłek – sięgłyby Marsa! 🙂
Jak zobaczyłam zdjęcia mego Wnuka na słoniu w Chinach, to teraz wszystkie słonie uwielbiam, zwłaszcza bajkowe!
Z ostatnimi podrygami Słońca żegnam Bałtyk, przesyłając moc Ciepła dla wszystkich Budowiczów i Gospodarza Budy także! Wracam na Kaszuby!
Moje najbliższe zdjątko słonia lata temu w Pd.Afryce
https://photos.app.goo.gl/SGwvRF1LKKPoPA8x5
To było na terenie Kruger Park – gdyby nie Kruger Park, to wiele zwierząt by tam zniknęło z powierzchni Ziemi. Po prostu – wszystko co się rusza, nadaje się do jedzenia. Ale nie oceniajmy lekko mieszkańców Afryki. Im lekko nie jest.
https://photos.app.goo.gl/CF53PnfYE2YtqEVc2
Dzisiaj obejrzałam wywiad z Davidem Atenborough. Na pewno znacie te jego przyrodnicze programy. Konkluzja – ludzie muszą się ogarnąć, przeprosić Planetę Ziemię i traktować ją z szacunkiem.
E tam… po nas choćby potop!
Twój komentarz czeka na moderację.
che che…
Mrrrał!
Pierrrwszorzędny jest ten wierrrsz Owczarrrku!
Przeprrraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie zaprrroponować zwrrrotki suplementarrrnej.
Le Fant pośpiesznie opuścił Groń,
Lecz nie z tchórzostwa – nie był „Bimbalskim”!
Po prostu pojął to że ten tu „Oń”,
To nowy rodzaj: „Słoń Podhalański”
Z poważaniem
Blejk Kot
Do Fusillecki
„Jak zobaczyłam zdjęcia mego Wnuka na słoniu w Chinach, to teraz wszystkie słonie uwielbiam, zwłaszcza bajkowe!”
Jo, Fusillecko, tyz – i prowdziwe, i bojkowe… ze scególnym uwzględnieniem siumnego Dumbo 🙂
Do Alecki
„Dzisiaj obejrzałam wywiad z Davidem Atenborough. Na pewno znacie te jego przyrodnicze programy. Konkluzja – ludzie muszą się ogarnąć, przeprosić Planetę Ziemię i traktować ją z szacunkiem.”
Bajuści! Telo sie syćka śmiejom z tyk, co piłujom gałąź, na ftórej siedzom. A cy nie pora zacąć sie przede syćkim śmiać z tyk, co niscom planete, na ftórej zyjom? 🙂
Do BlejkKociaka
„Le Fant pośpiesznie opuścił Groń,
Lecz nie z tchórzostwa – nie był ‚Bimbalskim’!
Po prostu pojął to że ten tu ‚Oń’,
To nowy rodzaj: ‚Słoń Podhalański'”.
Słoń podhalański? Tyz piknie! Od swoik kuzynów – słonia indyjskiego i afrykańskiego – rózni sie zapewne tym, ze sie zywi oscypkami, a trąbienie z jego trąby przybocuje dźwięki piosnki „Hej, bystro woda!” 🙂
A może zamiast trąby ma trąbitę? 😀
A może jakiś nowy Hannibal go zgubił na przełęczy? Tylko skąd i dokąd szedł?
Może szuka jakieś słonicy-góralicy?
https://1.bp.blogspot.com/-xBX1wxC5KQs/YMJtJSw2R9I/AAAAAAABVMg/jwykpM6HCcsH6FNt0BO9ayZ5uOB_bHBHACLcBGAsYHQ/s700/main_41nie_powiem_e_go_rozumiem_ale_rozumiem.jpeg
Rzecz o tych wędrujących, zdetermiowanych słoniach, które urwały się z jakiegoś sanktuarium dla słoni – jest niesamowita. Podobno pamięć słonia trwa… no trwa!
Rozczulające jest to zdjęcie, kiedy znużone słonie śpią.
Podpis pod zdjęciem wędrówki słoni powinien brzmieć – Mamy Dość!
Ale…
Te, Blejkot, zamiałszcz czasem…To nie prośba, tylko rozkaz! 🙂
Do PAKecka
„A może jakiś nowy Hannibal go zgubił na przełęczy?”
No to mi sie przybocyło, jak Staś godoł ku Nel o słoniak i o ponu Hannibalu właśnie. I tak se pomyśołek: moze ten słoń przecytoł „W pustyni i w puszczy”, ka jednym z bohaterów (choć nie głównym) był przedstawiciel jego gatunku i postanowił odwiedzić kraj autora tej ksiązki? 🙂
Do Alecki
„Rozczulające jest to zdjęcie, kiedy znużone słonie śpią.”
A ciekawe swojom drogom, co sie śpiewo małym słoniątkom na dobranoc? „Aaa kotki dwa” cy moze racej „Aaa cłowieki dwa”? 🙂
Mrrrał!
Ależ Alicjo. 🙄
Rrrozkaz? 😯
Kotu??? 😎
Z poważaniem
Blejk Kot
PS. 😀
Owszem, rozkaz! (z poważaniem 😉 )
Ja się do tej pory nie mogę pozbierać po śmierci mojej ukochanej Mrusi. Kochane Prosiątko było z nami zaledwie 8 lat, ale ona była starsza o jakieś 7-8, zanim u nas nastała, no i była „po przejściach”.
Serce mi się kraje, jak ją wspominam i nie mogę się zdobyć na to, żeby może drugiego kota… bo Mrusisko vel Prosiątko było jedyne.
https://photos.app.goo.gl/ZaFc6Wj2cHm6xXHm9
Wiem, że zanudzam… ale.
Na ogródku od pewnego czasu pojawia się zajączek, który wsuwa koniczynkę białą i trawkę, oraz co mu się tam pod ząbki nawinie. Sympatyczny gość 🙂
https://photos.app.goo.gl/tr2hDKXz5icUpkNDA
Nie czekam na moderację 😉
Na ogródku od pewnego czasu pojawia się zajączek, który wsuwa koniczynkę białą i trawkę, oraz co mu się tam pod ząbki nawinie. Sympatyczny gość
https://photos.app.goo.gl/tr2hDKXz5icUpkNDA
Twój komentarz czeka na moderację.
Oj czekam, i czekam… i czekam 🙁
Rozumiem, że nie można wrzucać sznureczków, dopóki moderator nie zaaprobuje. Ale czy to nie zbędna sprawa na blogu Owczarka?
Przecież tu nikt oprócz zdeklarowanych od lat bywalców nie zagląda 🙂
A jak zagląda, to od razu łapie kawałek jałowcowej i szklanicę Smadnego 😉
@Alicja:
https://www.youtube.com/watch?v=v0aHjVJlLno
(Jak widać, sam ryzykuję 😉 )
@temat:
Myślę, że to dobra zasada — „mało kto zagląda” nie przeczy możliwości włamania na konto, albo tego, że komuś coś do głowy przyjdzie niefajnego.
Ja tam się nie znam, powtarzam za Agnieszką O. bo już jestem bliżej niż dalej :
https://www.youtube.com/watch?v=4pbuZBt2QrQ
A propos włamywania się na konto – konta rządowe czy inne publiczne będą zawsze obiektem ataków.
Ja trzymam się zasady – im mniej tym lepiej. Pewnie dlatego, że jestem starsza osoba i nie muszę mieć 123 kont na nie wiadomo po co.
Dobranoc, aczkolwiek miłobyłoby posłuchać hau hau…
O tym jeszcze właśnie chciałabym donieść Owczarkowi, bo okliczności mojej przyrody zmieniły się troszeczkę i spotykam dużo piesków, małych i dużch, i takietam. Mam sporo obserwacji na ten temat.
Tak jest – między ciszą a ciszą sprawy się kołyszą.
Ale jak nie pogadamy – w tych sprawach się nie rozeznamy 🙂
A propos ciszy:
https://www.youtube.com/watch?v=OOtLKvsx1Jo
Obserwujecie te słonie?
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-06-03/slonie-wedruja-przez-chiny-przeszly-setki-kilometrow/
Ja na to patrzę od wielu dni i zastanawiam się, o co tym słoniom chodzi. Na pewno o coś, na pewno coś gna je w miejsce, do którego chcą dotrzeć. Ze słoniami miałam przyjemniść tylko raz, w Afryce Południowej. Wielkie zwierzątka, byle tylko nie wchodzić im w drogę!
https://photos.app.goo.gl/sx9Uw9Qb62BjSw5d6
a na to patrzę od wielu dni i zastanawiam się, o co tym słoniom chodzi. Na pewno o coś, na pewno coś gna je w miejsce, do którego chcą dotrzeć. Ze słoniami miałam przyjemniść tylko raz, w Afryce Południowej. Wielkie zwierzątka, byle tylko nie wchodzić im w drogę!
https://photos.app.goo.gl/sx9Uw9Qb62BjSw5d6
Twój komentarz czeka na moderację.
No to niech nie czeka…
…słonina…
https://photos.app.goo.gl/PiwY9sU1K2vp3ZJW7
Ech, duży słoń, jak się zaczyna pod Tatrami a kończy na Jurze 😀
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dupa_S%C5%82onia
Do BlejKocicka
„Rrrozkaz?
Kotu???”
No… moze na przikład aktor Tomasz Kot musi wykonywać rozkazy pona rezysera? 🙂
Do Alecki
„okliczności mojej przyrody zmieniły się troszeczkę i spotykam dużo piesków, małych i dużch, i takietam”
O! A ze pies najlepsym przyjacielem cłowieka – tym samym, Alecko, jesteś piknie otocono przez całom kupe przyjaciół!
„a na to patrzę od wielu dni i zastanawiam się, o co tym słoniom chodzi. Na pewno o coś, na pewno coś gna je w miejsce, do którego chcą dotrzeć.”
Oby ino to nie były właśnie te słonie Trąbalskie zapominalskie. Bo jeśli som – to zabocom o celu podrózy, zanim tamok dotrom 🙂
Do PAKecka
„Ech, duży słoń, jak się zaczyna pod Tatrami a kończy na Jurze”
Hmm… skoro to słynąco z paleontologicnyk znalezisk Jura – jo tutok byk sie zastanawioł, cy to rzyć słonia cy moze racej… mamuta 🙂
E… mamuty to bliżej. Na ulicy Vlastymila Hofmana była jakaś pułapka na mamuty. Skuteczna.
Na Jurze, a raczej za Jurą, to smok wawelski.
Eee… ino cy słusnie tamok napisali, uznając Smoka Wawelskiego za jednego z ostatnich przedstawicieli gatunku gadów ssakokształtnych? Som pewni, ze Smok Wawelski był gadem, nie ssakiem? Owsem, wygląd jakby gadzi. Ale tak mi sie widzi, ze nie do sie ziać ogniem bez zdolności do termoregulacji. A takom zdolność, jak wiadomo, posiadajom osobniki stałocieplne, nie zmiennocieplne 🙂
Z tym zawsze są problemy — trzeba by sprawdzić, ile tych zaszytych owieczek było — bo stałocieplne muszą więcej jeść.
To jest niesamowite – dokąd te słonie zmierzają?
Gdziekolwiek idą, trzymam za nie kciuki, żeby doszły.
Sto lat, sto lat niech żyje owczarek nammmm!
[Imieninowo
Z lekkim opóźnieniem
Tym serdeczniej!!!]
Owczarek! 😎
😳
100-lat!!!
Obchodzimy:
Dzień Psa i Dzień Jazzu 😯
Powyższe z gazeta.pl
Dzień Psa jak najbardziej! Oraz imieniny także zarówno, dwa dni temu 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=aHUuUjuo2XI
We mgle (beskidzkiej) mogło się schować wszystko – nawet słoń…
https://basiaacappella.wordpress.com/2021/07/01/balkanski-magiel/#comment-85210
Oczywiście, jak zawsze, jak absolutnie zawsze, klikają tylko pozytywnie zainteresowani… 🙂 …Niby po tylu latach nie powinno się musieć przypominać podobnych oczywistości, ale strzeżonego… pardon, niepotrafiącego się ustrzec samemu muszą strzec inni… Od czasu do czasu… 😀
[Jak słonia?… Hmmm… 🙄 ]
PS, „w górach zawsze będzie ładnie” napisał Klasyk gdy jeszcze był Bardzo Młodym Klasykiem. Coś jest na rzeczy!!! 😎 ❗
Owczarek pilnujący dróg we mgle, też był — pozdrowienia z polany Sidzińskie Pasionki 🙂
U mnie mnożą się zwierzątka, myślę, że nie muszę kosić trawy 🙂
https://photos.app.goo.gl/aX1Z24TXoUjHU3Zx7
Odkąd tu mieszkamy (27 lat) nigdy nie używaliśmy chemii (herbicydy), które pozwalały tylko na to, żeby rosła trawa na wzór wspaniałych, królewskich prawie trawników na wzór angielski. Więc rosło wszystko, co tylko było zielone, w tym ulubiona przez króliki, zajączki i tym podobne zwierzątka koniczynka 🙂
Parenaście lat temu zabroniono używać chemii do traktowania angielskich trawników, co to nic oprócz trawy…
I nagle jest więcej motyli i różnych takich, co to się spokojnie pasą – bo zwierz nie tknie tego, co podlatuje chemią.
https://www.youtube.com/watch?v=UG3r2_QOfRg
ojej… znowu w poczekalni???
Myślałam, że jako stały bywalec od początku blogu będę miała jakieś fory, bo chyba nie podpadłam nienawistnymi komentarzami? 🙄
Już łapię 🙂
Alicja
17 lipca 2021
17:49
U mnie mnożą się zwierzątka, myślę, że nie muszę kosić trawy
https://photos.app.goo.gl/aX1Z24TXoUjHU3Zx7
Odkąd tu mieszkamy (27 lat) nigdy nie używaliśmy chemii (herbicydy), które pozwalały tylko na to, żeby rosła trawa na wzór wspaniałych, królewskich prawie trawników na wzór angielski. Więc rosło wszystko, co tylko było zielone, w tym ulubiona przez króliki, zajączki i tym podobne zwierzątka koniczynka
Parenaście lat temu zabroniono używać chemii do traktowania angielskich trawników, co to nic oprócz trawy…
I nagle jest więcej motyli i różnych takich, co to się spokojnie pasą – bo zwierz nie tknie tego, co podlatuje chemią.
Dwa w jwdnym komentarzu 😉
I nagle jest więcej motyli i różnych takich, co to się spokojnie pasą – bo zwierz nie tknie tego, co podlatuje chemią.
https://www.youtube.com/watch?v=UG3r2_QOfRg
Twój komentarz czeka na moderację.
Nic nowego na ogródku – zajączki się pasą, ale nie dają się podejść bliżej niż na dwa metry, są płochliwe. Nie nalegam, chociaż pogłaskałabym z ochotą. Na nagrobku Mrusi ( położyłam taki ciężki kamień, żeby nie dobrał się do niej jakiś zwierz) przysiada od czasu do czasu robin i wyśpiewuje piosenki. Mrusia uwielbiała ptaszki, ale jako kot domowy nigdy nie łapała ich. Obserwowała jedynie. I słuchała śpiewów.
https://www.youtube.com/watch?v=Eluzi7
O kurczę blade! Nie o tamto mi chodziło, tylko o to, żadne tam youtuby…! :
https://photos.app.goo.gl/QHn7L22KX5e7S52z5
A ja wspominałem o „Słoniu na Zemplinie”? Czytaliśmy taki zbiór reportaży o Słowacji. Tytułowy słoń… ja już nie pamiętam za bardzo. Jakoś szło tak, że lokalny oligarcha z Zeplina, w pewnym momencie chciał założyć ZOO. Tak coś mi się kojarzy. Ale potem oligarcha upadł.
Zeplin nie Tatry. Ale…
Nieco ponad sto lat temu…
:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mary_(s%C5%82o%C5%84)
…Oraz nieco później…
https://aleklasa.pl/gimnazjum/c267-lektury-do-egzaminu/opowiadania-slon-slawomir-mrozek
Słonie życie ciężkie jest i full of zasadzkas:
http://www.travelmaniacy.pl/artykul,korea-_slon_pojdzie_do_wiezienia-,564,1,0.html
Ano…
Słoń na pewno miał złe zamiary – aresztować i w kamasze!
Niektóre ludziska nie pojmują, jak się zachowywać w sytuacjach, gdzie dzikie zwierzęta się pojawiają. Nie należy ich drażnić i nawoływać. Nie przeszkadzać!!!
https://photos.app.goo.gl/VLtgGuiEqGP2mMkn6
https://photos.app.goo.gl/rQPRrR1SwpJ1oVQa7
https://photos.app.goo.gl/bWk8eumbTqDpsAku5
No dobra… a gdzie w końcu doszły te słonie???
Zaczęła się olimpiada i o słoniach zapomniano. Oraz o tym, że słonie pamiętają długo! Pogooglałam i niestety, nic nowego o wędrujących słoniach od czerwca nie znalazłam. Podrzućcie sznureczek, jeśli coś nowego….
A może to nie słoń, tylko słonica? I szuka białego słonia? I tylko się jej Kasprowy pomylił z Popem Iwanem?
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-06-03/slonie-wedruja-przez-chiny-przeszly-setki-kilometrow/
Nic nowszego nie znalazłam…
Moje spotkanie ze słoniem…
https://photos.app.goo.gl/ms6nCf5vRHYS5Rub6
https://photos.app.goo.gl/RZFyAbNTicFQCvfg8
Moje spotkanie ze słoniem…
https://photos.app.goo.gl/ms6nCf5vRHYS5Rub6
https://photos.app.goo.gl/T3vt2aog8fyRqrZ17
To ja znalazłem BBC z 23 czerwca. Że naukowcy nie wiedzą, co one robią. Cóż, ja nie rozumiem naukowców. Tacy archeolodzy, gdyby im dać coś, czego nie rozumieją, uznaliby że to coś związanego z kultem, czy kulturą. Uznaliby więc słonie ruszyły na pielgrzymkę do Ludźmierza, tylko pobłądziły trochę. Ich koleżanka, czy może jednak kolega, już pod Tatrami, a one ruszyły później. Z południowych Chin to mają jeszcze kawałek drogi.
W każdym razie, w Gorcach już czeka na nie Baca, by skierować je dalej, co by się w drodze nie gubiły. W końcu nawigacji z sobą nie mają satelitarnej…
BBC z rana daje mi chińskie słonie.
Czy te słonie dały jakiś cynk, że kierują się na Gorce?
Z Chin do Gorc jakby trochę daleko i przez góry wysokie (wyźsiejsze niż Gorce!) po drodze…
Jakby co, to niech Baca da znać, że słonie dotarły pod Turbacz 🙂
Witojcie, ostomili! Piknie dziękuje za syćkie pikne komentorze. Choć juz downo tutok nie gazdowołek – widze, ze kapecke ik sie uzbierało. A kie bede mógł wrócić i nazod pogazdować? Za pare tyźni? Za pare miesiecy? Heeeej! Nimom zielonego pojęcia. Ale ostawiom tutok w budzie zapas Smadnego i jałowcowej, coby kozdy, kieby tutok zajrzoł, mógł sie piknie posilić 🙂
A co się stało, że Owczarek zniknął?
@mt7 – życie…
nb, nie zniknął; troszkę rzadziej bywa przy swych trzecio- i czwartoplanowych dziełach… 🙂
Idzie św. Michoł, a śnim łosod. Wróco łowiecki, to i Owcarek sie nońdzie. I takie. Hej.
Owiecki wrócą do hal, to i Owczarek do Owczarkowej Budy 😉
Czekamy – Smadny i jałowcowa już się ończą z zapasów…
https://1.bp.blogspot.com/-tC49UxJ7sQU/YUyktuXKTII/AAAAAAABbVY/cRT4R7NDgzkA1WEaA2cqk2qDXXyuHC6YgCLcBGAsYHQ/s720/242573669_402113534844265_6817943835843356453_n.jpeg
I jeszcze w temacie owczarków:
https://1.bp.blogspot.com/-zV-F2ky9tME/YUcabfZdFVI/AAAAAAABa1U/MrCA8JNJvpwDM-ZJ3Au2l9O28k7E-FJUACLcBGAsYHQ/s540/242025646_2908688462794773_7165795158409577021_n.jpeg
a tymczasem słonie…
— go marching on 🙂
http://elephant-family.org/news-views/conservation/marching-on-with-coexistence/
Słonie to niesamowite istoty. Niech żyją słonie!
https://photos.app.goo.gl/8drXHxmneoc97QQ39
Ale jak się zdenewrwują, to nabierają szybkości i mogą zabić. Staraliśmy się nie denerwować słoni…
Słonie… Goryle też… O:
https://1.bp.blogspot.com/-KAm_1l3_KxY/YVs2rScuakI/AAAAAAABb34/kqJFNsqD0MQmv5tUDDRRTQ5xUwyGaD4-wCLcBGAsYHQ/s620/0e30a3a462b88b5f620eb77323afb0f7.jpeg
Wczoraj podniosłem ranną jaszczurkę i odciągnąłem na pobocze, by jej samochody nie przejechały. Nie wiem, czy dość dla tego jaszczurczego życia zrobiłem — boję się, że pozwoliłem jej tylko umrzeć z godnością, no ale…
https://1.bp.blogspot.com/-z6F1XTiUBcE/YVs2sRfn3pI/AAAAAAABb38/EKiiOKx2QS4-16JTBFEDnGCWRWugUIT9gCLcBGAsYHQ/s684/244332827_4559950010714638_3798184065363055955_n.jpeg
***
Wczoraj jaszczurka, ale w sobotę to chciały się nam dać adoptować trzy kozy. Tzn. ta nie:
https://1.bp.blogspot.com/-P4HA_3oMiNM/YViVSgcatAI/AAAAAAABbvg/iVAoYHPAsu4Cy7-Fdj6_D1OBzvKljnYeQCLcBGAsYHQ/s2048/DSCF6169.JPG
Ale te tak:
https://1.bp.blogspot.com/-bnWEpZAXt0Q/YViVS9oXuTI/AAAAAAABbvk/7nJ3lul1wRQ-JPG6_QFs682y5T1XNWDjwCLcBGAsYHQ/s2048/DSCF6173.JPG
Tylko nie mieliśmy ich jak zabrać ze sobą w drogę. No i co za używanie miałyby u nas? Trawy jak na lekarstwo. Jak się nie ma co jeść, to miłe towarzystwo niewiele zmieni…
Zmoderowało mnie — 4 linki. Rozbijam.
Ale najpierw koleżanki pozdrawiają:
https://1.bp.blogspot.com/-ZkmDh_-yBEo/YVs2zUoXGSI/AAAAAAABb5o/vpR0vcMZdtAuC-K-g2uKrDawpRDGBWg2QCLcBGAsYHQ/s866/main_wyluzowane_lamy.jpeg
Nie tylko słonie zasługują na życie — goryle też. O:
https://1.bp.blogspot.com/-KAm_1l3_KxY/YVs2rScuakI/AAAAAAABb34/kqJFNsqD0MQmv5tUDDRRTQ5xUwyGaD4-wCLcBGAsYHQ/s620/0e30a3a462b88b5f620eb77323afb0f7.jpeg
Jaszczurki też… Wczoraj zobaczyłem na drodze potrąconą jaszczurkę. Patrzę: żyje jeszcze. Przeniosłem na pobocze, by jej samochody nie rozjechały, ale boję się, że była w stanie, gdzie dałem jej tylko szanse na godną śmierć…
Kolejne komentarze za szybko. Zwolnij trochę — mówi system. A jak systemowi powiedzieć, że po cukrze to człowiek ma ten, tego, przyspieszoną przemianę komentarzy?
https://1.bp.blogspot.com/-z6F1XTiUBcE/YVs2sRfn3pI/AAAAAAABb38/EKiiOKx2QS4-16JTBFEDnGCWRWugUIT9gCLcBGAsYHQ/s684/244332827_4559950010714638_3798184065363055955_n.jpeg
Ale, ale — wczoraj to, a w sobotę chciały nas adaptować i się do nas wprowadzić kozy.
Tzn. nie ta:
https://1.bp.blogspot.com/-z6F1XTiUBcE/YVs2sRfn3pI/AAAAAAABb38/EKiiOKx2QS4-16JTBFEDnGCWRWugUIT9gCLcBGAsYHQ/s684/244332827_4559950010714638_3798184065363055955_n.jpeg
Ta nie chciała.
Ale te owszem.
https://1.bp.blogspot.com/-bnWEpZAXt0Q/YViVS9oXuTI/AAAAAAABbvk/7nJ3lul1wRQ-JPG6_QFs682y5T1XNWDjwCLcBGAsYHQ/s2048/DSCF6173.JPG
Przymilały się, kombinowały jak kijki zjeść… No ale my trawy nie dość mamy — jakby je wypasać? No i to miejsce w Traktorku… Tak, że do następnego kózki…
Ups… Errata. Nie ta, to nie ta:
https://1.bp.blogspot.com/-P4HA_3oMiNM/YViVSgcatAI/AAAAAAABbvg/iVAoYHPAsu4Cy7-Fdj6_D1OBzvKljnYeQCLcBGAsYHQ/s2048/DSCF6169.JPG
A tamten obrazek to koniki. Owszem, koniki były, dilerów nie widziałem.
…A tu się komuś po prostu rozchodzi o to, że dziś jest świętego Franciszka z Asyżu… 😆
Zdrowie ludzi* i żywiny… ❗ ❗ ❗
*znaczy ludzkich ludzi…
…a ja też mam fajne kekozy — stąd 😀
https://photos.app.goo.gl/Ykx4ZCXCKkYQNSE67
Że też naszej Mrusi odeszło się do kociego nieba rok temu, w Światowy Dzień Zwierząt… (04.10)
Każda żywina zasługuje na życie, nawet wredne komarzyska!
Nie mogę się powstrzymać:
https://1.bp.blogspot.com/-DRUXxjZzRcE/YHbzzf2mOGI/AAAAAAABQC8/35RsqddiKgIsJFntsXNynK5Uc4ghAE0ZACLcBGAsYHQ/s527/170748071_4741121065921266_6152656532652042571_n.jpg
Te też nieźle kontrolowane… 🙄
➡
https://sadeczanin.info/wiadomosci/jesienny-redyk-ponad-czterysta-owiec-przeszlo-z-jazowska-do-obidzy
No i jesień, panie i panowie, jesień…
https://www.youtube.com/watch?v=zfAoUqM2tZI
https://www.youtube.com/watch?v=esyhF5ITB44&t=3s
Witojcie! Piknie dziękuje za to, ze furt tutok, ostomili, zaglądocie casem. A cemu jo nie zaglądom? Cóz… smutno historia ze smutnym zakońceniem. Tym smutniejso, ze śtyrek róznyk doktorów było pytanyk o pomoc i… syćka śtyrej zachowywali sie tak, jakby przysięge pona Hipokratesa złozyli dlo śpasu, a nie na powoznie. Krucafuks! Moze nie mogli nic pomóc? Trudno rzec. Ale mogli chociaz okazać przinajmniej taki barzo, barzo maluśki okrusecek najmniejsej z najmniejsyk empatiecek. Eh… skoda godoć… Bajako.
No a kie nowy wpis? Ano… bedziemy sie w końcu musieli wroz z poniom Owcarkowom za niego wziąć. Jesce nie wiem kie, ale kiesik w końcu musimy 🙂
Owczarku, Pani Owczarkowo…
Smutno…
Trzymajcie się…
Na wpis poczekamy.
Zresztą zawsze można doczytywać te sprzed dekady. Albo półtorej…
I takie Owcarku, żiywina mo lepi,nie uwozo weteryniorza, nie licy sie ś nim i nie słucho.
Lata tymu miołek ujnom, tak koło dziewindziesienci, cosi straśnie jom poskryncało, posła do dochtora po rade.Un pyto, a kieloz wom to bedzie? Kie usłysoł to pado, to kalyndorz, tu sie nic nie do zrobić, ku smyntorzowi trza pozirać.
Wróciła sie roztrzynsiono i spłakano, furt smutno płacency snuła sie po izbie. Łoześmionom widziołek Jom, po pół roku, na smyntorzu kie grzebali dochtora, tako radosno była do kuńca, prawie do stówy.
I Ty Owcarku nie turbuj sie doktorami ,uny i takie som. Śmij sie duzo, hej.
Coś wiem o tych dochtorach i o pacjentach także, niestety.
Dzisiaj pochowano w Polsce moją najlepszą przyjaciółkę – dochtorzy robili wszystko, a Alicja na własne życzenie wypisała się dwa razy ze szpitala. Nie dało się jej namówić, że powinna zostać w szpitalu, będzie miała 24 godzinną opiekę, monitorowanie – nie, nie był to covid, ale inne „zaszłościowe” sprawy, których leczenia zgrabnie omijała. Moja najserdeczniejsza kuma ze szkolnej ławy… i teraz dzwonić/pisać gdzie, na Berdyczów? Czy Linia Niebiańska działa??? Podajcie kierunkowy….
🙁 🙁 🙁
Wiecie co, mam jeszcze jedną sprawę na wątrobie. Pamiętacie, że miałam przez ok. 8 lat Mrusię vel Prosiaczek vel Mrusieckę…
Ano, ponad rok temu w październiu (4-go) Mrusia zakończyła żywot – niespodziewanie dla nas, bo ponieważ była nam dana, a wcześniejszy personel nie znał jej wieku… zaskoczyła nas. Tydzień wcześniej byliśmy z nią u lekarza, bo miała problemy z nogami. Lekarz potraktował ją igłą z czymś tam i Mrusia na parę dni odżyła, ale w końcu niestety, umarła…po cichutku, nad ranem, a i tak wyczułam, że coś w domu nie tak.
Pochowaliśmy ją po cichu (bo nie wolno!) w ogrodzie, w jej ulubionym kątku, kiedy wyprowadzaliśmy ją na ogródek. Wylanych łez nie zliczę – kto się żegnał z ulubieńcem, to wie, jak słone są te łzy. Nie wyobrażałam sobie, kto mógłby Mrusińsko zastąpić, ale chyba wreszcie dojrzałam. Pomyślałam, że poszukam następczyni Mrusi w tutejszym odpowiedniku polskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Humane Society.
Wypełniłam bardzo szczegółową aplikację, podałam adres lekarza, do którego Mrusia czasami się udawała (miewała alergie i różne takie), podałam osobę, od którego Mrusińsko dostaliśmy – otóż Mrusińsko wcześniej było wzięte od ludzi, którzy ją bili i w ogóle takie rzeczy, potem dostał ją profesor geologii, starszy człowiek, którym opiekowała się pewna pani. Niestety, profesor zmarł. Wówczas pani, która opiekowała się profesorem, zabrała Mrusię (wtedy pod imieniem Phoebe) i przekazała swojemu synowi, również geologowi, który pod swoją pieczą miał 5 kotów.
Jerzor, kolega Briana, tego geologa od kotów zapytał, czy nie mógłby wziąć jakiegoś kotka, bo Alicja znowu wybyła w rejs Darem Młodzieży i on, Jerzor, czuje się samotny, a kotki lubi i zawsze chciał mieć.
Myślałam, że zabranie kotka niechcianego to pryszcz, wypełnisz aplikację, zapłacisz (bo to nie jest darmo!) i już, szczęśliwy kotek, że znalazł się personel…
O nie! Tak łatwo nie ma! Ludzie z HS zadzwonili do Briana (poprzedniego personelu), który wydał o nas jak najlepsze świadectwo, tym bardziej, że u nas bywał, potem zadzwonili do pana weta – otóż według pana weta Mrusia nadal żyje, bo on personalnie nie stwierdził jej śmierci i nie odebrał należnej mu zapłaty za , aż się boję napisać, „zutylizowanie” zwierzęcia.
Nie napiszę, jakie słowa mi się nasunęły, słysząc to. Mało tego – podobno wet wyraził się w rozmowie z HS, że Mrusia była „neglected” (zaniedbanym ) zwierzęciem.
Myśmy wiedzieli, że z Mrusią się coś dzieje, że chudnie – dlatego chodziliśmy z nią co rusz do tego skunksa ponurego. żeby ją ratował, leczył!!!
Żeby nie było – ja jestem córką weterynarzy! Pewne rzeczy zauważam, ale tutejszemu wetowi nie podskoczysz, każda wizyta to jest stówa i więcej czasem.
No ale wracając do adremu – Humane Socjety odrzuciła moją aplikację po odrzucone przez kogoś kociątko, niechciane, i jeszcze jakaś paniusia czuła się zobligowana zadzwonić do mnie, żebym na przyszłość nawet się nie starała dostać od nich kota czy psa (powtarzam – nie za darmo!).
Oj, trafili na nieodpowiednią osobę! Już ja się im przyjrzę i zrobię im koło pióra!
A kotkę kupię ze sklepu zoo…
A tutaj jest ten „neglected”, nieszczęśliwy kot, o którym często się na tym blogu rozpisywałam. Płaczę, jak je oglądam…
https://photos.app.goo.gl/ZaFc6Wj2cHm6xXHm9
Do Basiecki
„Zresztą zawsze można doczytywać te sprzed dekady. Albo półtorej…”
Bajuści! To juz półtorej dekady! Wartko zesło. Ale skoro wartko zesło – to znacy, ze nie było nudno 🙂
Do Józeficka
„Łoześmionom widziołek Jom, po pół roku, na smyntorzu kie grzebali dochtora, tako radosno była do kuńca, prawie do stówy.”
Na mój dusiu! Józeficku! To ta historia w pewnym sensie nawiązuje do tego, o cym fce jo opowiedzieć w następnym wpisie. Tak nie do końca, ale kapecke nawiązuje 🙂
Do Alecko
„Dzisiaj pochowano w Polsce moją najlepszą przyjaciółkę”
Alecko, cy to jest ta przyjaciółka, o ftórej myśle? 🙁
A co to tego weta – to juz jo pogodom z moimi starodownymi owcarkowymi przodkami, coby porozumieli sie tamok z Mrusieckom i coby wspólnie zacęli fudamenta strasyć po nocak. I te poniusie z tej Socjety tyz 🙂
Było bardzo nienudno, Owczareczku ❗ …
…Ale i będzie…… 🙂
…chyba… 🙂
Tak Owczarku, to Ta Przyjaciółka.
Wracając do naszych baranów, wczoraj przeczytałam trochę smutną, miejscami zabawną książkę Bartłomieja Kurasia „Niech to szlak! Kronika śmierci w górach”.
Nie ma się co przerażać tytułem, bo książka jest trochę ku przestrodze, ale nie tylko.
Oto króciutka recenzja:
„Bardzo polecam książkę tym, którzy zaczynają przygodę z górami, by najpierw ją przeczytali, nabyli trochę górskiej wiedzy, a potem dopiero wyruszali na tatrzańskie szlaki. Polecam ją również tym, którym się wydaje, że o górach już wiele wiedzą, bo po jej przeczytaniu tej górskiej wiedzy jeszcze przybędzie. Na koniec polecam ją tatromaniakom, bo jest w niej zawarte wiele ciekawostek no i wypada ją mieć w swojej „tatrzańskiej” biblioteczce”.
Adam Marasek, były ice naczelnik TOPR
Polecam, bo sporo tam historii i historyjek, ciekawostek i świetnie się tę książkę czyta, chociaż ja już raczej nie planuję przygody z górami, jestem już zdecydowanie nizinna, ewentualnie trochę wodna. Sporo o Zakopanem dawniej i dziś, o góralach i o ceprach, okolice też są wspomniane, Ochotnica jedna i druga na przykład, różności rozmaite. Owieczki musowo, no i owczarki podhalańskie też 😉
Znamy Autora, znamy książki.
O „Niech to szlak!” już nawet zapomnieliśmy, że i kiedy czytaliśmy…
A na przykład „Bedzies wisioł za cosik” czytaliśmy w 2015 w burze i spiekoty czterodniowego wypadu tatrzańskiego (strasznie gorącego), co nawet zostało uwiecznione… 🙂
https://www.znak.com.pl/ksiazka/bedzies-wisiol-za-cosik-pawel-smolenski-bartlomiej-kuras-2681 – „Bedzies wisioł…” wniosło w moje rozumienie znacznie więcej, niż „Niech to szlak!”
— Historie górskich śmierci i niesamowitych działań Pogotowia opisywały takie tuzy, jak choćby Żuławski, Jagiełło… – że wymienię Tych, na których się „najbardziej wychowałam”…
Lubię takie książki czytać – wartko napisane, dlatego poleciłam. Autorowi proszę przekazać moje ukłony 🙂 Będę się rozglądać za innymi książkami Kusrasia na pewno.
Jestem górska teoretyczka, mam całą (sporą!) półkę książek o górach, wspinaczkach górskich polskich wypraw i nie tylko, i tych ambitnych, „zawodowych” wspinaczy, i nie mniej ambitnych amatorów. W dobie „kindle” zakupiłam już kilka, ale niektóre na pewno powinny być zakupione w papierze ze względu na fotografie.
W Tatrach byłam tylko parę razy, dawno temu – i tylko „na chwilę”, dojść do Morskiego Oka (z daleka!), potem na Czarny Staw i z powrotem (może miałam z 12 lat). A ostatni raz byłam w listopadzie 1980 roku, też na piechotę z kolegą (była to szczególnego rodzaju „misja w sprawie) i nie zdążyliśmy na ostatni autobus do Zakopanego (jeszcze wtedy jeździły)… Szliśmy w kopnym z godziny na godzinę śniegu, ciemno choć oko wykol – i nagle mój znający lepiej Tatry ode mnie koleś mówi – schronisko w Dolinie Roztoki, jakieś głosy! Schodzimy, nakazał. Zeszliśmy –
trafiliśmy na całą ekipę pierwszych zdobywców Everestu zimą – pod kierownictwem Andrzeja Zawady. Impreza była zamknięta – zjechała się cała tamtejsza ekipa wyprawy plus organizatorzy chyba, w każdym razie spora grupa ludzi. Nas mimo śnieżycy nie chciano wpuścić, i wiedzieli, że na piechotkę do Zakopca w takich warunkach niebezpiecznie dla ceprów… ale skoro dowiedzieliśmy się, co za impreza, mój towarzysz poprosił, że taki a taki prosi powiadomić pana Aleksandra Lwowa do drzwi – Lwow jest z Wrocławia i kolesie znali się z dawnych lat i wspinaczek w Rudawach Janowickich.
Zostaliśmy zaproszeni, nakarmieni, potraktowani łykiem spirytusu przy ognisku (podobno tradycja, Zawada nalewał i obchodził krąg przy ognisku – nie odmówiłam!). A potem chyba jako pierwsi wśród niewtajemniczonych jeszcze obejrzeliśmy pokaz zdjęć i slajdów z wyprawy!
Czasem warto spóźnić się na autobus 🙂
Aconcagua na żywioł 😉
https://photos.app.goo.gl/NjGhMmiD3A7hbMd48
p.s Nie opisałam jeszcze – ale kotki dzikie wspaniłe, podkarmiane, kochane…
Do Basiecki i Alecki
Na mój dusiu! To jo ostatnio tak byłek odcięty od górsko-księgarskik aktualności, ze nie ino nie cytołek tego „Niech to szlak!”, ba nawet nie wiedziołek, ze tako ksiązka została wydano! Natomiast „Bedzies wisioł za cosik” owsem cytołek, na co mom dowód naukowy – moje wpisy z 13 i 19 sierpnia 2010 rocku.
Jo pona Kurasia nie znom. Znom za to takik, co w Bibliotece Narodowej znali pona Jagiełłe (chociaz… hmm… opinie o nim tamok były… no… yyy… powiedzmy, ze takie sobie)* i znom tyz kogosi, co wspinoł sie wroz z ponem Żuławskim po tatrzańskik turnickak. Znom, a właściwie… znołek, bo od kilkunostu roków to on sie wspino po turnickak nad Niebieskimi Holami. Cyli Holami, na ftóre – jak sie okazuje – naso Alsecka tyz juz sie przeniesła 🙁 Na mój dusiu! To telo ludzi juz jest tamok… Ba przynajmniej wiemy, ze kie w jakiejsi przysłości i my na te Niebieskie Hole zawędrujemy, to spotkomy od rozu telo znajomyk, ze nudno to tamok na pewno nie bedzie 🙂
*Ba i bywało zabawnie. Na przikład wte, kie w kiosku na terenie ww. Biblioteki Narodowej pojawiła sie ksiązecka pona Jagiełły „Gałązka kosodrzewiny”. No i ftóry pracownik owej biblioteki fcioł sie ponu dyrektorowi podlizać, to cekoł na moment, kie pon dyrektor pojawi sie w poblizu tego kiosku. Kie sie pojawioł, to pracownik-lizusek hyboł do okienka i teatralnym szeptem godoł ku poni kioskorce: „Poproszę ‚Gałązkę kosodrzewiny'” 🙂
Owczarku, super anegdota (o tym biblioteczno-dyrektorskim lizusostwie)… taka… polska… 🙄
🙂 🙂 🙂
Ale tak mi sie widzi, Basiecko, ze za słabo sie starali. Bo przecie powinni jesce godać: „To kupuję ja, Jarząbek” 🙂
Poślizgiem i w stylu alpejskim (bez niepotrzebnych przystanków – zakładania obozów) przeczytałam wczoraj/dzisiaj książkę Bernardetty McDonald „Ucieczka na szczyt”. Autorka jest Kanadyjką i znawczynią tematu – górskie wspinaczki – a książka jest o GIGANTACH światowego himalaizmu ostatnich dwóch dekad ubiegłego wieku. Tymi gigantami byli oczywiście Polacy.
Wszystko, co było do zdobycia – zdobyli, a jak nie zdobyli pierwsi, to przynajmniej wytyczali nowe, trudniejsze od tych pierwszych wejść drogi. Świetna książka i nie pisana na kolanach, ale z uznaniem, bo trudno nie uznać tych wyjątkowych zdobywców światowego himalaizmu.
„…ale to już było… i nie wróci więcej…”
Słusznie zauważa autorka, że podobnie jak wszystko na świecie, wspinaczkowy świat się zmienia – co nie zmienia faktu, że Giganci naprawdę byli Gigantami.
Najbardziej ubawił mnie rysunek przedstawiający polskiego himalaistę z lat 80-90.
Nie pamiętam autora, ale szło to tak – wiadomo, zachodni wspinacze mieli zachodni sprzęt nie do osiągnięcia przez naszych w tamtych latach (ale dawali radę!), ani odpowiednich ubrań.
Rysunek leci tak:
Polak wybierający się w Himalaje ubrany jak należy – kask/hełm od szwagra górnika, skarpety od cioci Broni, szalik od Kryśki, portki z płaszcza żołnierskiego brata, uszyte przez bratową, getry zrobione na drutach przez babcię, buty na miarę od góralskiego szewca, znajomego znajomych itd. itd.
Jak wspominała kiedyś Wanda Rutkiewicz – było tak, że myśleliśmy, że pierze na kurtki puchowe będziemy drzeć sami 😉
Mam wiele książek dotyczących wspinaczy wysokogórskich, ale ta książka podsumowuje himalaizm Polaków i zbiera wszystko w jednym – daty, rozmowy, sporo zdjęć i tak dalej. Książka ukazała się 10 lat temu, ale ja dopiero teraz ją zoczyłam i polecam, trzyma w napięciu!
Autorka miała rację – tamten świat się skończył i „dziś prawdziwych Cyganów/Himalaistów już nie ma…”.
Dzisiaj żeby zaistnieć, trzeba na przykład wejść (???) na K2 w bikini albo nago, albo zjechać rowerem??? (tu dla Jerzora okazja, ale się nie garnie).
Aczkolwiek byłam pod wrażeniem zjazdu na nartach Andrzeja Bargiela z K2, oglądałam filmik.
Ale nie znam szczegółów typu – sam te narty tam wytargał, na K2?! Przecież jak się czyta książki starych wspinaczy na tę górę, styl klasyczny, organizacja wyprawy, obozy zakładane pomiędzy poszczególnymi etapami, kuchnia, jedzenie, zabieranie na własnych plecach całego tego sprzętu (Polaków rzadko było stać na sporą ilość Sherpów…) i inne okoliczności K2, słońce i pogoda… i szalejące wichury…
Tak jest, świat się zmienia. Ciekawa jestem, co Edmund Hillary i Tenzing Norgay by na to powiedział…
p.s.
Najlepszego dla naszych blogowych Baś!
No i… kie idzie o zdobywanie himalajskik wiersycków, jest jesce ta pikno relacja pona Andrzeja Waligórskiego:
W kłębach straszliwie mroźnej pary
Sił resztką, bez zbytecznych gestów
Wyleźli Tenzing i Hillary
Na groźny masyw Everestu
Działo się to o bladym świcie
Hillary szron strząsnowszy z powiek
Rzekł: „Po raz pierwszy na tym szczycie
Postawił swoją stopę człowiek.”
Tu łzy chlusnęły mu jak z kubła
Zaczęli ściskać się jak dzieci
Aż Tenzing spytał: „Bwana-kubwa
I’m sorry, kto to jest ten trzeci?”
Faktycznie, szef wyprawy zdrętwiał,
Bo z drugiej strony wlazł ktoś obcy
Z wyglądu jakiś taki mętniak
Wołając: „Jak się macie chłopcy?”
Następnie siadł, otworzył teczkę
Mocniej otulił się fufajką
Wyjaśnił: „Zgubiłżem wycieczkę,
Panowie głodni? Może jajko?
Mam także samosolo-drągi
Ćwiartuchnę i garnuszek skwarek”
Tamci dwaj stali jak posągi
On zaś szczebiotał jak kanarek
Aż Tenzing spytał: „Ze swej łaski
Odpowiedz nam potężny bwana
Pan tutaj bez tlenowej maski
Lin, haków, raków i czekana?”
Człeczek rozejrzał się po świecie
Zdziwił się, wstał, lecz znowu usiadł
„Bez”, rzekł naiwnie, „Tylko z Mieciem
O Mieciu tam za skałą siusia.”
Następnie wszystkie swoje graty
Niedbale załadował w worek
„Cześć!”, sapnął, „Idziem już do chaty
O szóstej mamy podwieczorek.”
„Mieciek, gdzieś polazł, chcesz po mordzie?”
Hilary go zatrzymał gestem
„Jak pan nazywa się milordzie?”
A milord odparł: „Heniuś jestem.”
Hilary wziął go za sweterek
I rzekł: „Wbij sobie raz do głowy
Że ten szczyt zwie się Mt Everest!”
„Joj”, odparł gość, „To nie Kasprowy???”
A Basiecce… najlepsego po roz pierwsy!!! 🙂
Najlepszego!
Mojej osobistej jubilatce/solenizantce (bo dwa w jednym…) już podzwoniłam pod Kraków i złożyłam ukłony. Zażyczyła sobie wszystkiego i dużo. No to wedle życzenia, niech się spełni 😉
Owczarku,
świetny wierszyk, dzięki 🙂
Piękne Wam dzięki
Zdrowie Dobrze Życzących!!! 🙂 🙂 🙂
…I sygnały „na chmurkę” do Myshy_B!… 🙂 🙂 🙂
Nie o słoniach, ale może też ktoś zabrał je jako robotę do domu?
https://i.ibb.co/0K2CRqT/262153461-1820177608172706-4712934248977447224-n.jpg
Do Alecki
„Owczarku,
świetny wierszyk, dzięki ”
No bo… kiesik z piknom twórcościom pona Waligórskiego piknie zapoznawoł nos BlejkKocicek. Teroz BlejkKocicek rzadziej tutoj poziro, więc… kapecke go wyręcyłek 🙂
Do Basiecki
” sygnały ‚na chmurkę’ do Myshy_B!”
Jak najbardziej! Kieby nie Mysecka – ten blog prowdopodobnie, tutok na stronak Polityki, by nie zaistnioł 🙂
Do PAKecka
„Nie o słoniach, ale może też ktoś zabrał je jako robotę do domu?”
Cóz… w pewnym sensie, jest to prawie ilustracja tego, jak wroz z moim bacom zabieromy robote do domu na cas do Świętego Michała do Świętego Wojciecha 🙂
Owczarku – dokładnie!
I o takich Ludziach się pamięta… Które inspirowały, które coś wnosiły do sieciowych rozmów, przez które przebijała Osobowość nawet w „wejściach” krótkich, nielicznych…
@Owczarku:
A takie coś też robicie z bacą?
https://i.ibb.co/8M8xZds/262850211-10160149805289974-8761526851292387066-n.jpg
basia
8 grudnia 2021
6:31
Zauważ, że kto nie wnosił, to i się nie ostał… A mnie się przypomniał Motylek. Motylek już dawno na Halach… a pamiętam, jak jednego z Sylwestrowych wieczorów pisaliśmy wszyscy (wtedy) kuplety…
Jagusia też donosiła z Francyi, a od jakiegoś czasu zawiaduje winnicą Srebrna Góra koło wiadomego klasztoru podkrakowskiego 😉
Hm. Owczarku,
a gdzie tutok są archiwa sięgające najstarszych lat istnienia (i zaistnienia) Budy?
Bo nie widzę…
💡 Ooooowczarku!!! 💡 —
Wczoraj był
Międzynarodowy Dzień Terenów Górskich!!!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowy_Dzie%C5%84_Teren%C3%B3w_G%C3%B3rskich
Wszystkiego dobrego dla Terenów i ich Mieszkańców!!! 🙂 🙂 🙂
Do Basiecki
„Wczoraj był
Międzynarodowy Dzień Terenów Górskich!!!”
Pikny dzień! Worce przy tym zbocyć, ze teren górski to – między inksymi – obsar w promieniu 5 metrów od kozdego owcarka podhalańskiego. Jeśli zatem jesteście na nizinak, a fcielibyście pobyć w terenie górskim, no i uwidzicie jakiegosi podhalana – to wystarcy, ze siedniecie se przy nim 🙂
P.S. Teren górski to tyz 30 cm w promieniu kozdego oryginalnego oscypka. Więc tutok, coby móc pobyć w górskim terenie – trza juz by sie mocniej do takiego oscypka przytulić. Abo go zjeść, to wte przinajmniej zołądek bedzie w terenie górskim 🙂
Do Alecki
„a gdzie tutok są archiwa sięgające najstarszych lat istnienia (i zaistnienia) Budy?”
O, krucafuks! Faktycnie! Znikły!Owsem, mozno w kalendorzu cofać sie krok po kroku, ale kieby fciało sie dojść jaz do pocątków budy, cyli do 2006 rocku – to by zajęło wieki! Mozno jesce sukać na jakiesi słowo w wysukiwarce nad kalendorzem. No ale tako wysukiwarka moze casem pomóc, a casem -nie. Jak sie cegosi kruca dowiem, to dom znać 🙂
Do PAKecka
„A takie coś też robicie z bacą?”
Piiikne! Ino na tegorocne święta to my sie juz chyba nie wyrobimy z podobnym pomysłem. Ba na przisłorocne? Fto wie? … 😉 🙂
Na mój dusicku!!!
– Dwa razy dwa?
– Cztery.
– Za dokładnie.
– Pan spyta jeszcze raz.
– Dwa razy dwa?
– Trzy.
– Teraz dobrze!
– Fronczewski.
– Rossssssss…
– Co tu tak syczy?
– A teraz?
A teroz… https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,127222,27912764,tadeusz-ross-nie-zyje-telewizyjny-zulu-gula-aktor-polityk.html#s=BoxOpImg1
…
do zobacenia na Niebieskik Holak, ponie Tadeuszu!
Nie owczarek, ale też bym im policzył za okolicę górską, nieprawdaż?
https://i.ibb.co/JsHPK0m/main-domek-dla-psiarza.jpg
😎 😀 😎
Dobrze, że jesteś, Owczarku… dobrze, że jesteś!
Akuratne….
https://www.youtube.com/watch?v=fuMHHk27CEw
Do PAKecka
” też bym im policzył za okolicę górską, nieprawdaż?”
No, chyba tak. A obrazek nachnął mnie, coby wyryktować se bude w kstałcie cłowieka 🙂
Do Basiecki
„Dobrze, że jesteś, Owczarku… dobrze, że jesteś!”
Ano jestem, Basiecko. Dzięki temu, ze – bywalcy Owcarkówki som 🙂
Do Alecki
„Akuratne…”
Bajuści! Słowa – poni Osiecka. Muzycka – pon Krajewski. Wykonanie – pon Fronczewski. No to przy współudziale takiej trójki musiało wyjść cosi sakramencko piknego. I wysło 🙂
https://i.ibb.co/gRtcjym/269654560-3245397252357205-4679407272934450121-n.jpg
Hm… tak mnie naszło, czy po uosodzie pasterze i owczarki mogliby zapaść w sen zimowy?
Owczarku,
tę wersję też lubię, zwłaszcza finisz:
https://www.youtube.com/watch?v=t21Nm9IcSYA&t=82s
A poza tym podaję, co mi wpadło do poczty – pamiętam Tadeusza Rossa jako wesołka, z Rossmówek w „60 minut na godzinę”, obowiązkowo w niesłysznych czasach w niedzielę rano (10:00), program trzeci. Ale z tak lirycznej strony go nie znałam.
https://photos.app.goo.gl/HkfzXpugU9C9hDqE7
Pod podobnym tytułem napisała też wiersz Agnieszka Osiecka, a zaśpiewał Seweryn Krajewski.
https://www.youtube.com/watch?v=F7EgSUjIwPc
Do PAKecka
„https://i.ibb.co/gRtcjym/269654560-3245397252357205-4679407272934450121-n.jpg”
Na mój dusicku! Faktycnie. Jak to robiom juhasi mojego bacy, ze licom owiecki i nie zasypiajom? Chyba jakosi specjalnie zascepieni 🙂
Do Alecki
„Ale z tak lirycznej strony go nie znałam.”
Jo chyba tyz nie. Cyli pon Ross był wsekstronniejsy niz to sie nom widziało 🙂