Gazda Stasek
Kie pódziemy stela, to nos bedzie skoda.
Po górak, dolinak płakać bedzie woda.
W wieku zaledwie 58 roków pomorł gazda z Ochotnicy Górnej, ftóry piknie pomagoł mi, kie tutok w Polityce ryktowołek swoje pierwse blogowe kroki. Mozno pedzieć, ze był konsultantem merytorycnym tego bloga.
Na mój dusiu! Cosi nazbyt wartko pośpiesył sie on na te Niebieskie Hole. Ba cóz… niekze mu sie piknie wiedzie tamok, ka teroz jest i ka zodno woda nie płace, bo tamok nimo zodnyk powodów do płakania, ino wyłącnie do śmiania. Hau!
Komentarze
Szkoda chłopa. 58 lat to zdecydowanie nie jest wiek na umieranie 🙁
To jest zaledwie czas na przygotowywanie się do złotej jesieni emeryckiej 🙄
Ale to się tak nie odbywa – o, na emeryturze to ja sobie dopiero ale pożyję!
Bo – albo ta emerytura marna, albo ścigają nas jakieś choroby nie wiadomo, skąd, albo nie mamy siły, żeby korzystać z tej emeryckiej wolności. Albo jeszcze coś inkszego 🙄
Niech Mu się tam na tych niebieskich halach dobrze odpoczywa!
Nie w pełni rozumiem, co czują w tej chwili najbliżsi , ale Bóg rozumie i na pewno będzie Cię wspierał.
Gdy ktoś umiera, jego bliskich ogarnia smutek. Żadne słowa nie są w stanie całkowicie ukoić tego smutku. Ale można starać się go złagodzić, korzystając z tego, co na temat śmierci jest napisane w Biblii.
Krewni zmarłej osoby mogą się zastanawiać: „Co się teraz z nią dzieje? Pytanie to nurtuje ludzi już od tysięcy lat.
Religie świata udzielają na to pytanie różnych odpowiedzi. Wszystkie one mają jednak jedną wspólną cechę — opierają się na twierdzeniu, że po śmierci człowieka jakaś jego cząstka nadal żyje, że nadal może on widzieć, słyszeć i myśleć. Ale czy to możliwe?
Wiadomo, że funkcjonowanie naszych zmysłów, podobnie jak myślenie, ma związek z pracą mózgu. Wraz ze śmiercią danej osoby jej mózg przestaje działać. A zatem jej wspomnienia, uczucia i zmysły nie funkcjonują dalej w jakiś niepojęty sposób, gdyż nie mogą przetrwać śmierci mózgu.
Co zatem naprawdę dzieje się po śmierci ?
Nasz Stwórca doskonale wie, co się dzieje z ludźmi po śmierci. Zna prawdę o stanie umarłych i wyjawił ją w swoim Słowie, Biblii. Zawarł tam prostą naukę: Kiedy człowiek umiera, przestaje istnieć. Śmierć jest przeciwieństwem życia. Umarli nie widzą, nie słyszą ani nie myślą. Po śmierci ciała nie pozostaje żywa żadna cząstka człowieka.
Król Salomon napisał pod natchnieniem: „Żyjący przynajmniej wiedzą, że muszą umrzeć, podczas gdy umarli nie wiedzą już zupełnie niczego (…) Wszelką pracę, na jaką natkną się twoje ręce, podejmij według swoich sił! Bo nie będzie już ani pracy, ani myślenia, ani wiedzy, ani mądrości w krainie umarłych, do której zmierzasz” (Kaznodziei 9:5,10).
Również według Psalmu 146:4, gdy człowiek umiera, „giną jego myśli”. Jest więc śmiertelny i nie żyje dalej po śmierci ciała. Pisarz Psalmu 115:17, zanotował: „Umarli nie mogą już wysławiać Pana, żaden z tych, którzy zeszli do krainy milczenia”.
Nauki biblijne o stanie umarłych są źródłem pociechy. Umarli nie cierpią fizycznie ani psychicznie. Nie potrzebują naszej pomocy ani sami nie mogą nam jej udzielić. Nie mogą też nic nam powiedzieć ani otrzymać od nas żadnej wiadomości. Gdy znamy prawdę, nie damy się oszukać ludziom nauczającym takich kłamstw.
Dawno temu bogobojny Hiob spytał: „Czy człowiek, który umrze, może znowu żyć?” (Hioba 14:14). Właśnie, czy zmarły człowiek, pogrążony we śnie śmierci, może wrócić do życia? Na to pytanie Biblia udziela niezwykle pokrzepiającej odpowiedzi. W razie potrzeby służę pomocą.
Serdeczności…
Dezerter,
rozumiem, że jesteś wierzący. W miłościwego, miłosiernego boga, który ma jakiś zamysł w tym, żeby nas doświadczać cierpieniem, bo zbawienie tuż! Cierpmy, póki żyjemy!
Ja straciłam wielu bliskich, a nie tak dawno moją najlepszą przyjaciółkę „od zawsze” i też nie była sterana życiem, nie ciągnęły ją Niebieskie Hole – komu się spieszy umierać? Jeszcze chciała pożyć, podobnie jak mój Brat w wieku 42 lat, po ciężkich starciach z rakiem, podobnie wielu moich znajomych . Jak taki jest bóg, to ja go zwyczajnie chrzanię i nie chcę mieć nic wspólnego z bogiem, wymyślonym przez ludzi po to, żeby ich trzymać w szachu.
Bóg nic nie rozumie – taki bóg, jakiego Ty tu przedstawiasz, że rozumie, że to, że śmo.
Najpierw nas okrutnie doświadcza i „miłosiernie” patrzy na nasze cierpienie, a potem w niebiesiech nas wynagrodzi?! Cóż to za okrutny bóg jest…
Proszę,
nie przytaczaj tu biblii i jej mądrości – jak ktoś chce, to po nią sięgnie.
https://photos.app.goo.gl/PAWSo47SMpPHR7Z89
Rodzinka 🙂
p.s
i malutkie, bardzo głodne!
Powinno być: Nie w pełni rozumiem, co czują w tej chwili najbliżsi , ale Bóg rozumie i na pewno będzie ich wspierał.
Alicja
„Jesteś wierzący w Boga, który ma jakiś zamysł w tym, żeby nas doświadczać cierpieniem”.
Droga Alicjo!
Wiem, że dla ludzi niereligijnych cierpienia stanowią podstawę do kwestionowania pobudek Boga, a nawet Jego istnienia. Jednak to czego dowiedziałem się o Bogu z Biblii, pomogło mi odrzucić oparty na tradycji obraz Stwórcy, który znalazł wyraz również w Twoim komentarzu. Wbrew temu, co głosi się w świątyniach katolickich, z Pisma wynika, że chce On, żebyśmy żyli w taki sposób, aby mieć jak najmniej problemów.
Zastanów się proszę. Dlaczego Bóg, który stworzył na świecie tyle pięknych rzeczy, miałby nas skazywać na życie w cierpieniu?
Czy jesteś gotowa rozważyć fakty, świadczące o tym, że nasz Stwórca nie tylko nie doświadcza nas cierpieniem, ale też zrobił wiele, żeby sprawić nam ulgę?
Dezerter,
zdecydowanie nie jestem gotowa rozważyć faktów. I nie, nie zastanawiam się nad tym, bo mam za mało czasu. No wiesz, tak zwyczajnie… trzeba posprzątać, coś ugotować, ogarnąć tak zwaną prozę życia, a nie zajmować się dywagowaniem na temat, co bóg chciał czy nie chciał. Jak chciał, tak będzie miał, mnie nie pomoże w zmywaniu naczyń czy obieraniu ziemniaków na obiad.
Natomiast Ty znalazłeś tu sobie ambonę do objawiania PRAWDY. Zupełnie tak samo, jak para nienagannie ubranych ludzi, którzy chcą mi objaśnić świat i jedyną prawdę, i od dawna ich rozróżniam – a ponieważ mam oko na drzwi i tych, którzy do nich pukają, nie otwieram im.
„… chce On, żebyśmy żyli w taki sposób, aby mieć jak najmniej problemów. ”
No trudno – niech chce – jak by faktycznie chciał, to na Ziemi byłby raj!
Niestety, raju nie ma, wszyscy o tym wiemy i ja się zastanawiam – rzeczywiście „bóg tak chciał”, żeby umierały dzieci w wojnach, które sobie nie wymyśliły, ani o nich nie wiedziały – w XXI wieku?!
Bez odbioru, bo przecież o czym tu gadać…
A propos Staska Gazdy – ja jestem tak wiekowa, że pamiętam piosenkę
„lato. lato, już po lecie.
Staszek Gazda jest na mecie…”
Alicja
„I nie zastanawiam się nad tym, bo mam za mało czasu”.
Wszyscy mamy do dyspozycji tyle samo czasu i tylko od nas zależy, jak go wykorzystujemy.
„Zupełnie tak samo, jak para nienagannie ubranych ludzi, którzy chcą mi objaśnić świat i jedyną prawdę – nie otwieram im”.
Jeżeli Biblia zawiera myśli i zamiary Boga, to jak wiele tracą ludzie, którzy z niej nie korzystają?
„Jak by faktycznie chciał, to na Ziemi byłby raj!”
Bóg obiecał, że w przyszłości Jego wola będzie się działa zarówno w niebie, jak i na ziemi. O ludziach, którzy będą wtedy żyli na naszej pięknej planecie, powiedziano w Biblii:„ „Bóg otrze z ich oczu wszystkie łzy. Nie będzie już śmierci, smutku, krzyku ani bólu”.
„Zdecydowanie nie jestem gotowa rozważyć faktów”.
Niektóre drzewa, żeby zapuścić korzenie w nowym miejscu, potrzebują więcej czasu. Podobnie bywa z ludźmi. Niektórzy potrzebują więcej czasu niż inni, żeby zrozumieć, co ma w życiu prawdziwą wartość.
Ukłony.
Stasek Gazda, który kiedyś, kiedyś bardzo pięknie metował (okazuje się, że śpiewano o tym nawet popularne wśród ludu belcanta )to był słynny swego czasu polski kolarz, który niestety również jakiś czas temu pomarł.
Nie wiem, czy był góralem, ale minister od sportu ( czyli, człowiek światły) porównał jego sportowe wyczyny i popularność do sławy późniejszego Adama Małysza, czyli Pan Stasek-kolarz, gdyby mu drogę zasypało, to do mety na nartach by doleciał i wieniec laurowy na szyi by mu jednak zawiesili.
Bo mu się nalezał.
Taki był ten Stasek Gazda kolarz.
Chciałbym jeszcze wyjaśnić jedną, istotną rzecz.
Otóż to, że Pan Stasek Gazda kolarz „bardzo pięknie metował” wcale nie znaczy, że był w czasie pozawyścigowym głównym metkowym w zakładzie produkującym czapki rowerowe, ale jedynie to, że w dobrym stylu kończył kolarskie etapy, czyli bardzo pięknie finiszował, zostawiając innych, w ometkowanych przez innego sumiennego pracownika kolarskich czapkach całkiem w tyle.
Było to trochę skomplikowane i dlatego w pewnym momencie zrezygnowano z owych czapek i wprowadzono kolarskie kaski.
To trochę tak jak w narciarstwie tatrzańskim ( nie mylić z alpejskim), kiedy proste kijki narciarskie zastąpiono mniej prostymi, czyli krzywymi.
Byli chłopcy, byli, ale się minęli – I my się miniemé po malućkiej kwili.
Niech Mu tam będzie dobrze.
A Tobie Owczareczku Roztomiły wyrazy współczucia z powodu rozstania z Przyjacielem.
Do Alecki
„Niech Mu się tam na tych niebieskich halach dobrze odpoczywa!”
Bajuści. Ba kie bedzie mojo kolej, to przy pierwsym nasym spotkaniu muse go spytać, cemu jaz tak barzo sie na te hole śpiesył. Bo cosi mi sie widzi, ze zdecydowanie za barzo sie pośpiesył 🙂
Do Dezerterecka
„Krewni zmarłej osoby mogą się zastanawiać: ‚Co się teraz z nią dzieje? Pytanie to nurtuje ludzi już od tysięcy lat.”
I cóz… pewnie przez następnyk pare tysięcy roków nadal bedzie nurtowało. Ale niekze ta. Co najwyzej zanim syćka bedom juz znali odpowiedź, trza bedzie jesce kapecke pockać 🙂
Do Izydorecka
„to był słynny swego czasu polski kolarz, który niestety również jakiś czas temu pomarł.”
Moze nawet dwók? Bo jo boce dwie wersje: „Pan Szurkowski jest na mecie” i „Pan Tadeusz jest na mecie”. Pewności nimom, ale w tej drugiej wersji chyba sło o pona Mytnika 🙂
Do Zbysecka
„Byli chłopcy, byli, ale się minęli – I my się miniemé po malućkiej kwili.”
Bajuści. Na scynście – nie do końca. Bo kie nie bedzie nos TUTOK, to bedziemy TAMOK 🙂
Do Jagodecki
„Niech Mu tam będzie dobrze.”
I mom nadzieje, ze JEST. Dzięki, Jagodecko! 🙂
Owczarku,
z tym było tak:
„lato lato, już po lecie
Staszek Gazda/Szozda już na mecie”,
a potem była zmiana na Szurkowskiego 😉
Oczywiście na melodię słynnego przeboju:
https://www.youtube.com/watch?v=p_vur4mASN8
Ja pamiętam Wyścig Pokoju z dawnych lat, kiedy jeszcze Pan Szurkowski bywał liderem (żółta koszulka lidera!) i jeździliśmy z moim Tatą na trasę tzw. premii górskiej w okolicach Złotego Stoku.
Ponieważ miałam aparat marki Druh (mój własny!), nawet zrobiłam Panu Szurkowskiemu zdjęcie, akurat wtedy prowadził na trasie premii górskiej z Kłodzka do Złotego Stoku i tak się ustawiłam na zakręcie przed wjazdem do miasta, że łatwo mi to wyszło. Niestety, zdjęcie gdzieś przepadło w zawieruchach przeprowadzkowych… Pamiętam te kolarskie czapeczki, teraz śmiechu warte, bez kasku mowy nie ma, a i to zdarzają się straszne wypadki kolarskie na wyścigach.
Staszek Gazda, ten od „koła”, pewnie krąży po górskich premiach z Rysiem Szurkowskim i „dają sobie zmiany” co jakiś czas 😉
Nie wiem, skąd mi się wzięło zainteresowanie kolarstwem, to było na długo przed tym, zanim poznałam osobistego kolarza amatora i paru innych.
https://photos.app.goo.gl/JwGr2xjy1KduFGqF7
Oj, dwa sznureczki w jednym to za dużo, zapomniałam…
Ale aktualnie tak to wygląda:
https://photos.app.goo.gl/19nvviJPwc9rJ48T9
p.s.
Koszulka autentyczna, „Mistrz Polski Szosa 2006”, z tym – że do kumpla 😉
Jo boce, ze dalej było cosi o jechaniu do Berlina (bo Berlin, wroz z Warsiawom i Pragom, obowiązkowo musioł być na trasie kozdego Wyścigu Pokoju) i piosnka końcyła sie słowami: „A w Berlinie, w magazynie mieszkał Hitler na sprężynie, a sprężyna się wygięła i Hitlera w łeb palnęła.”
Jerzorecek zaś – widze, ze piknie kontynuuje na kanadyjskiej ziemi tradycje pona Szurkowskiego 🙂