Najkrótso kolęda świata
Poniezus sie zrodził, radość pikno wsędy…
I to juz jest koniec niniejsej kolędy.
Na mój dusiu! Tak być nie powinno, ale niestety jest. Som ludzie, ftórzy fcieliby se teroz piknie poświętować, ale z róznyk powodów niestety nie mogom. Nieftórzy nie majom casu nawet na odśpiewonie jednej kolędy. No to jo, z myślom o nik, specjalnie wyryktowołek tak króciutkom, coby przynajmniej jom jedom zdołali odśpiewać od pocątku do końca.
Syćkim zaś zyce piknie, coby w ten pikny dzień wigilijny i pikne dwa dni Bozego Narodzenia mieli cas i na pikne świętowanie, i na pikne spotkania z tymi ludźmi, ze ftórymi lubiom sie spotykać, i na pikny odpocynek (aktywny cy leniwy? – jak fto woli, ba jo zalecom ten pierwsy lekko przyprawiony tym drugim). Wesołyk Świąt, ostomili! Hau!
Komentarze
Piękne Ci dzięki, Owczareczku!!! —
I wzajemnie!!!
Fajnie, żeś się odezwał!!!
😎 😎 😎
I wzajemnie… 🙂
Wesołyk Świąt!
https://www.youtube.com/watch?v=fOKSMXDBalc
Pogodnych i spokojnych 🙂
Pięknych, spokojnych świąt, Owczarku, dla Ciebie i Twoich Gości 🙂
Przepięknie Dziękuję! I dla Ciebie najlepszości wszelakiej na Święta i nie tylko! :-))))
Mrrrał!
Dobrrry wierczórrr.
Święta i najkrrrótsza kolęda.
Nic dodać więcej się nie godzi, dlatego:
Serrrdeczne życzenia dla Gospodarza i całej Owczarrrkówki przesyła
Z poważaniem
Blejk Kot
Dzięki uważnej lekturze Pisma Świętego dowiedziałem się, że NT nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego urodzin. Sam Chrystus polecił swoim naśladowcom upamiętniać jego śmierć, a nie narodziny.
Nauki głoszone przez Syna Bożego i jego apostołów, zachęcają do okazywania szczodrości i pokojowego usposobienia każdego dnia.
@dezerter83:
Czytałem ja ci ostatnio pewną panią pastorkę unitariańską, która tłumaczyła, że wszystkie święta judeochrześcijańskie wywodzą się z pierwszego przykazania (jak tu unitarianka liczy, czyli jak w tradycji judaistycznej — Jam jest Pan, Bóg twój, który Cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.): Bóg wyzwolił człowieka, cieszmy się, radujmy się, objadajmy się!
Boże Narodzenie świetnie do tego pasuje — objadamy się! Radujemy się! Cieszymy się! A przy tym chodzi o to, że Bóg przyszedł na świat, by człowieka wyzwolić. Czy było to w roku tym, czy tamtym? To nieważny szczegół!
A poza tym Bóg naucza człowieka, że ma z dobrej woli i czystego serca wykraczać poza nakazy. Bo nakazy to spełnia każdy niewolnik — a człowiek jest wolny (patrz wyżej). Czyli świętujmy!
…i jeszcze lenimy się – tzn. zamierzamy się polenić od teraz… 🙄
PAK4
„Bóg przyszedł na świat, by człowieka wyzwolić”.
Jestem osobą religijną, więc przed podjęciem decyzji czy obchodzić jakieś święto, czy też nie – zaglądam do Biblii. Faktem jest, że narodziny Jezusa miały cudowny charakter. Świadczyły też o wielkiej miłości Boga i Jego mocy. Same w sobie nie były jednak celem, w jakim Mesjasz miał przyjść na ziemię. Dlaczego?
Nie można się narodzić za kogoś. Podobnie, nie można za kogoś zmartwychwstać. Można jednak umrzeć za kogoś, aby ten ktoś mógł żyć – dzięki czyjejś śmierci. I właśnie w tym celu Chrystus przyszedł na ziemię. Polecił też upamiętniać to wydarzenie – a nie swoje narodziny..
@dezerter83:
> Jestem osobą religijną, więc przed podjęciem decyzji czy obchodzić jakieś święto, czy też nie – zaglądam do Biblii.
Przepraszam, pedant się we mnie odzywa ludzkim głosem w Boże Narodzenie — tu nie ma wynikania, między religijnością i zaglądaniem do Biblii. Przypadek pierwszy — ja: staram się Biblię czytać codziennie, a nie jestem w Twoim rozumieniu religijny. Przypadek drugi — Sokrates: religijny, myśli o tym, co bogowie przynoszą, robią i czego oczekują, a raczej zapytałby człowieka na agorze, niż Biblii.
> Polecił też upamiętniać to wydarzenie – a nie swoje narodziny..
W święcie chodzi o pewien specjalny, sakralny czas. To dzisiaj trudne dla nas pojęcie — bo jak w kulturze wolnego czasu odróżnić świąteczne lenistwo, od lenistwa dnia wolnego; albo jak w kulturze dobrobytu odróżnić świąteczne objadanie się od objadania się wynikającego z pełnego portfela i równie pełnej półki w supermarkecie.
To wszystko jest kwestia umiejętności oddzielenia sacrum od profanum: czasu, jedzenia, zajęć, wspólnoty.
Przeżywanie religii wymaga tego specjalnego czasu. I wymaga go wspólnie, we wspólnych rytuałach: posiłku na stole, śpiewanej pieśni, czy piosenki, powstrzymaniu się, czy podejmowaniu działań. I wymaga ich więcej niż raz do roku, czy raz na tydzień nawet — zresztą w tej ostatnie sprawie to możesz zerknąć do Biblii — masz i Paschę, i Święto Namiotów, i Święto Tygodni, i Jom Kippur… Bóg wskazuje by je czcić, ale nie zawsze tłumaczy ludziom dlaczego — to też zadanie na święto: myśleć, czego Bóg chce.
Biorąc stąd przykład, potrzebujemy wielu świąt. Potrzebujemy świętych naświetleń różnych aspektów religii i życia. Że akurat Boże Narodzenie poddała tradycja? Cóż — i rzecz to ważna; i aspekt szczególny i chwytający za serce; i światło nadziei w mroku krótkich dni grudnia na naszej szerokości geograficznej. I jest wspólnota, która chce go czcić, chce śpiewać, chce upiec ciasto, czy rybę. Czegoż więcej do świętowania trzeba?
PAK4
„Masz i Paschę, i Święto Namiotów, i Święto Tygodni, i Jom Kippur… Bóg wskazuje by je czcić, ale nie zawsze tłumaczy ludziom dlaczego”.
Nieźle pojechałeś po bandzie. Nigdzie w NT nie czytałem, żeby chrześcijanie mieli czcić święta, które Jahwe nakazał obchodzić narodowi wybranemu. Mógłbyś uwiarygodnić tę opinię?
„Nie zawsze tłumaczy ludziom dlaczego”.
Z Pisma wynika, że On zawsze tłumaczy, dlaczego wymaga od człowieka określonego postępowania.
„Staram się Biblię czytać codziennie, a nie jestem w Twoim rozumieniu religijny”.
Nigdzie nie napisałem, że nie jesteś religijny. Wspomniałem jedynie, że o tym kto jest osobą wierzącą, decyduje Bóg. Podał On w Swoim Słowie wymagania, które powinien spełniać człowiek, pragnący zyskać taką opinię w Jego oczach. Nie tylko w tej materii, liczą się nie deklaracje, ale czyny.
Jezus oznajmił wyraźnie: „Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do Królestwa Niebios, lecz tylko ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
@dezerter83:
> Nigdzie w NT nie czytałem, żeby chrześcijanie mieli czcić święta, które Jahwe nakazał obchodzić narodowi wybranemu.
Wybacz, a to nie jesteśmy „mistycznym Izraelem”, czy jakoś tak? Przychodzi Jezus, wpisując się w proroctwa ST, mieszcząc się w teologii ST, wypełniając prawo ST, a potem nagle pyk, jesteśmy chrześcijanie i wszystko to odrzucamy? Przypomnę, że Dekalog też dostał Naród Wybrany — mamy go wyrzucić na śmietnik?
Tak bardzo serio, to ja oczywiście wiem (przeciw Twojemu widzeniu), że religia ewoluuje. Że nawet Naród Wybrany, po zburzeniu Świątyni, podliczając swoje prawa do liczby 613, musiał kilkaset (szacunki mówią o ok. 200) praw „unieważnić”, bo bez Świątyni się nie da ich realizować — np. w pełni wypełniać przepisów świątecznych. Ta ewolucja pasuje do mojego widzenia świata, gdzie Biblia jest inspiracją, ale nie kodeksem drogowym*. Jednak jeśli opisujesz przejście z judaizmu na chrześcijaństwo, jako taki przeskok, że stare święta nie obowiązują, no to sorry…
*) Nawiasem mówiąc — a co z tradycją „ustnej Tory”, a potem tradycją chrześcijańską? Wielu rzeczy Biblia nie dopowiada, a wiemy, że miały miejsce — np. w Biblii nie ma wielu szczegółów pracy kapłanów, nie ma prawa małżeńskiego (zezwolenie na rozwody przez Mojżesza (Pwt 24), do którego odnosi się Jezus, dotyczy tylko wprowadzonego przez niego ograniczenia, jako specjalny przypis do istniejących gdzieś zasad — gdzieś, bo nie w Biblii)… To wszystko istniało w ustnej tradycji, której w Biblii nie znajdziesz.
NT wylicza przypadki, kiedy chrześcijanie dostają zwolnienie od praw ST. Ja kojarzę takie dwie rzeczy:
– zniesienie obrzezania (rozumianego fizycznie), jako przypisanego wyłącznie do potomków Abrahama;
– zniesienie kategorii „zwierząt nieczystych”, których mięsa nie wolno jeść.
Ja się nawet łapię i zdumiewam otoczenie wskazując, że w tym ostatnim przypadku poszło tylko o gatunki zwierząt, a zakaz spożywania krwi został jawnie podtrzymany (a my jadamy kaszankę w Polsce).
***
Ale, ponad wszystko, ja się nie czepiałem konkretnych świąt (nawiasem mówiąc — znaczenia Paschy, czy Święta Tygodni „wpisały się” w odpowiadające im święta chrześcijańskie — Wielkanoc i Zesłanie Ducha Świętego — te analogie są uderzające); tylko wskazuję na ich liczbę. Bóg nadaje Izraelowi prawa, gdzie wielu rzeczy nie tłumaczy (powtarzam, choć się nie zgadzasz — oprócz niektórych świąt, nie tłumaczy np. przepisów prawnych, zwłaszcza dotyczących kwestii sakralnych), ale tłumaczy, że te prawa są dla dobra ludzi i społeczności (Pwt 10, 13). I w tym jest pewna liczba świąt, tworzących kalendarz, nadający religijny sens upływowi czasu… Więc co? Bóg oszukał Izraela nadając mu za dużo świąt, za jakąś karę?
PAK4
„Przychodzi Jezus (…) wypełniając prawo ST, a potem nagle pyk, jesteśmy chrześcijanie i wszystko to odrzucamy?”
Jak wynika z Pisma, Jahwe dał swoje przykazania tylko narodowi wybranemu. Zawarł też z nim przymierze na określony czas. Bóg oznajmił przez proroka Jeremiasza, że z czasem ustanowi nowe przymierze. W Biblii wyjaśniono też, w jakim celu Bóg dał swoje prawo Izraelowi. W Gal. 3:24 napisano: „Prawo stało się naszym opiekunem prowadzącym do Chrystusa”. Dziesięcioro Przykazań oraz pozostała część Prawa miały więc przygotować Żydów na przyjście Mesjasza, oraz poprowadzić ich do niego. Kiedy już przyszedł i złożył w ofierze swe życie, przymierze Prawa przestało obowiązywać. Zostało usunięte i zastąpione nowym przymierzem. „Nie podlegamy już opiekunowi”, oświadczył Paweł (Gal. 3:25). A w Rz.10:4, czytamy: „Chrystus kładzie kres Prawu”.
Czego więc Jahwe wymaga od tych, którzy obecnie chcą Mu służyć? W trakcie przemienienia Jezusa, jego apostołowie usłyszeli głos samego Boga, który oznajmił: „To jest mój ukochany Syn, którego darzę uznaniem. Słuchajcie go”. Bóg wymaga więc od chrześcijan, żeby słuchali Jego Syna, postępowali według jego nauk i naśladowali jego przykład. Apostoł Piotr napisał: „Chrystus cierpiał za was, pozostawiając wam wzór, żebyście dokładnie podążali jego śladami”.
Czy naśladowanie Jezusa oznacza przestrzeganie jakiegoś prawa? Stare przymierze zostało zastąpione „nowym przymierzem” oraz „prawem Chrystusowym”. W trakcie Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział o czymś, co można nazwać kamieniem węgielnym tego prawa: „Daję wam nowe przykazanie, żebyście się nawzajem kochali. Jak ja kocham was, tak wy kochajcie jedni drugich”. Jak wynika z NT, uczniowie Chrystusa mieli miłować także obcych, osoby innej rasy bądź narodowości, a nawet swoich nieprzyjaciół. Kiedy Jezus dawał uczniom nowe przykazanie, by kochali się wzajemnie, wspomniał też, jaki to przyniesie skutek. Powiedział: „Po miłości widocznej wśród was wszyscy rozpoznają, że jesteście moimi uczniami” (Jn 13:35).
„Prawo Chrystusowe” nie zostało spisane w formie kodeksu obejmującego różne dziedziny życia, jak to było w wypadku starego przymierza. W NT znalazły się jednak cztery dokładne relacje o życiu i naukach Syna Bożego. Poza tym, Bóg posłużył się niektórymi z jego pierwszych uczniów do spisania wskazówek dotyczących postępowania w sprawach osobistych, zborowych i rodzinnych. Kiedy więc dostosowujemy swe życie do przykładu i nauk Jezusa, oraz słuchamy rad pisarzy biblijnych z I wieku, podporządkowujemy się „prawu Chrystusowemu”. Tego właśnie wymaga teraz od nas Bóg.
„Jednak jeśli opisujesz przejście z judaizmu na chrześcijaństwo, jako taki przeskok, że stare święta nie obowiązują”
Po odrzuceniu Mesjasza, Żydzi utracili swą uprzywilejowaną pozycję. Jahwe przestał być „Bogiem Izraela”, a Izraelici przestali być narodem oddanym Bogu. Jezus zapowiedział przywódcom judaizmu: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi wydającemu jego owoce” (Mt 21:43).
A w Mt 24:1,2, czytamy: „Kiedy Jezus wychodził ze świątyni, podeszli do niego uczniowie, żeby mu pokazać budowle świątynne. Wtedy rzekł do nich: „Czy widzicie to wszystko? Zapewniam was, że nie pozostanie tu kamień na kamieniu — wszystko obróci się w ruinę”. Słowa te spełniły się kiedy legiony rzymskie zniszczyły Jerozolimę w 70 roku n.e.
Co świadczy o tym, że członkowie narodu żydowskiego, trwale utracili wtedy status narodu wybranego? W Iz. 2:2-4, zapowiedziano, po czym będzie można rozpoznać w naszych czasach osoby, które służą prawdziwemu Bogu: „Tak będzie przy końcu czasów: Góra świątyni PANA będzie utwierdzona jako pierwsza między górami i wyniesiona ponad wzgórza. Popłyną do niej wszystkie narody, wiele ludów przyjdzie i powie: „Chodźcie, wejdźmy na górę PANA, do świątyni Boga Jakuba! On nas nauczy dróg swoich, abyśmy chodzili Jego ścieżkami!” (…) Wtedy przekują swoje miecze na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza i nie będą się już uczyć sztuki wojennej”.
W Jerozolimie nie ma dziś „świątyni Boga Jakuba”. Na jej miejscu stoi meczet muzułmański. Poza tym ani Izrael, ani jego sąsiedzi nie zamierzają ‛przekuć swych mieczy na lemiesze’. Swe istnienie uzależniają od gotowości bojowej.
Wnikliwa analiza treści pism chrześcijańskich prowadzi do wniosku, że także Żydzi muszą uwierzyć w Jezusa, żeby mogli być zbawieni.
Apostoł Piotra oznajmił przywódcom judaizmu w Jerozolimie o Jezusie: „To on jest ‚tym kamieniem, który wy, budowniczowie, uznaliście za nic, a który stał się wieńczącym kamieniem narożnym’. I nie ma nikogo innego, kto mógłby nas wybawić” (Dz 4:11,12).
„A co tradycją chrześcijańską?”
Jedyna tradycja, która zasługuje na poważne traktowanie, to ta zgodna z nauczaniem Jezusa i apostołów. Jeśli zaś chodzi o tradycję, którą duchowni stawiają ponad Słowo Boże, to łatwo stwierdzić, że wszystkie dogmaty katolickie oparte na niej, są wyraźnie sprzeczne z tą Księgą.
„Wielu rzeczy Biblia nie dopowiada”.
Pismo zawiera kompletne objawienie. Niczego w nim nie brakuje. Wnikliwa analiza tekstu pozwala ustalić, ze wraz ze śmiercią Jana, ostatniego apostoła, skończył się godny zaufania łańcuch mężów natchnionych przez Boga, którymi posłużył się On do spisania Swojego Słowa. Po spisaniu Objawienia oraz Ewangelii i listów Jana został więc zamknięty kanon biblijny. To jest elementarz.
„Pascha, czy Święta Tygodni „wpisały się” w odpowiadające im święta chrześcijańskie”
„Dlatego niech was nikt nie osądza z powodu jedzenia i picia czy obchodzenia jakiegoś święta, przestrzegania nowiu albo szabatu. Te rzeczy są tylko cieniem tego, co ma nadejść, a tym, co realne, jest Chrystus”, czytamy w Kol.2:26,27.
Paweł napisał więc, że Prawo Mojżeszowe było „cieniem tego, co ma nadejść”. A zatem przepisy co do sabatu i dorocznych świąt należały do tymczasowego postanowienia, będącego zapowiedzią czegoś wznioślejszego. Chrześcijanie nie muszą ich już więc obchodzić.
Z NT niedwuznacznie wynika, jakie wydarzenie powinni upamiętniać chrześcijanie. W Łk 22:19, czytamy: „Wziął też chleb, złożył podziękowania, połamał go i dał im, mówiąc: „Ten chleb oznacza moje ciało, które ma być dane za was. Czyńcie to na moją pamiątkę”.
Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie tego wersetu: „Czyńcie to na moją pamiątkę”. A chwilę przed podaniem tego polecenia Jezus wyjaśnił apostołom, co w związku z nim mają upamiętniać. Oznajmił, że odda za nich życie. Podobną myśl znajdujemy w Mt 20:28: „Syn Człowieczy nie przyszedł, żeby mu usługiwano, ale żeby usługiwać i dać swoje życie jako okup w zamian za wielu”.
Jedynym wydarzeniem, które Jezus nakazał upamiętniać swoim naśladowcom, jest więc jego śmierć, a nie przyjście na świat.
@dezerter83:
> Jak wynika z Pisma, Jahwe dał swoje przykazania tylko narodowi wybranemu.
Tak. To się zgadza. Dlatego albo czujemy się częścią wybranych przez Boga, albo odrzucamy choćby Dekalog. Albo-albo.
> Zawarł też z nim przymierze na określony czas. Bóg oznajmił przez proroka Jeremiasza, że z czasem ustanowi nowe przymierze.
No nie ma tu logicznego wynikania. Bóg ustanawia kilka przymierzy z ludźmi — z Noem, z Abrahamem, z Mojżeszem i Izraelem, z Dawidem. W całej tej historii przymierzy nigdy nie jest tak, że nowe przymierze znosi stare — raczej dopełnia. Że, powiedzmy, Bóg ustanawia dynastię Dawida w Jerozolimie na wieku, to znika nakaz obrzezania obowiązujący synów Abrahama.
> Dziesięcioro Przykazań oraz pozostała część Prawa miały więc przygotować Żydów na przyjście Mesjasza, oraz poprowadzić ich do niego.
A dlaczego tylko do tego czasu? Że nas, dzisiaj, nie może prowadzić? Przemyślenie nauczania Jezusa w kontekście ówczesnej religijności żydowskiej jest i modne i wartościowe.
> A w Rz.10:4, czytamy: „Chrystus kładzie kres Prawu”.
Znowu pytam: to już wolno cudzołożyć?
Tak serio, to z jednej strony św. Paweł chce unieważnienia tych przepisów, które dają się wypełniać tylko we wspólnocie judaistycznej (bo są niepraktyczne dla nawracanych pogan); jednocześnie wskazując, że związek z Bogiem (uzdrawiająca z grzechu wiara), jest większa od nakazów Prawa. Zresztą to mamy i u Jezusa, który często dyskutuje z nadmiernie literalnie traktowanym prawem, oraz ustanawia przykazanie miłości. (Swoją drogą, to dokładnie zarzut, który Tobie stawiam w tej dyskusji — nadmiernie sztywno, prawniczo próbujesz interpretować religię i Biblię; gdy raczej należy szukać sensu i Bożej Woli przenikającej treść.) „Literalnie traktowanym”, oznacza że nie chodzi o ducha prawa — bo ten obowiązuje, jak najbardziej.
> Bóg wymaga więc od chrześcijan, żeby słuchali Jego Syna, postępowali według jego nauk i naśladowali jego przykład.
Jezus:
– naucza, że nie przyszedł znieść Prawa — Mt 5, 17;
– uczestniczy w świętach żydowskich swego czasu;
– chadza do synagogi;
– namawia do zachowywania sensu przepisów prawnych, głębszego poszukiwania (por. przeciwstawienie zasad rozwodowych, pierwotnemu powołaniu kobiety i mężczyzny do bycia razem).
Na dodatek jest obrzezany. I nie jada niekoszernych zwierząt. Jakbym chciał tak serio naśladować Jezusa, to musiałbym przejść na judaizm. Ale ja przyjmuję „ewolucję” religii i ograniczam się do szacunku dla tradycji Starszych Braci w Wierze.
> Jak wynika z NT, uczniowie Chrystusa mieli miłować także obcych, osoby innej rasy bądź narodowości, a nawet swoich nieprzyjaciół.
To nie jest myśl całkiem nowa — bo bliźniego należy miłować także w judaizmie. Jezus „jedynie” podkreśla, że termin „bliźni” (jak to po polsku mówimy), nie oznacza tylko członka wąsko rozumianej wspólnoty. (Podkreśla, bo w zasadzie takie rozumienie bliźniego jest starsze, choć niekoniecznie powszechne przed Jezusem.)
> Po odrzuceniu Mesjasza, Żydzi utracili swą uprzywilejowaną pozycję. Jahwe przestał być „Bogiem Izraela”, a Izraelici przestali być narodem oddanym Bogu.
Dlaczego? Weź Szawła-Pawła — on jest gorliwym wyznawcą Boga, niezależnie od tego, czy już kroczy za Jezusem, czy też prześladuje Jego zwolenników. „Oddanie” jest constans, rozumienie kierunku się zmienia.
> Wnikliwa analiza treści pism chrześcijańskich prowadzi do wniosku, że także Żydzi muszą uwierzyć w Jezusa, żeby mogli być zbawieni.
Za Mt 19,26, ja bym nie oceniał, kto może być zbawiony…
> Jedyna tradycja, która zasługuje na poważne traktowanie, to ta zgodna z nauczaniem Jezusa i apostołów. Jeśli zaś chodzi o tradycję, którą duchowni stawiają ponad Słowo Boże, to łatwo stwierdzić, że wszystkie dogmaty katolickie oparte na niej, są wyraźnie sprzeczne z tą Księgą.
Ale dlaczego katolickie tylko? Przecież Wasza interpretacja też idzie za tradycją przełożonych i poprzedników. To, że bierzecie te, a nie inne wersety, że interpretujecie je tak, a nie inaczej, to właśnie tradycja.
Ja wolę czerpać z tradycji, próbując sobie uświadomić jej sens, miejsce i wpływ; niż być w sytuacji, gdy tradycja zostaje narzucona jako obiektywne odczytanie Pisma.
> „Wielu rzeczy Biblia nie dopowiada”.
Pismo zawiera kompletne objawienie. Niczego w nim nie brakuje.
Ale znowu wskażę, pedantycznie, że to nie jest odpowiedź na tę sugestię. Komunikat, który przekazuję innemu człowiekowi, ma na niego właściwie wpłynąć. Ja nie muszę mówić wszystkiego — pominięcia i niedopowiedzenia, to też komunikat. Na przykład taki, by myślał, starał się, elastycznie dostosowywał do potrzeb, wypełnił samodzielnie luki. To kolejna różnica w naszych interpretacjach — ja uważam, że musimy myśleć nad lukami, Ty wolisz zamykać na nie oczy.
> „Dlatego niech was nikt nie osądza z powodu jedzenia i picia czy obchodzenia jakiegoś święta, przestrzegania nowiu albo szabatu. Te rzeczy są tylko cieniem tego, co ma nadejść, a tym, co realne, jest Chrystus”, czytamy w Kol.2:26,27.
No wyjąłeś mi to z ust — przecież to Ty wystąpiłeś przeciwko tego, że Gospodarz Boże Narodzenie obchodzi i dzieli się z Nami (niekoniecznie samymi chrześcijanami) na blogu tą radością. To Ty „osądziłeś” obchodzenie święta, poprawiając nasze świętowanie.
> Paweł napisał więc, że Prawo Mojżeszowe było „cieniem tego, co ma nadejść”. A zatem przepisy co do sabatu i dorocznych świąt należały do tymczasowego postanowienia, będącego zapowiedzią czegoś wznioślejszego.
Mój argument: od czasów Prawa święta się mogły zmienić, ale sama idea świętowania różnych rzeczy pozostaje w mocy. Tak jak chrześcijanie znieśli szabat, by świętować niedzielę. Inny dzień, ale ta sama zasada. I też wpisanie w czasowy porządek Stworzenia.
> Z NT niedwuznacznie wynika, jakie wydarzenie powinni upamiętniać chrześcijanie. W Łk 22:19, czytamy: „Wziął też chleb, złożył podziękowania, połamał go i dał im, mówiąc: „Ten chleb oznacza moje ciało, które ma być dane za was. Czyńcie to na moją pamiątkę”.
Mój opat kochany wskazał w kazaniu na pasterkę (https://youtu.be/3UX5IegP1c0?t=1839), że przychodzący Jezus w żłobie, jest właśnie zapowiedzią eucharystii. Jak dla mnie wszystko się zgadza. (I dziękuję Bogu za mądrego opata.)
> Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie tego wersetu: „Czyńcie to na moją pamiątkę”.
Tak, tak tylko znowu, ja tu nie widzę: „Ale tamtego nie czyńcie, bo to nie moja pamiątka”. Nie znam niczego takiego w Biblii — znaczy się ludzka interpretacja dodana do doskonałego objawienia 🙂
Jeden pogrubia a drugi pochyla… 🙄
No, też pogrubił. Ale dietetycznie, HTMLem.
PAK4
Powinieneś to wiedzieć, że z poglądami się nie dyskutuje. W Twoich komentarzach nie znajduję żadnych argumentów – tylko opinie. Po raz ostatni zatem podzielę się tym, czego dowiedziałem się z Biblii. Tylko ona jest dla mnie miernikiem prawdziwości wiary.
„Albo czujemy się częścią wybranych przez Boga, albo odrzucamy choćby Dekalog”.
Pisałem o narodzie wybranym, którym byli starożytni Izraelici. Tylko oni otrzymali zbiór przepisów zwany Prawem Mojżeszowym. Biblia wskazuje na to wyraźnie w Pwt Pr 5:1-3, oraz w Ps. 147:19, 20. Chrześcijan obowiązuje „Prawo Chrystusowe” (Gal.6:2).
„W całej tej historii przymierzy nigdy nie jest tak, że nowe przymierze znosi stare”.
W Heb 8:13, napisano: „Ponieważ mówi [Pan] o nowym [przymierzu], wynika z tego, że pierwsze [przymierze] uznał za przestarzałe. Otóż to, co się już przedawnia i starzeje, niebawem przestanie istnieć”.
„Jezus naucza, że nie przyszedł znieść Prawa, uczestniczy w świętach żydowskich…”
„Nie przyszedłem unieważnić, ale spełnić”, mówi Jezus. We właściwym zrozumieniu jego wypowiedzi, pomaga przypomnienie okoliczności w jakich wyrzekł on te słowa. Zrobił to w reakcji na oskarżenia żydowskich przywódców religijnych, którzy zarzucali mu łamanie tego Prawa i krótko wcześniej zmawiali się, żeby go zabić.
A co oznaczało słowo „spełnić”? Oto przykład: Budowniczy wywiązuje się z umowy dotyczącej wzniesienia jakiegoś obiektu nie poprzez podarcie kontraktu, lecz przez postawienie budynku. Gdy ku zadowoleniu klienta ukończy prace, umowa zostaje wypełniona i na budowniczym nie ciążą już dalsze zobowiązania. Podobnie Jezus nie zniweczył, nie podarł Prawa, ale je wypełnił, doskonale się go trzymając i tym samym spełniając jego cel.
„Bliźniego należy miłować także w judaizmie”.
Jezus wyjaśnił, jak daleko powinna sięgać chrześcijańska miłość. Oznajmił: „To jest moje przykazanie: kochajcie siebie nawzajem, tak jak ja kocham was. Nie ma miłości większej niż ta, gdy ktoś oddaje życie za swoich przyjaciół”. Jak wynika z kontekstu, miał on na myśli, że jego naśladowcy powinni być gotowi oddać życie za swych współwyznawców, gdyby tego wymagały okoliczności. Obecny tam Jan tak właśnie to rozumiał, później bowiem napisał: „Miłość poznaliśmy dzięki temu, że on oddał za nas życie. A my mamy obowiązek oddawać życie za braci”(1 Jn 3:16). W judaizmie nie było takiego wymagania.
„Weź Szawła-Pawła — on jest gorliwym wyznawcą Boga”.
Sam Paweł, miał dość kiepskie zdanie o swojej wcześniejszej „gorliwości” . Napisał: „Jestem wdzięczny temu, który mi udzielił mocy, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za wiernego, wyznaczając mnie do usługiwania, choć wcześniej byłem bluźniercą, prześladowcą i człowiekiem zuchwałym. Mimo to zaznałem miłosierdzia, bo działałem w niewiedzy, nie mając wiary” (1 Tm 1:12,13).
Dlatego mógł z przekonaniem powiedzieć o swoich rodakach, którzy odrzucili dobrą nowinę: „Mogę zaświadczyć, że są gorliwi w służbie dla Boga, ale brakuje im dokładnej wiedzy. Nie znając Bożych norm prawości, próbowali ustanowić własne. W rezultacie nie podporządkowali się prawości Bożej” (Rz 10:2,3
„Za Mt 19,26, ja bym nie oceniał, kto może być zbawiony…”
Ja niczego nie oceniam, ale powołuję się na naukę Jezusa. W Jn 3:36, napisano: „Kto wierzy w Syna, będzie żyć wiecznie. Kto jest nieposłuszny Synowi, nie zyska życia, ale ściąga na siebie wieczny gniew Boży”.
W Mt 19:26, jak wskazuje kontekst, Chrystus nie mówi o tym, żeby nie spekulować kto może być zbawiony. Wspomina raczej, że wielu ludzi spotka się z przeciwnościami, które utrudnią im pokochanie Boga i okazywanie Mu posłuszeństwa (w.23, 24). Zapewnił jednak uczniów, że chociaż pewne problemy mogą wydawać się nie do pokonania, „u Boga wszystko jest możliwe”, czyli, że On potrafi udzielić szczerym osobom niezbędnej pomocy.
„Wasza interpretacja też idzie za tradycją”.
Wszystkie nasze wierzenia, sposób postępowania oraz system organizacyjny oparte są wyłącznie na Biblii. Można się łatwo o tym przekonać, odwiedzając na przykład nasz serwis internetowy. Zauważają to także postronni obserwatorzy. Na przykład w dziele Encyclopedia Canadiana napisano: „Swą działalnością Świadkowie Jehowy wznowili i ożywili pierwotny chrystianizm, praktykowany przez Jezusa i jego uczniów w pierwszym i drugim wieku naszej ery”.
„Ja wolę czerpać z tradycji”.
Niestety, istnieje duże prawdopodobieństwo, że popełniasz ten sam błąd, co ludzie do których Jezus powiedział: „Przez swoją tradycję unieważniliście słowo Boga. Obłudnicy, Izajasz trafnie o was prorokował: ‚Ci ludzie okazują mi szacunek ustami, ale sercem są ode mnie bardzo daleko. Oddają mi cześć na próżno, bo głoszą nauki, które są nakazami ludzkimi’” (Mt 15:6-9).
„Ja nie muszę mówić wszystkiego — pominięcia i niedopowiedzenia, to też komunikat”.
Bóg niczego nie pominął. On jest precyzyjny. Dlatego pobudził apostoła Pawła do napisania: „Nie wolno wykraczać ponad to, co zostało napisane”(1 Ko 4:6).
„To Ty wystąpiłeś przeciwko tego, że Gospodarz Boże Narodzenie obchodzi”.
Nie przeczytałeś uważnie mojego wpisu. Wprawdzie nie obchodzę Bożego Narodzenia, ale szanuję prawo każdego człowieka do podejmowania w tej sprawie osobistych decyzji. Nie utrudniam innym obchodów tego święta. W moim pierwszym komentarzu, po prostu napisałem czego dowiedziałem się z Biblii na temat obchodzenia tego wydarzenia.
„Chrześcijanie znieśli szabat, by świętować niedzielę”
W NT nie ma na ten temat żadnej wzmianki. Jak podają historycy, to „cesarz Konstantyn, w edykcie z roku 321, nakazał swym poddanym — zarówno poganom, jak i chrześcijanom — uznawać pierwszy dzień tygodnia za ‚czcigodny dzień Słońca’. Przez wprowadzenie wspólnego zwyczaju chciał zbliżyć skłócone religie swego imperium”
„Tylko znowu, ja tu nie widzę: „Ale tamtego nie czyńcie, bo to nie moja pamiątka”.
Gdybyś skorzystał z pomocy prawdziwych uczniów Jezusa – wszystko czego potrzebujesz, mógłbyś „zobaczyć”. W Prz 30:5,6, zanotowano ponadczasową zasadę: „Każda wypowiedź Boga jest czysta. On jest tarczą dla tych, którzy się u Niego chronią. Niczego nie dodawaj do Jego słów, bo cię zgani i okażesz się kłamcą”.
@dezerterze83:
No nie, no jakżeż opinie. Na każde Twoje odwołanie do pojedynczego wersetu, ja daję wskazania na kilka akapitów z przeciwną treścią.
> „Ponieważ mówi [Pan] o nowym [przymierzu], wynika z tego, że pierwsze [przymierze] uznał za przestarzałe. Otóż to, co się już przedawnia i starzeje, niebawem przestanie istnieć”.
Dobra, dobra, ale pierwsze przymierze? Pierwsze przymierze Bóg zawarł z Noem, nie z Mojżeszem i Izraelitami. I dotyczyło jedzenia mięsa, oraz bezpieczeństwa od światowego potopu.
> We właściwym zrozumieniu jego wypowiedzi, pomaga przypomnienie okoliczności w jakich wyrzekł on te słowa.
O, to to — porzucasz treść dla interpretacji i opinii. Wcześniej też to robiłeś, ale w sposób bardziej zamaskowany.
> Jezus wyjaśnił, jak daleko powinna sięgać chrześcijańska miłość.
I ja się z tym nie sprzeczam. Ja się sprzeczam z tym, że to myśl zupełnie nowa. To, że bliźnim jest każdy, więc obowiązki wobec bliźnich dotyczą wszystkich — nawet wrogów — ma się już u Izajasza pojawiać.
> Bóg niczego nie pominął.
Znowu opinia bez przywoływania faktów.
> „Chrześcijanie znieśli szabat, by świętować niedzielę”
W NT nie ma na ten temat żadnej wzmianki.
W NT nie ma wiele o chrześcijanach, bo religia dopiero się rodzi. Do dzisiaj niektóre wcześnie oderwane wspólnoty wyznają szabat. Ale, co Ty wyznajesz — szabat, jak Jezus, czy niedzielę, jak Konstantyn?
PS.
Widzisz, dezerterze, dałem Ci się wciągnąć w Twój tok dyskusji, czyli odciągnąć od właściwej treści. W skrócie było tak:
1. Wystąpiłeś przeciwko świętowaniu Bożego Narodzenia.
2. Na co ja odpowiedziałem, że nie jesteśmy ograniczeni do jednego święta — Przymierze Synajskie (jeśli dobrze liczę to trzecie w kolejności w Biblii) podałem jako przykład wielu świąt.
3. Na co poszedłeś ścieżką odrzucenia starego prawa.
4. Na co ja się nie zgodziłem z dwóch powodów:
a) ja podałem to jako przykład, dodając interpretację Boga z Pwt, że takie prawo jest dobre dla ludzi;
b) nie widzę jasnego rozgraniczenia na prawo odrzucone i podtrzymane, z paru wyjątkami (dieta, obrzezanie) — nie widzę więc powodu do tak ostrego odrzucania zasady tkwiącej w Przymierzu Synajskim;
5. Wskazałeś, że chrześcijaństwo powinno się odwoływać do Jezusa i wiązać z Jego naśladowaniem.
6. Na co odpowiedziałem wskazaniem, że Jezus, jak najbardziej, przestrzega obowiązujących praw religijnych (pewne odstępstwa są niewielkie i związane są z pewną „liberalizacją” rozumienia Prawa, gdzie bardziej chodzi o ducha niż literę).
7. W ogóle uciekłeś od kwestii żydowskości Jezusa, Który przestał być wzorem do naśladowania — skupiłeś się na św. Pawle.
8. Gdzie ja się zgadzam, że św. Paweł wzywa do pewnego hm… zerwania ze Prawem, ale nie jest to zakaz jego przestrzegania, tylko liberalizacja na potrzeby nowych chrześcijan, nie pochodzących ze wspólnoty żydowskiej.
I tak oto oddaliliśmy się od rzeczy podstawowej, czyli Bożego Narodzenia. Ja tu przypomnę jeszcze jedną rzecz z ST, różnie to tłumaczą na polski — czasem jako „ofiara dobrobytu” — jeśli cieszysz się swoim życiem, tym, że jest udane, dość dostatnie, to składasz Bogu dobrowolną ofiarę i ucztujesz z bliskimi. Oczywiście to prawo nie obowiązuje, bo nie ma Świątyni, gdzie można by tę ofiarę złożyć — ale kto zakazał istnienia zasady? Cieszymy się w mroku grudnia z tradycyjnie przypominanych narodzin Jezusa — i dzielimy się tym szczęściem z bliskimi. Piękna zasada.
PS.PS.
Szukałem cytaciku, a znalazłem to: https://www.biblia.info.pl/blog/przestrzegac-swiat-zydowskich/
…I zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci (dezerterze83) – posłuchaj Naszego Opata!
➡ https://youtu.be/3UX5IegP1c0?t=1839
Młody, a mądry… 😎
Inni też mogą posłuchać 🙂
basia
„Posłuchaj Naszego Opata!”
Słucham największego nauczyciela religii – Jezusa z Nazaretu. W założonej przez niego religii nie było, i nigdy nie miało być podziału na duchownych i laików, ponieważ wywyższa on tych pierwszych. Chrystus przestrzegał swoich uczniów: „Kto się wywyższa, będzie poniżony”.
W związku z tym, w NT nie ma żadnej wzmianki o księżach,arcybiskupach, kardynałach i papieżach. Z punktu widzenia Boga jesteśmy równi. Dlatego Jezus powiedział do apostołów: „Wszyscy jesteście braćmi. I nikogo na ziemi nie tytułujcie ojcem, bo macie jednego Ojca — tego w niebie”.
I tu masz świętą-przenajświętszą rację, dezerterze83 😎 ❗
Jednakowoż
jez_jag_jez… a że od tronu (biskupiego, opackiego…) słychać niekiedy lepiej, donośniej, to i cieszy człeka, iż niekiedy (powtarzam, niekiedy 😉 ) słychać mądrze…
Dobrego Nowego Roku dla Cię! 🙂 — Nawet gdybyś nie wierzył w sens periodyzacji, nowych początków i różnych tego typu szczudeł okołoprzesileniowych… 🙂
basia
Dziękuję za życzenia .
Nie odwdzięcze się tym samym, ponieważ nie kultywuję tradycji, które zamiast zbliżać czlowieka do Boga – odwracają uwagę od tego, co ma prawdziwą wartość .
PS Już dawno temu przekonałem się, że wszelkiej maści duchowni, mają z Bogiem tyle wspólnego, co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym.
Serdeczności…
@dezerter
Nie wiem skąd zdezerterowałeś,ale chyba z Krainy Zdrowego Rozsadku.
Dyskusja z gatunku o wyższości Świąt W ielkanocnych nad Bożym Narodzeniem
albo odwrotnie,czyli co było pierwsze-jajo czy kura?
Tłumaczenie wszystkiego cytatami Bibli,co czynią zwłaszcza ŚJ,niczego nie tłumaczy,bo i tłumaczyć nie może,chyba,że zrezygnujemy z logiki.
Nowy Rok Owczarku, to zwykle namawianie, aby się zmieniać. Ja jednak pragnę Ci życzyć, abyś nadal pozostał sobą. Nie pozwól zniszczyć w sobie tego, co Cię wyróżnia w tłumie!
Macham!
Fusilla,
bardzo popieram, chociaż myślę, że Owczarek ma silną osobowość i na podróbkę jałowcowej nie poleci 😉
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Owczarkowi i Bywalcom Budy 🙂
Dziś pożegnaliśmy Profesora Wojciecha Narębskiego…
https://basiaacappella.wordpress.com/2023/02/07/arka-przymierza-miedzy-dawnemi-a-nowemi-laty/#comment-97275
https://gazetakrakowska.pl/uroczystosci-pogrzebowe-prof-wojciecha-narebskiego-na-wieczna-warte-odszedl-wspanialy-patriota/ar/c1-17282367
https://basiaacappella.wordpress.com/pan_profesor/
OWCZARKU ROZTOMIŁY!!!
Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, co miłe, co budzi uśmiech na twarzy!
I w ogóle, niech się darzy!
Niech zabrzmi „Sto lat, sto lat….. , i jeszcze dłużej! :-)))))
A tak w ogóle, to brak nam Ciebie tutaj!
Sto lat, Owczareczku!!! 🙂 🙂 🙂
Hop, hop, Owczareczku!!! 🙂 🙂 🙂
Dziękuje piknie za pikne zycenia! 🙂
Na mój dusiu! Przepytuje piknie, ze juz od tak długiego casu właściwie w tej Owcarkówce to mnie nimo. Myślołek, ze sybciej przejdzie ten cas, kie wroz z poniom Owcarkowom kozdego wiecora tak padomy ze zmęcenia na kufy, ze cęsto nimomy siły włącyć komputra. A co dopiero wyryktować cały wpis! Ale… moze… mimo syćkik przeskód, trza sie wziąć w gorzć i jednak wyryktować? 🙂
Ano, trzeba Owczarku, wyryktować.
Przychylam się do opinii Kolegi Przedpiścy! 🙂
PS, Owczarku, te-tu-niniejsze zakątki są bez Ciebie… nie te same…
Dziękuje piknie i… sie postarom cosi wkleić. Jak nie tej nocy, to moze następnej? 🙂
P.S. Znacy sie – jo muse być na telo nie-padnięty, coby napisać, a poni Owcarkowa na telo nie-padnięto, coby przecytać to, co jo napisołek, zanim wkleje. Ale… moze domy rade? 🙂
Spokojnie – Owczarku i Pani Owczarkowo –
— dnia przybywa, nasze energie jakoś mobilizuje ta (lekko się ociągająca) pani wiosna…
A póki co – sen najważniejszy… jednak 😀 😎 ❗