Nie cierpie głupoty!
Wcora zacęło gryźć mnie kapecke sumienie, ze jo ciągle mojemu bacy a to Smadnego Mnicha, a to oscypka wykradom. No to postanowiłek, ze tego dnia nie wykrodne mu nic. I zesłek do wsi, coby wykraść gaździnie kapecke kiełbasy jałowcowej. Po drodze mijołek sklepik spozywcy. A właściciel tego sklepiku to Felek znad młaki, co to jest najbogasty w mojej wsi. No i usłysołek, ze w tym sklepie jakosi straśno awantura sie dzieje. Słysołek wrzaski Janieli i jakiegosi nieznanego mi cepra. Od kwili, kie jo sie tamok pojawiłek, wyglądało to tak.
GŁOS JANIELI: A, pocałuj ty mnie w rzyć!
GŁOS CEPRA: W co?!
GŁOS JANIELI: Hahaha! Taki głupi, ze nawet nie wie, co to jest rzyć! To jest, głuptoku, takie cosi, w co mozes mnie pocałować!
GŁOS CEPRA: Jeśli to jest to, o czym myślę…
GŁOS JANIELI: Ty myślis? Hahaha! Fces mi wmówić, ze ty umies myśleć?
GŁOS CEPRA: A co? Może ty umiesz, obrzydliwy babsztylu?! Nie rozśmieszaj mnie! Jak zrobię ci rentgena głowy, to okaże się, że w środku jest kompletna pustka!
GŁOS JANIELI: Ty nie stras mnie Rentgenem! Ty nie stras mnie, bździochu jeden, Rentgenem! Bo nawet kiebyście we dwók, ty i ten twój Rentgen, przeciwko mnie stanęli, to jo wos obu jednom rękom pokonom!
– Niezło sarpacka – pomyślołek. – Na rozie na słowa. Ba jak jo znom ludzi, to zaroz moze być tyz na pięści. A moze i na kopniaki?
Ale oto ku sklepikowi przybiegł sam Felek, ftórego chałupa stoi niedaleko. Pewnie sklepowo zadzwoniła do niego, bo nie wiedziała juz, co robić. No i Felek zacął piknie pytać Janiele, coby z nim wysła. Janiela nie fciała. Felek godoł, ze to barzo wozne. W końcu Janiela – choć niechętnie – zgodziła sie wyjść. A kie juz oboje na polu sie noleźli, Felek chycił Janiele za nadgarstek i ku swej chałupie zacął ciągnąć. Pohybołek za nimi, bo byłek ciekaw, o cym bedom godali.
– Co ty, Janiela, najlepsego robis? – pytoł Felek z pretensjom w głosie. – Cegoś sie tak awanturowała? Klientów fces mi wystrasyć?
– Ty nie wies, Felek, jaki to był głuptok! – wypaliła Janiela.
– Głuptok, nie głuptok – pedzioł Felek – ale klient! Klient płacący dutkami, ftóryk jo mom straśnie mało! Fces, cobyk mioł ik jesce mniej? Fces, cobyk skońcył jako dziad zebrający pod kościołem? Juz i tak niewiele mi do tego brakuje!
– Posłuchoj, Felek – odrzekła Janiela. – Jo jestem osoba tolerancyjno. Nie wiem cemu godajom we wsi, ze nie jestem, kie przecie wiadomo, ze jestem. No i jo wiele rzecy umiem ludziom wybacyć. Ale jednego wybacyć nie jestem w stanie – głupoty! Rozumies, Felek? Nie cierpie głupoty! Wole mieć z diaskiem do cynienia niz z głupotom! A najbardziej to jo nienawidze takiej głupoty, co to jaz sie w cłeku nie mieści i mu usami i nosem na wierch wyłazi. Ten chłop właśnie tak mioł! Dlotego wyboc, Feluś, ze takie piekło w twoim sklepie wyryktowałak, ale to było silniejse ode mnie!
Janiela sarpła rękom, uwolniła nadgarstek z Felkowego uścisku i posła ku swej chałupie wydając przy tym gniewne pomruki. Felek podrapoł sie po głowie, poziroł przez kwile na plecy oddalającej sie Janieli, jaze w końcu sie obyrtnął i tyz poseł ku swej chałupie.
Na mój dusiu! Głupota wychodząco usami i nosem? Musiołek to na własne ocy uwidzieć! Wartko wróciłek sie pod sklep. Właśnie wychodził z niego ceper z ceperkom. Cy to on właśnie tak sie z Janielom pozorł? Na odpowiedź nie musiołek długo cekać.
– Po coś tak kłócił się z tą kobietą? – Ceperka zacęła robić ceprowi wyrzuty. – Wstydu się przez ciebie najadłam przed ludźmi w sklepie!
– Kochanie! – zawołoł ceper. – Sama widziałaś, jakie to było głupie babsko!
– Głupie, nie głupie – odrzekła ceperka – urządziłeś takie widowisko, że wszyscy patrzyli na ciebie jak na wariata.
– Chyba nie na mnie, tylko na nią – stwierdził z przekonaniem ceper.
Ceperka fciała chyba cosi pedzieć, ale nie zdązyła sie odezwać, bo ceper zacął godać dalej:
– Posłuchaj mnie, kochanie. Ja zdaję sobie sprawę, że nikt nie jest doskonały. Naprawdę stać mnie na wyrozumiałość wobec wielu ludzkich wad. Ale jednego nie cierpię – głupoty! Rozumiesz? Głupoty! Po prostu jej nie trawię! Zwłaszcza skrajnej! A głupota tego babsztyla wobec innych głupot jest jak Mount Everest! Co ja mówię! Jak dwa Everesty! Jak dziesięć! Jak dwadzieścia!
Cy licba tyk Everestów jesce urosła, tego nie wiem, bo ceper z ceperkom wsiedli do stojącego pod sklepem auta i odjechali.
Tak więc, ostomili, nie dowiedziołek sie, o co w ogóle w tej całej awanturze posło. Dowiedziołek sie ino tego, ze Janiela moze znieść syćko opróc głupoty – i ten ceper… tyz moze znieść syćko opróc głupoty. Cyli wychodzi na to, ze powinni piknie sie ze sobom zgadzać! A tymcasem oni sie pokłócili… Ciekawe cemu? Hau?
P.S. Momy dzisiok Babeckowe imieniny. Ino Babecka kasi nom sie zapodziała. Ale miejmy nadzieje, ze sie nojdzie i jesce niejednego Smadnego wroz z nomi wypije. Zdrowie Babecki! 😀
Komentarze
Od jednej z tych starych szkolnych miłości dostałam piękne zdjęcia żaglowca o świcie, z minionego weekendu.
Tu nie było dramatycnych wydarzeń, a dobrymi przyjaciółmi jesteśmy po dziśejszy dzień 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Gdynia.Autor-Artur_Greinert/
Oj, nie pogadali sobie ceper z Janielom…. To mi przypomina z dzieciństwa takie *dyskusje* podwórkowe małolatów:
-Ty jesteś głupi!
-A właśnie, że ty!
-Nie ja, tylko ty!
-Jesteś głupi i masz wszy jak ruskie czołgi, o!
-Mamooooooooo! On mnie wyzywa od głupich!!!
BABECZCE wszystkiego najlepszego z okazji Imienin i miejmy nadzieję, że wpadnie do Budy na Smadnego, takiej okazji nie może przepuścić!
Toast oczywiście w stosownej porze, a teraz dobranoc wszystkim 🙂
Bo głupota to jedno a zapalczywość i „short fuse” to drugie.
Gdyby tak na przykład ceper z Janielą wzięli po trzy oddechy, odeszli na stronę, ustalili metodologie 😉 , kryteria wyodrębniania przejawów głupoty w ludzkim zachowaniu, momenty, gdy „najchętniej” wychodzi na powierzchnię… I że „zachowałam (-em) się głupio” jeszcze wcale nie znaczy „jestem zawsze głupia -i)”… — zaoszczędziliby troszke czasu i zdrowia (a postronnym – nieapetycznego spektaklu).
Pomarzyć można… na początek o tych pierwszych głębokich trzech oddechach, zanim zareagujemy… 🙂
Janiela i ceper są głupi. Głupi jak dwa osły. Jak stado osłów. Bardzo duże stado, albo nawet trzy stada. I lepiej, żeby to zrozumieli, zanim będzie za późno. Żebyśmy nie musieli dłużej tracić czasu!
„Gdyby głupota miała skrzydła to fruwałaby pani jak gołębica” – cytat z „Nemocnice na kraji mesta” – moje ulubione powiedzonko w tej sprawie.
Ja tam osobiście to nie lubię tylko chamstwa. Za to góralską muzykę lubię. 🙂
O, Kiciaf u Owczarka!!! Fajno! 😉 😀
P.S. A Twój Blog byś może podpięła… – Tak bardzo na temat i w klimacie… 🙂
(Będę wereda i zalinkuję zanim to sama zrobisz 😈
http://kiciaf.blogspot.com
Prosi się o odroczenie ew. egzekucji… 😐 )
Basiu – egzekucja odroczona. 🙂
Jak ponoś mawiał Napolion 😉 „Tajemnica Trójcy Świetej i głupota ludzka nie znają granic”
Kicaf,
Dochtor Strossmeier to był gość – choć telewizyjny 🙂 a jaki doskonały ortopeda.
Ostomiła Bacecko
wypijże choć piwecko
kufelek Smadnego Mnicha
lubo cosi z kielicha 😀
Babeczce moc najlepszych życzeń! 🙂
Kicafeczce miłe powitanie. 🙂
Muszę zniknąć na razie. Do wieczora i miłego dnia. 😉
No, właśnie – dlaczego ludzie, którzy mogą znieść wszystko, oprócz głupoty, są tacy głupi? Czyżby każdy, kto nie uznaje „mojej prawdy” był głupi? Głupie pytanie – oczywiście, że tak! 🙂
Miłego dnia! 🙂
A mnie sie najbardziej podoba powiedzenie(wyczytane kiedys w Przekroju),ze „Glupi nie jest grozny,staje sie niebezpieczny,gdy zaczyna myslec”!!!!!!!!
Z glupota nie sposob walczyc.Stoi sie zawsze na przegranej pozycjii,bo glupiemu rozumu nie przybedzie 🙁
Mnie przeraza fakt,ze glupota czesto chodzi w parze z chamstwem.Nauczylismy sie takim ludziom ustepowac miejsca.Efekt?
Wokol morze chamstwa i glupoty 😮
Babeczce oczywiscie skladam zyczenia radosci, zdrowia i spelnienia marzen!!
😀 😀 😀
Bry
Alsa, co z Natalką?
Zdrowie baby !
Dołączam się do życzeń i toastów dla baby.
Do Alecki
„Od jednej z tych starych szkolnych miłości dostałam piękne zdjęcia żaglowca”
A ftóro połowa tyk zdjęć, podobo Ci sie, Alecko, bardziej? Górno cy dolno? Bo mi dolno.
A nawiązując jesce do tego, co za kwilecke EMTeSiódemecce powiem – cy umies, Alecko, wyrykotwać an drutak copke-niewidke? 😀
Do Basiecki
„Gdyby tak na przykład ceper z Janielą wzięli po trzy oddechy”
A to chyba właśnie tutok, Basiecko, jest pies (cyli jo?) pogrzebany. Oni moze nawet wzięli po trzy oddechy, ale przecie w górak powietrze jest rozrzedzone, więc oddechów nalezało wziąć seść 😀
Do TesTeqecka
„Janiela i ceper są głupi.”
TesTeqecku, Janiela całkowicie sie z Tobom zgadzo w ocenie cepra, a ceper całkowicie sie z Tobom zgadzo w ocenie Janieli 😀
Do Kiciafecki
„‚Gdyby głupota miała skrzydła to fruwałaby pani jak gołębica’ – cytat z ‚Nemocnice na kraji mesta’ – moje ulubione powiedzonko w tej sprawie.”
I całe scynście, ze nie fruwo, Kiciafecko. Nie fciołbyk, coby głuptoki fruwały i pozirały z wierchu, co jo mom w mojej misce 😀
Do Zbysecka
„Jak ponoś mawiał Napolion 😉 ‚Tajemnica Trójcy Świetej i głupota ludzka nie znają granic'”
Pocątkowo, Zbysecku, mogło sie wydawać, ze ów pon Napolion tyz nie zno granic, ba potem w Rosji poznoł je barzo, ale to barzo dobrze 😀
Do EMTeSiódemecki
„Muszę zniknąć na razie.”
Jeśli, EMTeSiódemecko, znikos za pomocom copki-niewidki, to jo tyz takom fce! Jak piknie ułatwiłoby mi to wykradanie Smadnego bacy i jałowcowej gaździnie 😀
Do Alsecki
„Czyżby każdy, kto nie uznaje ‚mojej prawdy’ był głupi?”
Chyba tak, Alsecko. Bo „mojo prowda” jest obiektywno, a syćkie inkse prowdy som subiektywne ocywiście 😀
Do Anecki
„Nauczylismy sie takim ludziom ustepowac miejsca.Efekt? Wokol morze chamstwa i glupoty”
Na mój dusiu! To taki kapitan Hak, ftóry jak wiadomo był głupim chamem, kieby teroz zył, to ino po takim morzu fciołby pływać 😀
Już wróciłam, tu jest mój mały prezencik dla Babeczki: 🙂
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/OwczarkowaBuda#slideshow/5356169463250341186
To teraz sobie poczytam.
Na mój dusiu! Na mój dusicku! Dosłownie przed kwileckom odcytołek wiadomość od Mysecki. Właśnie przysły ku niej wyniki badań kontrolnyk i te wyniki som…. PIKNEEEEEEEEEEE!!!! 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
Wprowdzie to jesce niezupełnie koniec – roz na jakisi cas Mysecka bedzie musiała zgłasać sie na badanie kontrolne, ale póki co – choróbska ani śladu. I barzo dobrze! Niek precki se idzie! Nie fcemy zodnyk chorób widzieć ani u Mysecki, ani u nikogo inksego! 😀
A! Ocywiście zaroz kaze chórowi owiecek mojego bacy zaśpiewać „Sto lat” dlo dzisiejsej Solenizantki. Zdrowie ostomiłej Babecki po roz pierwsy! 😀
HURRRAAAA!!!!!!!! 😀 😀 😀
Oj, chyba i mnie ta przypadłość dotyczy. 🙁
Toż wiadomo, że jedynie słuszne poglądy to są moje poglądy.
One są tak dalece słuszne i przemyślane, że nie chce mi się z wysokości mojej mądrości otwierać ust do inaczej, czyli głupio, myślącego. 😉
Dałam niby uśmiechnięto kufę i zmrużone oko, ale samom prawdem powiedziałam i trochę mi głupio.
Wystawa moich zdjęć „Boże Ciało Myszyniec 2009” oraz wystawa etnograficzna Kasi Mróz „Chleb ludu wędrującego”
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/Wystawa#slideshow/5356173372483722386
„?”
To i ja zawołam huurraa!
Niech żyje Myshecka w zdrowiu i szczęśliwości.
Mysiu kochana, ogromnie się cieszę. 🙂
Zdrowie Mysecki najlepszą wiśniówką w moim domu!!!
Załatwione, Misiecku 😀 Po prostu ŁotrPress łordowskie cudzysłowy przerabio na znaki zapytania. Na scynście od strony admina mozno to zmienić 😀
W sprawie Mysecki jo ocywiście wroz z Alseckom i EMTeSiódemeckom cały cas „Hura!” wołom i wroz z Misieckiem wiśniówke pije. Bo wprowdzie za wiśniówkom nie przepadom, no ale kie jest tako radosno okazja… 😀
Witam wszystkich serdecznie po długiej przerwie:)
Acz tekstów zaległych nie mam, bo wszystko przed chwilą przeczytałem, jak zwykle genialne.
Owczarku, ten twój tekst i opis tej kłótni to fajne odzwierciedlenie ludzkiej komunikacji:), na szczęście nie zawsze, ale częto tak bywa.
Pozdrtówka serdeczne.
A i mówię Hurra razem z wami w sprawie wiadomej:), wiśniówki nie mam, ale cuś do toastu może się znajdzie.
A
Proponuję, zeby każdy pił, co tam ma nalane, byle tylko NA ZDROWIE !!!
Zdrowie baby , myshy_b i oby nam się !
Owczarku,
nad niewidką popracuję 😉
Misiu – gratulacje! 🙂
mt7 – ta Twoja ‚przypadłość’ jakoś nie ujawnia się na blogu, a w każdym razie ja jej nie dostrzegłam, więc może nie jest tak źle. 🙂
No to na zdrowie! – jaki radosny wieczór! 🙂
A Małgosia na wywczasach?
Misiu, jakieś podpisy byś dorobił – kim np. jest ten pan z czarno-srebrną brodą w czerwonym kubraczku? Która to Kasia Mróz? A te przecudnej urody koronki to kto robił?
Dalszych sukcesów życzę! 🙂
Udało mi się zarejestrować fragment śpiewu owieczek na cześć Myshecki: 😆
http://www.youtube.com/watch?v=S4NjixYLYYs
Misiu, gratuluję Ci serdecznie i życzę wielu wystaw nie tylko w Polsce. 🙂
Fajnie to wygląda.
To jes takie Janielsko-ceperskie, abo austryjackie godanie,-nie cierpie gupoty, cy sparowanego ś niom chamstwa. Kozdymu ze swojom gupotom cy chamstwem jes tak pieknie co niektóryk łozdymo, a i złości kie widzo, ze inksi majo tego wincy.
Józefku, myślisz, że sobie wzajemnie głupoty zazdrościmy? 😯
mt7-Bo jo Ci wim? To moze być ućciwo sarpacka fto bee mioł wiyncy.
Kochani, dziękuje Wam za serdeczne słowa, a mt7 za ten owczy chórek – już dawno się tak serdecznie nie śmiałam. Jaka jestem szczęśliwa nie muszę chyba mówić – domyślacie się 🙂
Teraz wybywam gdzieś w Polskę, leczyć skołatane nerwy i podreperować ciało 🙂
Szczęśliwej podróży i przyjemnego pobytu, gdziekolwiek zajedziesz, mysho_b 🙂
A to chyba właśnie tutok, Basiecko, jest pies (cyli jo?) pogrzebany. Oni moze nawet wzięli po trzy oddechy, ale przecie w górak powietrze jest rozrzedzone, więc oddechów nalezało wziąć seść
Nie, wcale nie jesteś pogrzebany, bo chodzi o danie sobie czasu do pracy szaraków a dopiero drugorzędnie – o dotlenienie. Ale i ono pomaga (pamiętasz, jakeś helikobaktera tłukł rundkami na Turbacz?…)
Zatem – dwanaście jakościowych oddechów będzie nawet lepsze! 😀
Mysha!!! 😀 😀 😀
Dalszej poprawy i wspaniałego lata!!! 😀
Ohoho, widzę , że narobiło się zaległości w czytaniu i oglądaniu. Niestety dopiero wieczorkiem . Teraz obowiązki. Przyjemność na deser.
To tylko tradycyjnie zaśmiecę:
Miłego dnia! 🙂
Zauważyłam, że są dobre wieści od Myshy. Dołączam sie do gratulacji!!! 🙂 🙂 🙂
Jeszcze więcej zdrówka dla Myshy!
Hej, Mysiu, jak to fajnie, że odezwałaś się ze swojej norki.
Zbieraj siły, wypoczywaj po traumatycznych przeżyciach i pamiętaj o przyjaciołach. 🙂
Dzien dobry moi mili 🙂
Jestem przejeta i ogromnie wzruszona, ze o mnie pamietacie 🙂 (czy jest mordka zaplakana lzami wzruszenia? D) ) Dziekuje slicznie za zyczenia i toasty i za to przecudne drzewko MtSiodemeczko ! Duzo zdrowia dla Ciebie i dla Myshki 🙂
U mnie sporo zawirowan. Jeszcze potrwa troche nim bede znowu mogla po staremu zasiasc z Wami w Budzie.
Ale pamietam i zagladam od czasu do czasu!
Wszystkiego dobrego dla Was wszystkich 🙂
Myślę, Babeczko, że nie tylko pamiętamy, ale i tęsknimy.
Każdy wnosi coś niepowtarzalnego do wzoru i bogactwo wtedy się uzewnętrznia, kiedy tych kolorów jest dużo.
Pomyślności, Babeczko! 🙂
Niech zawirowania dadzą dobry efekt.
Oj jaka cudowna wiesc!! Myszka nam ozdrowiala i biegnie w sily „obrastac”!Wszystkiego dobrego i duzo slonca zycze 😀
Tylko Myszko badz czujna,bo takie szaro-bure wszedzie sie kreca 😉
Hej.
Ps ………ma sie rozumiec Babeczke tez sciskam 🙂
Znalazłam taki śmieszne zdjęcie:
http://blacklegalinfo.com/WolfInSheepsClothing2.jpg
Ciekawe, co Owczarek na to. 🙂
A jaka u Ciebie pogoda, Anecko?
Ciągle pada, czy może trzeba znowu konewki rychtować?
W Warszawie się ochłodziło i dosyć silny wiatr wieje, i poleje czasami.
Ma być chłodniej i chłodniej. 🙁
Lato?
Polska leży w strefie klimatu umiarkowanego – podobno.
W następnym tygodniu ma być ponad 30C!
Od wczoraj same dobre wiadomości! 🙂 Może i Jędrzej się odezwie?
Moja Natalka dobrze się bawi, dzisiaj zrobiły sobie z Zosią tatuaże na nogach- 😯 .
Cały dzień porządkowałam stare fotografie – wielkie pudło tego, nie w albumach – ależ się ubawiłam i rozczuliłam. Robota na wiele dni, ale fajna.
Dobrej nocy i pięknych snów, mili moi 🙂
Pogrzebię jeszcze trochę w tych starych fotografiach i w wiadome objęcia – jutro muszę wstać świtem bladym. 🙁
Oj, ja też mam całą ogromną szufladę zdjęć i drugą slajdów.
Miałam je zeskanować, bo tracą kolor i ostrość.
Poza tym zeskanowane malutkie zdjęcie, wychodzi dużo większe, tu przykład:
http://picasaweb.google.pl/maria.tajchman/AlbumBezTytuU#slideshow/5230257511513046610
Ja wydrukowałam je mojej cioci na arkuszu A-4 na zwykłym papierze, wyszło rewelacyjnie. Ciocia (ta najmłodsza dziewczynka) była zszokowana, bo nie ma żadnych zdjęć z dzieciństwa, a tu nagle taka pamiątka.
Z tego względu warto by było poskanować. Można sporo naprawić i poprawić.
Tylko bardzo to żmudne zajęcie. Może kiedyś się zmobilizuję.
Alsecko, mam nadzieję, że to nie stała ozdoba uświetniła nogi młodych dam? 😆
Cieszę się, że dzieci dobrze się bawią, zmężnieją, usamodzielnią się.
Przypomniał mi się mój syneczek ukochany wyjeżdżający na kolonie.
Kartki mam do dzisiaj. Jak znajdę to może zapodam z jedną.
Niestała ozdoba, uhmmm.
Nie było dopisku Alsy, a jest. 🙂
Nie, nie zapodam, bo to są urocze wiadomości tylko dla rodziców.
29C dopiero w czwartek, a i tak nie wierzę. Cały czerwiec wieścili od niedzieli upały i nic z tego nie wychodziło.
Też już się udam. Przyjemnych snów i dobrego odpoczynku! 🙂
Nie wiem, czy to dobranockowe, czy dzieńdobryniowe , dla mnie wszystko jedno 😉
Dobranoc i dzień dobry 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=-FysG72APrs
O, mt7…
Właśnie. Ja też to kiedyś zrobiłam, zeskanowałam stare, bardzo stare albumy rodzinne, nie za bardzo umiałam się jeszcze posługiwac skanerem, proby, a o poprawianiu to juz nawet nie myslałam, bo musiałabym to przepuscić przez jakieś tam…
Wszyscy w rodzinie dostali nagrane na dyskach albumy. Albumy zabrałam ze sobą do Kanady kilka lat temu i przykładałam się na tyle, na ile umiałam, te albumy zresztą i Wam wielokrotnie (albo jakies zdjecia stamtąd) pokazywałam.
Eh… niespecjalnie wyszło mi skanowanie, ale przynajmniej jest cos zarejestrowane. A Maciek mówi, że on się za to kiedys wezmie i poulepsza te stare, najstarsze. Ciekawa jestem…
Wróciłam z miasta i padam na twarz – spałam krótko i kiepsko, teraz zbiera sie na burzę, więc chyba się zdrzemnę, bo i tak nie mogę się zmusić do żadnej pracy.
Jeszcze tylko tradycyjnie zaśmiecę – miłego dnia! 🙂
Do skanowania musiałabym zatrudnić synka, ale on nigdy nie ma czasu. 🙁
Nici z mojej drzemki – za głośna ta burza. 🙁
No to herbata i do roboty!
Bry
Możesz mnie zatrudnić do skanowania, to potrafię, ale nie umiem poprawiać zdjęć za pomocą jakichś tam photoshopów czy gimpów. Mój skaner padł 🙁
Cholera by to wzięła. Trudno, nic nie jest wieczne. Mam jeszcze sporo starych i nowych zdjęć do zeskanowania, ale to zajęcie jest dobre na zimę.
A swoja drogą… lato jest do rzyci, wczoraj był wreszcie jako taki dzień, tak w ogóle to tylko kilka dni było typowo letnich. Poza tym leje, chłodnawo i ja marzne w lipcu pod kołdrą, nawet w skarpetkach 😯
Marysienko,u nas na chwile lato poszlo w sina dal!!
Teraz juz drugi dzien pada,chociaz sa dluzsze przerwy i nawet slonce swieci.Ale dzisiaj mamy jesienne temperatury.Podobno w niedziele bedzie duzo cieplej? Poczekamy, uwidzimy……………….
Tymczasem pozdrawiam i lece do garow 😀
Hej.
U mnie niesamowita pogoda – na południowej stronie nieba słoneczko, na północnej czarne chmury – pioruny walą, jak wściekłe, strach wyjść. Też lecę do garów. 🙂
Wracajac jeszcze do glownego tematu.Tak tu sobie rozprawialismy o glupocie,a o ironio,sami bylismy glownymi aktorami w wielkim swiecie GLUPOTY,bo czy nasza komuna nie byla tego najlepszym przykladem!?
Teraz to nawet milo jest z tych czasow pozartowac,ale wtedy nie zawsze bylo nam do smiechu.
Sa niestety jeszcze takie miejsca,gdzie ludzie zyja w absurdalnym swiecie glupoty.Ot chociazby Kubanczycy!!
Poczytuje od czasu do czasu blog Yoani Sanchez,o ich codziennym zyciu na Kubie.Dochodze do wniosku,ze Castro i jego banda,zasuguje na diamentowa palme glupoty!! Tylko tubylcow zal……………………………
Hej.
Hej, budeczkowa ferajno!
Ja już więcej na temat pogody nie będę się wypowiadać.
Mieszkam na skraju miasta, za mną pola, wiatry wieją, chłodno dosyć, wychodząc wzięłam polarową kurtkę.
Wysiadam z autobusu na ul. Czerniakowskiej – duża, szeroka ulica, zwarta, liczna zabudowa – i upał zapiera mi dech w piersiach.
Z trudem wlokę się do budynku Sądy Rejestrowego, mam uczucie, że nie dojdę.
W środku trafiłam akurat na ludzkie tornado, ostatni dzień składania obowiązkowych sprawozdań finansowych. Załatwienie czegokolwiek nie jest możliwe, bo za wszystko trzeba z góry zapłacić w kasie, a kasy są właśnie okupowane przez żądnych złożenia sprawozdań obywateli.
Wysłuchawszy jeszcze aroganckich (delikatnie mówiąc) pouczeń i gróźb młodego człowieka z informacji sądowej, opuściłam gościnne progi niczego nie załatwiwszy.
Na zewnątrz dalej saharyjska temperatura i stojące rozgrzane powietrze.
Wracam na Jelonki, mocne powiewy chłodnego wiatru zmuszają mnie do zarzucenia kurtki na plecy.
Pytanie:
Jaka pogoda była dzisiaj w Warszawie?
Dlatego zatrzaskuję w tej sprawie oblicze.
Zastanawiam się cały czas, czy nie napisać skargi na młodego człowieka, ale i przy okazji na system obsługujący ten Krajowy Rejestr Sądowy.
W witrynie KRS jest udostępniona dla publiki strona, gdzie po wpisaniu nazwy podmiotu bądź numeru z ewidencji KRS ukazują wszystkie dane dotyczące aktualnych władz, sytuacji podmiotu, dostęp do złożonych bilansów i sprawozdań.
Interesujące mnie stowarzyszenie wyświetlało ciągle poprzedni skład zarządu, pomimo, że w kwietniu złożono stosowny wniosek o zmianę wpisu.
Miałam pobrać aktualny wyciąg sądowy, bo potrzebujemy zmienić dane w banku obsługującym stowarzyszenie.
Nie mogłam się telefonicznie dowiedzieć od nikogo, jaki jest stan faktyczny interesującego mnie wpisu. Wydawało mi się, że jeżeli ktoś wprowadza zmiany do rejestru sądowego, to system automatycznie wyświetla tę zmianę, zwłaszcza, że umieszczono w nim zapis: ‚stan aktualny na dzień’ i bieżąca data.
Okazuje się, że pracowników sądu nic nie obchodzi, co się wyświetla w internecie. Jakaś inna ekipa będzie teraz z mozołem i wielomiesięcznym opóźnieniem wbijać jeszcze raz te same dane.
Matko, jak tu się może kiedyś poprawić?
No nie wiem. Przyznaję, że dyszę żądzą zemsty i wściekłością na procedury, z drugiej strony jestem taka zmęczona, będzie mnie to kosztować dodatkowe emocje, a ja już nie mam siły.
Zobaczę.
To nażaliłam się, ale trochę na temat – o głupocie.
Zaległe , ale ze szczerego serca najlepsze życzenia dla baby. 🙂 🙂 🙂
Mysho, udanego wypoczynku! Jeszcze raz gratuluję wygranej z choróbskiem i życzę zdrowia! 🙂
Alicjo, ja też zadziwiłam zeskanowanymi zdjęciami swoja rodzinę. Poprawiała w picasie. Super proste. Polecam. Jak ja sobie dałam radę, to każdy da, a ty na pewno. 🙂
Mt7, dołączam do spostrzezeń Alsy. Nie zauwazyłam. U ciebie oczywiście. U siebie czasami podejrzewam. Bo to tak jak Owczarek zauwazył nasza prawda jest obiektywna, a cudza- subiektywna.
Najlepiej by było , gdyby tak kto w końcu skonstuował jaka maszynę mierniczą .Wtedy wyniki badań poziomu głupoty……. oj chyba by zapanowało piekiełko na ziemi. 😎 Juz widzę protesty, że pewnie się popsuła, że głupi operator sprzętu, że wady konstrukcyjne itd 😀
Mt7,
Zdecydowanie o głupocie ale i o arogancji. Niby wciąż sie mówi tyle o sądach i urzędnikach tam pracujących. Na szczęście muszę tu wyznać, że w moim mieście nie można nic złego powiedzieć o urzędnikach, ani skarbówki, ani ZUS (no, poza bałaganem papierkowym, ale to wina systemu), ani każdego innego urzędu- Komunikacja, Ewidencja ludnosci, działalności gospodarczej, bardzo pomocna pani w pokoju wydajacym akty zgonu, gdy mi Babcia umarła, a ostatnio pani w sądzie , gdzie brałam wypis . Podpowiedziała i zaoszczedziłam pieniądze. Niby 30zł. ale zawsze. Naprawdę nie umiałabym się doczepić. Urzędnicy w moim mieście na medal. Chwała im za to. 🙂
A nie zawsze tak było, oj nie zawsze…..
Zawsze wszystko, Małgoniu, zależy od ludzi.
Przy życzliwym nastawieniu i chęci pomocy, nawet kulejące procedury nie są takie przykre.
Z tym KRS-em to kiedyś było tak, że każdy wniosek był wielokrotnie odrzucany pod byle pretekstem. Wielokrotne wizyty i tyleż samo opłat za każdy wniosek od nowa, to był chleb codzienny.
Powstał cały biznes około KRS-owy: chcesz uzyskać wpis, chcesz złożyć wniosek, żeby ci przyjęto, przyjdź do nas.
Nie będę wątku rozwijać, bo niedobrze mi się robi na wspomnienie.
Przez szereg lat na emeryturze nie miałam kontaktu z tą instytucją, wybudowała sobie okazałą siedzibę, panie siedzą za bufetami, każda w swojej kajucie.
Dziki tłum (kilkadziesiąt osób) do kasy (okienek kasowych jest więcej, ale tylko jedno przyjmuje, drugi taki tłum stoi do kajuty pod tytułem sprawozdania finansowe. Kilkanaście innych pań w swoich bufetach ogląda paznokcie, pije coś, rozmawia z koleżanką.
Ja wiem, że ludzie są irytujący, przychodzą w ostatniej godzinie, ale skoro tak jest, to uruchomienie ostatniego dnia dodatkowych okienek kasowych i punktów przyjmowania papierów nie wymaga szczególnego samozaparcia.
A tam, nie chce mi się gadać.
Nie wiem, czy to są mili ludzie, czy nie.
Dla mnie mają być sprawni i kompetentni, bo po to zostali zatrudnieni.
Chyba odwiedziłam parę lat temu ten przybytek , o którym piszesz mt7. Gdy ściagałam zastaw bankowy z samochodu po spłacie kredytu. Oj, nie wspominam tego mile Masa ludzi, urzędnicy opryskliwi, zupełnie nie pomocni, miny nadąsane typu „co tu się pałętasz i przeszkadzasz pić kawę ?” Latanie od jedej pani do drugiego pana itd przez kilka biurek i ponurych min. Że niby ich nie obchodzi, że ja nie bardzo wiem, czego ode mnie oczekują, gdzie co z czym itd. Przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Nigdzie sie więcej z czymś takim nie spotkałam. 🙁
Jakoś przeżyjemy, Małgosicku. 🙂
Dobranoc!
Oj, ale horrory przed nocą! Z moich doświadczeń wynika, że bywa różnie.
Znużona jestem, więc tylko dobrej nocy i pięknych snów życzę, mili moi. 🙂
Cóz… widzieliście, ostomili, porównanie Italii z Uniom Europejskom?
http://www.youtube.com/watch?v=KWsgLq7MeN8
Chyba – krucafuks – z tom Italiom sporo nos łący…
Wilka w owcej skórze obejrzołek se. Baca abo juhasi mogliby dać sie nabrać. Na scynście my owcarki rozpoznojemy wilki nie po wyglądzie, ino po zapachu 😀
Owczarku, ale sie uśmiałam ! Masz rację, nam zdecydowanie blizej do Włochów. Niestety.
Miłego dnia! 😀
Ja też. 😆
Może dlatego tak Włosi denerwowali mojego syna, własne otoczenie przestaje się zauważać po jakimś czasie.
Ale wszelkie stereotypy są niesprawiedliwe, filmik jest zabawny, mam nadzieję, że Włosi też tak uważają.
Jadę!
Przyjemnej soboty! 🙂
Z tego, co jo wiem, to właśnie Włosi wyryktowali ten filmik. Śmiejąc sie z samyk siebie. Oby nom Polakom tyz umiejętności śmiania sie z samyk siebie nie brakowało 😀
Witajcie! Też się uśmiałam! 🙂 Polacy chyba potrafią śmiać się z siebie – tylko niektórym politykom tego brak, niestety.
R. w Paryżu – jak mi powiedział, że jutro ma zamiar ‚trochę pozwiedzać’, to omal nie zemdlałam. Zabroniłam mu wchodzić do Luwru, bo jak byliśmy tam przedostatni raz, to włączył alarm – zachciało mu się zaglądać do szuflad w komodzie królowej Marysieńki – co on miał nadzieję tam znaleźć, to nie mam pojęcia! Okropne to było! Alicja pewnie pamięta, bo byliśmy razem. Następnym razem pilnowałam, ale teraz jest sam i trochę się martwię. Zasugerowałam spacery, ale czy to można ufać takiemu? 😉
Najtrudniej jest się śmiać z siebie samych. Mnie czasami tzw. szlag trafia i się złoszczę, ale zazwyczaj mam do siebie podejście luzne i nawet *krytycne* 😉
Nie trzeba brać siebie tak poważnie – ziarenko piasku w przestworzach i nic naprzeciw wieczności (jak mawiał Roman).
http://www.youtube.com/watch?v=1qxSwJC3Ly0
HA HA HA !
Oczywiscie że pamietam, a pamietasz Also, jak juz na tzw. trzecich nogach zdjęłam sandałki z nóg, i strażnik mnie pouczył, ze nie moge tak na boso po parkietach Luwru latać?! skądinąd słusznie, ale juz naprawdę byłam na ostatnich nogach po 3 nieprzespanych nocach…
Pewnie, że pamiętam, ale przynajmniej alarm nie wył!
Wyjący alarm! 😆
Dobrze, że Alsie chłopecka nie zamkli.
Nam w Izraelu jeden taki, co alarmy wszędzie wzbudzał, nieźle dał popalić.
Akurat rozpoczęła się druga intifada, a tu jeden starszy pan co znajdzie się w pobliżu jakiegoś czujnika to alarmy wywołuje.
Ciągle musieliśmy czekać, bo brano go na stronę do rewizji.
Chłopina miała coś w środku, nikt nie wie co.
Dobrze, że nie wyrzucono nas w podskokach, sytuacja była wtedy bardzo napięta.
To dobrej nocy. 🙂
Podejrzałam, że Blejkowi chałupka pięknieje w oczach, ale nie będę wychodzić przed szereg, niech się sam pochwali. 😀
W Luwrze w rozie cego wse mozno zwalić syćko na hyrnego upiora i pedzieć, ze to on alaram włącył 😀
O, B. czyli upiór Luwru! – czy można to jeszcze gdzieś oglądnąć?!
Jutro przyjedzie do mnie moja ulubiona najstarsza siostrzenica (zagipsowana) ze swoim ‚partnerem życiowym’ – obiecałam obiad, więc muszę wstać świtem bladym, żeby zdążyć.
Mam nadzieję, że Blejku się odezwie. 🙂
Póki co – dobrej nocy i pięknych snów, mili moi! 🙂
Chyba nie ma… przeszukałam na youtubach itd. i chyba nikt nie pamięta o Belfegorze 🙁
A to był taki sympatyczny upiór…
Teraz zerknijcie, co wypisuja w wiki…
No, ja bym sobie życzyła, zeby lata mojego dzieciństwa przypadały na lata 2000-2001 😯
„Belfegor – upiór Luwru (franc. Belphégor ? Le fantôme du Louvre, tytuły alternatywne: Belphegor ? Ghost of the Louvre, Belphegor ? Curse of the mummy) to francuski thriller przygodowy wyprodukowany w latach 2000-2001. Jest oparty na powieści Arthura Bern?de pod tytułem Belfegor.”
No dobra… to film… a o serialu nikt nie pamięta ;(
Belfegor powinien to docenić i nawiedzać tych, co pamietają 😉
Nawiedzać w dobrym sensie.
A w złym, tych co zapomnieli 😀
Alsa, usmiałam się z tego alarmu choć Tobie na pewno nie było do śmiechu 😆
Miłej niedzieli! 🙂
9191 <– taki kod! 😯
Wykopuję sie do wyrka, a to zdjęcia z wczoraj u Helenki.
http://alicja.homelinux.com/news/10.07.09/
na szybko dodaję – podpisy po angielsku, bo to wysyłam dla Leoli.
SPAĆ !!!
Lecę.
To był Belfegor z Juliette Gréco. 🙂
Hej!
Znalazłam 😀
http://www.dailymotion.pl/video/x1sapm_belphegor-i-part1_shortfilms
Całkiem nie do śmiechu, Małgosiu! 🙂
O, mt7 znalazła! Szkoda, że bez tłumaczenia, bo ja po francusku to tylko ‚merci’, ale i tak sobie obejrzę wieczorem, jak goście pójdą.
Jarzynówka pyrkocze w wielkim garze, więc mam trochę czasu, żeby zajrzeć na blogi.
Miłego dnia! 🙂
Ha wygralam cale 20 euro!! W loterie ma sie rozumiec,otarlam sie „letko” o 23 miliony 😉 W nastepnym miesiacu rzucam cala wygrana,jak szalec,to szalec!!!
A Belfegora,to i nawet czesto wspominamy,bo byl to przyklad piknego filmowego kiczu 🙂
Ostatnio nasza TV raczy nas calkiem dobrymi powtorkami.Przed wczoraj ogladalam (nie wiedziec ktory raz) „Mississippi Burning”,a wczoraj „Polowanie na jelenie”.Ogladalam je z przyjemnoscia.Jakos ostatnie produkcje filmowe nie zrobily na mnie takiego wrazenia,jak tamte stare,dobre,juz klasyki zreszta.
Pozdrawiam buda gosci w ten deszczowy dzien.Sama jestem lekko nie wyspana,bo sasiedzi swietowali do poznej nocy 🙁
Mam nadzieje,ze udalo mi sie choc troche skladnie pare slow napisac???
Teraz uciekam,bom zglodniala.Drugie sniadanie czeka……………………….
Hej.
Anecko,
kicz poddany wpływowi wieków nabiera wzruszających cech przyjaznego starocia. 🙂
20 euro, to prawie 100 zł na nasze. 😀
Ana,
Gratulacje! Nastepnym razem główna wygrana! Tego życzę. 😀
Malgosiu-oby slowa Twoje cialem sie staly 😀
Marysiu masz racje,bo choc Belfegor to byl kicz.Teraz wspomina sie go z sentymentem………………….ach pierwsze oznaki starosci 😉
Ana,
jeden z niewielu filmów, które mogę ogladać co jakis czas – to „Znikający punkt” (Vanishing point). Jak lubisz stare filmy, to na pewno znasz – jak nie znasz, to czas najwyższy oglądnąć!
Idę sprawdzić, czy czasami czegoś nie wygrałam, ale byłby kłopot, co robic z pieniędzmi 🙄
W razie draki zwrócę się o poradę do Budowiczów 😉
Tylko mi tu nic na Belfegora nie mówcie!!! Kicz… tez coś… przeciez to było w czasach, kiedy człowiek na stojąco pod szafe wchodził… a „Znak Zorro” to co?! Czy inna „Złamana strzała”.
OK. Nie potrzebuję pomocy. Na sześć wymaganych jeden trafiony, i tak dobrze, ale za to nie płacą ani centa 🙄
Alicjo-„Znak Zorro”,czy „Zlamana strzala”,to juz byla wyzsza polka 😆
A „Znikajacy punkt”znam i juz pare razy ogladalam.
Ale mam tez taki swoj „babski”film pt”Beaches” z Bette Midler.Jest to film,o pieknej przyjazni.Sa lzy,dramaty i smiech i cudowna muzyka.Jednym slowem-wszystko w jednym!!
Jedno trafienie?!
Oj Alicjo szkoda.Ale za to, jeszcze wszystko przed Toba 😉
E…. to mamy te same ulubione filmy, Ana 😉
Z Beth mam też dwa inne ulubione – znam tylko angielskie tytuły i polecam bardzo,
„Ruthless People”, a drugi (a właściwie to był chronologicznie pierwszy) „Down and out of Beverly Hills”, gra tam Nick Noltie między innymi. Te dwa to mogę bez końca ogladać i zawsze zalewam się łzami ze śmiechu.
No i racja. Wszystko przede mna i nie muszę sie zamartwiać, co z pieniędzmi zrobić 🙂
O właśnie… tu należałoby obejrzeć „Ruthless people” 😉
(Ruthless – to tacy „nie ma zmiłuj” ludziska).
Zakupy sprzed chwili:
http://alicja.homelinux.com/news/img_9887.jpg
Nie śmiać mi się! 😉
Film z N.Noltie jest mi znany,ale ten pierwszy,chyba nie?!
Teraz na chwilke uciekam,ale postaram sie jeszcze zajrzec, zeby slowko o szafranie napisac.Tak tak to nie pomylka.Musze podroznikow przestrzec.
No to tymczasem…………………..
No no,ale sobie dogadzasz Alicjo 😀
Skoro nikogo nie ma,to sobie pogadam………………….o szafranie!
Wczoraj bowiem obejrzalam badzo interesujacy program dokumentalny TV belgijskiej.Redaktorzy udali sie do Maroka,celem sprawdzenia co w szafranie piszczy?? A dzieje sie bardzo zle.
Kupili w Casablance i w innych miastach szafran.Jeden drogi 12,5 euro za 1gram i na tradycyjnych targach,wiele tanszy od 2,5 do 3 euro.Przywiezli probki do kraju i oddali do laboratorium do sprawdzenia.I coz sie okazalo?
Otoz ten najdrozszy,sprzedawany w eleganckich sklepach,byl jak najbardziej autentyczny!!Wszystkie pozostale,byly zwyklym bzdetem,podrobka.I to o zgrozo czesto niebezpiecznym produktem,bo farbowanym srodkami uzywanymi w przemysle textylnym.Nie musze dodawac,ze niebezpiecznymi dla zdrowia.
Ten podrobiony szafran ,masowo kupowany przez turystow,nie tylko jest w sprzedazy w Maroku,ale i w samym centrum Paryza 🙁
Moze juz o tym slyszeliscie?Ja niestety nie.I mnie sie zawsze wydawalo,ze tradycyjne targi w krajach arabskich,ktore sa taka turystyczna atrakcja,sa dosc uczciwe,jesli chodzi o ich przyprawy?!A tu kuku,jedna wielka granda.
😮
No to byloby na tyle………….dobrej nocy zycze.
Hej,ciao amici.
Ano…
raz przy niedzieli można 😉
Wez pod uwagę, ze to rozpisane na Jerzora też. Dogadzamy sobie. A on w dodatku żarłok! Obraził mnie dzisiaj śmiertelnie, podobno mam jakiś tłuszcz do zgubienia.
Poradziłam, żeby stanął przed lustrem i się SOBIE przyjrzał. Odkąd jestem dorosła ( a to już jakieś 30 lat +), moja waga jest prawie taka sama, 2-4 kg w tę, w tamtą. Panu się pozmieniało, ale bo to zauważył?! Kiedyś nosiłam jego portki lekko zwężając w biodrach i nogawkach, teraz dwie takie jak ja by się zmieściły (no, przesadzam lekuchno, ale jestem obrażona).
http://alicja.homelinux.com/news/Niech%20mi%20tu%20ktos%20podskoczy…jpg
Ana,
szafran musi kosztować. Jeśli turyści chcą kupowac tanio to mogą tylko podróbki. Zgadzam sie, że może nie wszyscy wiedzą, że szafran ze swej natury musi być drogi (sposób pozyskiwania, źródło innymi słowami). To nie majeranek czy lubczyk.
Dwa dni temu miałam kolejną już wizytę domokrążcy- „wolontariusza”. A raczej wolontariuszki bo to młoda dziewczyna tym razem. Systematycznie wciskają obrazki gliniane lub kolczyki. Ta miała kolczyki właśnie. Nauczona jak postępować z klientem intensywnie trajkotała , gdyu próbowałam przeczytać kartkę informacyjną (wypisana na komputerze, a jakże, żedna urzędowa). Tekst klasyczny- my tu zbożny cel, wszyscy do tej pory płacili wiec i jestem przekonana, ze i pani nie odmówi. Ja na to- Dla kogo dokładnie pieniadze?
Dla dzieci!
Jakich dzieci?
Potrzebujacych
Ale których dokładnie? Co to za organizacja?
To pani posiadajaca sklep z biżuteria i część zysku ze sprzedaży biżuterii przeznacza na aktualne potrzeby dzieci (pomyślałam wrednie- swoich własnych hehehe ),a dodatkowo rozprowadza te kolczyki po 20 zł i cały dochód też idzie na ten szczytny cel
Jakies konto? Nazwa fundacji, która dostaje te środki?
Tu jakos panienka zaczełą sie wycofywać i tłum,aczyć, że ona jest tylko wolontariuszka i ż ja przeszkolono jak rozmawiać z ludxmi to wszystko, to biorę, czy nie?
Nie wzięłam. Bardzo przepraszam wszystkie anonimowe dzieci 😉
Jakiś czas temu rozprawiłam sie tak samo z młodzieńcem od obrazków glinianych. Zadzwoniłam pod numer telefonu na kartce informacyjnej 😈
Dobranoc
Z satysfakcja dodam, że młodzieniec uciekał, aż sie kurzyło hihihi
W Gazecie pisali, że niektórzy sprzedający (w Warszawie, to bezczelny, kwitnący proceder) mogą nie mieć świadomości oszustwa.
Trudno mi w to uwierzyć, na takie uliczno publiczne zbiórki połaczone z wciskaniem klientom byle czego wraz ze łzawą bajeczką, trzeba mieć zgodę odpowiednich urzędów.
Na Trakcie Królewskim, pod kościółami, młodzi ludzie z przywieszonymi niby indentyfikatorami zbierają na biedne dzieci.
Ludzie nawet spore pieniądze dają. Co zrobić, Małgosiu, to wyjątkowo obrzydliwy proceder.
A moze ten młodzieniec, co uciekł przed Małgosieckom, to uciekoł tak długo, ze dopiero na Trakcie Królewskim we Warsiawie sie zatrzymoł? A kie juz sie zatrzymoł i upewnił, ze Małgosiecka juz go nie widzi, to dalej zacął zbierać na ten niby ślachetny cel? 😀
http://www.youtube.com/watch?v=VC2gsLinYBk
Owczarku,
Niestety obawiam sie, że masz racje. Taka gadka” wszyscy wykazali sie dobrym sercem, jestem pewien/pewna , że i pan/pani nam nie odmówi i wpisze sie na listę sponsorów dla biednych dzieci” jest bardzo skuteczna. 🙁 🙁 🙁
Poniewaz oni nie wyłudzaja i nie kradną w świetle prawa, tylko sprzedaja konkretne rzeczy (ta ostatnia panienka wciskała kolczyki z biżuterii sztucznej fason sprzed 5 lat, cena hurt ok. 2 zł. chciała 20zł), to i pewnie spod paragrafów się mogą wymigać (brak znamion przestepstwa). Te duże kartki informacyjne to też takie bleble. Gdy zadzwoniłam pod numer to okazało sie, że „przypadkowo” telefon odebrał brat prezesa fundacji i tak się składało , że mimo, iż miał dostep i zezwolenie na odbieranie tego telefonu , to nic zupełnie nie wiedział o pracy brata. Namawiał, bym zostawiła swój numer telefonu to oddzwoni jak wróci i bardzo przepraszał, że tak pechowo wyszło 😉 hihihi