Król Herod dwajścia wieków później
Kie to sie zadziało? Ano… chyba w 1982 rocku, kie wielu aktorów, z wiadomego powodu, bojkotowało telewizje, natomiast w teatrak – cały cas występowali piknie. No i po pewnej premierze w jednym z tyk teatrów… Święty Pieter zadzwonił nagle do czyśćca i pedzioł, ze z polecenia samego Pona Bócka król Herod Wielki mo wartko stawić sie przed głównym wejściem do nieba. Cóz, skoro Pon Bócek tak kazoł, król nie mioł inksego wyjścia. Stanął wnet przed rajskom bramom. Brama piknie sie otworzyła i ocom biblijnego monarchy ukazoł sie Święty Pieter. Trzymoł on w rękak jakiesi papiery, poźreł do nik roz i drugi, a potem mruknął:
– Obywatel Herod Wielki, zawód: okrutny despota. Zgadzo sie?
– Ano… zgadzo – padło odpowiedź w tonie tak pokornym, ze nifto postronny nigdy by sie nie domyślił, ze udzielił jej tak butny kiesik władca.
– Niezło wereda z wos była za zycia. Co?
– Ano… była.
– I straśny ancykryst.
– Tyz prowda.
– I taki obleśniok, ze mdli mnie na samom myśl o wasyk niecnyk ucynkak.
– Ani kapecke sie wom nie dziwie, ostomiły Święty Pietrze.
– No to jak myślicie? – spytoł Pieter. – Jak długo jesce bedziecie musieli siedzieć w cyśćciu za te syćkie cięzke grzychy, jakik zeście naryktowali?
– Cóż… obawiom sie, ze długo. Barzo długo.
– Zło odpowiedź! – oześmioł sie Święte Pieter. – Właśnie Pon Bócek wydoł wom przepustke na wejście do raju.
– Przepustke? Mi? – Herod był pewien, ze apostoł śpasuje. – Takiemu łotrowi nad łotrami?
– Łoter nad łotrami – hehe! – znów oześmioł sie Święty Pieter. – W wasym przipadku, krzesny, takie określenie to eufemizm nad eufemizmami. Ba teroz posłuchojcie mnie uwoznie.
Święty Pieter nabroł powietrza w swoje święte płuca i zacął godoć dalej:
– Na wase scynście… w jednym z ziemskik teatrów, konkretnie w Polsce, właśnie zacęli wystawiać śtuke „Pastorałka” pona Leona Schillera. I wiecie fto gro tamok werede Heroda, cyli wos? Pon Krzysztof Kowalewski. Ale jak on gro! Na mój dusiu! To co ten aktor tamok ryktuje, to vis comica o mocy braci Marx pomnozonyk przez Flipa i Flapa! Pon Bócek pozirając z nieba na jego występ, śmioł sie i śmioł! A kie śmiać sie przestoł, to pedzioł tak, cytuje słowo w słowo: „Nieee! No nie! Jo wiem, ze niewielu było takik fudamentów jako ten cały Herod. Piknie to wiem. Ale… kie uwidziołek, w jak sakramencko zabawny sposób zagroł go pon Kowalewski, to… nic na to nie poradze, ale juz nie jestem w stanie dłuzej sie na tego chłopecka gniewać. Hej! Święty Pietrze! Dzwoń do cyśćca i powiedz im, ze pokuta Heroda została zakońcono.”
I tak oto, moi ostomili, dzięki jednemu ino cłowiekowi, król Herod dostoł sie wreście do nieba…
W łońskom sobote zaś… ozesła sie wieść, ze ten właśnie cłowiek, hyrny pon Sułek, hyrny Roch Kowalski z ekranizacji pona Sienkiewicza i hyrny bohater całej kupy barejowskik komedii… przeprowadził sie na Niebieskie Hole… Fto go tamok powito? Heeej! Na pewno wielu. I krewni, i przyjaciele, i fani, ftórzy przeprowadzili sie tamok przed nim. Ale scególnie serdecnie to powinien powitać go król Herod. Bo kieby nie pon Kowalewski, to ten sakramencki tyran musiołby duzo dłuzej w tym cyśćcu siedzieć. Oj, duuuuuzo dłuzej! Hau!
P.S. Pod poprzednim wpisem nowy gość w Owcarkówce sie pojawił – JanKalemecek. Powitać piknie JanKalemecka! 🙂
Komentarze
Czyli w niebiesiech, vis comica jest większa niż vis pałerpojntica!?
Hmmm… a my w ostatnią sobotę obejrzeliśmy „Co lubią tygrysy”…
https:// pl.wikipedia.org/wiki/Co_lubi%C4%85_tygrysy
Strasznie się męczyłam (ten obok tak czy siak siada do filmu z tabletem na kolanach i koncentruje się na bliskim versus na dalszym ekranie w proporcjach c.a. 3/4 do 1/4 🙄 …lecz ja w ten sposób nie potrafię)… strasznie się męczyłam tą komedią. Może temat zupełnie abstrakcyjny, ten warszafffkowy niby hajlajf, te nowe wówczas nowotele… ale i scenariusz do kitu, nielogiczny, niespójny, rozmemłany jakiś (bez nerwu)… i żeby nawet zdjęcia ślubnego, kluczowego w jednej z końcowych scen, nie zrobić porządnie (=nie odmłodzić i nie wyszczuplić pary)…
Oj coś cieniutko przędła ta kinematografia czasów bardzo schyłkowego Jaruzela z Urbanem… 🙄
Tak więc prawdziwym „ku pamięci” okazało się wczoraj to:
https://www.youtube.com/watch?v=F0IklP7-xAM
…Pe-pe-pe też może być 🙂 🙂 🙂
No to właśnie ja się oduczyłem od 100% dla filmu. I to wcale nie jest fajne, bo czasem chcę coś autentycznie obejrzeć… A i tak czytam…
Hey beł s niego chłop nie dwa dutki ale sie minoł
ŁOWCARKU…myślem co Krzysiu Heroda rozumioł.
Herodzisko mioł slabość do niewiast. Zaciukał swoik synów ,,kobietę zabral bratu..i żył z nią ino po cywilnym ślubie.. Jescek jucha nie fcioł uznać ambasadora United… i bardzo nie podoboł mu się,, Fort AUGUST” ani Fort Tyberius”.. ani tyz twierdza Antonia…Straśnie lubieł młode tancerki..i nawet kazł uciąć Głowę Janowi Krzcicielowi dla takiej jednej pasierbicy. No nie wiadomo tyz cy dr Ewa..nie wyśle niebieskim ekspresem jakiegoś donosu….a Pioter nie skleci jakieś grupy z ambitnym planem ,,BĘDZIES SIEDZIOŁ BĘDZIES SIEDZIOŁ Niebieski Komendant BOR..u ,był cłek krewki…ale zapewne Herodzisko się ubezpiecył teczką z ipn.. ,,Kryptonim Knorr”…lub, Potrójny Kogucik”
Tak cy inacy Krzysiu juz cacy”…cyli bez nadwagi..
i ta lekkość bytu…w wielu sprawach..w dobrej scenografii zaowocuje.
@volter:
W jasełkach jest Herod Wielki.
W scenie z ucinaniem głowy jest Herod Antypas.
Odchodzą nasi Ulubieńcy z lat dawnych! I łza się kręci, tak żałko po nich, tylko wspomnienia piękne zostały!
Dla mnie Pan Krzysztof to najwspanialszy Zagłoba ze wszystkich, których grano!
PAK..CZTERY.. masz rację Kaczyński to nie zawsze to samo..Podobnie sprawa ma się z Herodami…ale sam dźwięk nazwiska kojarzy się z pewnym cytatem.
,,Mówię Lenin myślę rewolucja”
Myślę Betlejem Mówię Herod..
a obecnie ,,Slyszę Bielan myślę Kaczyński”
Majakowski w grobie się obraca…bo pokręcilem jak zwykle
Cały ród skomplikowany i znienawidzony przez Żydów..m.in z powodu…etnicznego. To byli Edomici Idumejczycy.. też Semici przecież…ale zarzut to zarzut.
Podobny do tutejszego wpisu o mieszkańcach Galicji Zachodniej którą nawiedził ILICZ..,,
.,,Galileusze” z Komańczy kpią z Galejczyków z Poronina.. chociaż finalnie kufajka Lenina i mycka nie stały się relikwiami.
Jak mawiał Lucjan Kydryński o pewnej piosenkarce rzec można: Krzysztof Kowalewski to dobry kawał,, polskiej kultury również wizualnie”’
W każdej roli niepowtarzalny…myślę ze w niebie również.
Mnie osobiście w roli Zagłoby bardziej,, leżał ” Adam Pawlikowski.. mniej pił…i jakby trochę gładszy. ..
W innych rolach .. nie do podrobienia
Cicho..! Wiem..!
Mieczysław Pawlikowski 🙂
Dla mnie też lepszy Zagłoba. Pana Sułka szkoda 🙁
Tak… tak imię pomyliłem..Było dwóch Pawlikowskich aktorów b.dobrych.
,, Sułek i,, 60 min/h” i ,,Dobry film wczoraj widziałem”..
perełki już nie wrócą.
Herod kaci z Biecza przykry zapach średniowiecza..
Pozdrawiam
I to dzielenie się jajeczkiem w wigilię dla podtrzymania tradycji 😉
Ja z 60-ciu minut na godzinę pamiętam „Fajny film wczoraj widziałem…. chachachachacha… a momenty były? No masz! A najlepiej to jak ona…”itd.
Ale o Adamie musiałam sobie pamięć odśœieżyć i faktycznie, „Popiół i diament”, ale tam grało dość niewielu aktorów, dlatego go ” widzę”. A w wiki jest cała lista filmów, w których grał role drugoplanowe, gdzieś w tłumie…
Natomiast:
Agnieszka Osiecka pisała o nim w Szpetnych czterdziestoletnich (1985):
„Adam dźwigał, że się tak wyrażę, trzeci koszyk intelektualny, koszyk metafizyczny. Ja sama w owych latach świeciłam światłem odbitym, byłam jak bombka na choince, łapałam promienie z różnych kierunków. Jednak Pawlikowski oświetlił mnie szczególnie silnie, biło od niego osobliwe, czarne światło. Dla wielu z nas był mistrzem lub pół-mistrzem. Pomnożył nasze życie o wartości, o których nie mieliśmy poprzednio pojęcia. Nas wzbogacając, sam biedniał i niszczył się z dnia na dzień. Mógłby ktoś powiedzieć, ze pożerała go choroba, ale czyż my sami nie jesteśmy chorobą, a choroba – nami?”
(za wiki)
O, a mój Tata był wielkim miłośnikiem 60-minut na godzinę. Miałem kasetę z piosenkami przesłuchaną tam i z powrotem wiele razy. I książeczkę ze skeczami. Noale tę ostatnią sam musiałem czytać, bez głosu pana Krzysztofa Kowalewskiego 🙁
Pan Krzysiu i obaj Pawlikowscy wniesli do kultury również swoje dziedzictwo ,, wojennego człowieczeństwa”.
Coś czego obecne społeczeństwo nie zna…ale ochoczo szarga…Nawet przykre i bolesne doświadczenia komunizmu..nie były wojenna traumą..
Pawlikowski był w RAF a ten drugi w Powstaniu i Oflagu..
..jakiż miał wojenny uraz pan poseł Tarczyński…albo pani Pawłowicz?.. pan minister Czarnek? Uciskały ich niedopasowane buty? Ich milość ojczyzny ma inny wymiar.. całkiem inny.
Do PAKecka
„vis comica jest większa niż vis pałerpojntica!?”
Jo w kozdym rozie nie znom dobrej komedii, ftóro nie poradziłaby se bez pałerpojnta. Widziołek natomiast pare prezentacji w pałerpojncie, ftóre sie nie powiodły z powody absolutnego braku wiskomiki u prelegentów 🙂
Do Basiecki
„Hmmm… a my w ostatnią sobotę obejrzeliśmy ‚Co lubią tygrysy’…
https:// pl.wikipedia.org/wiki/Co_lubi%C4%85_tygrysy
Strasznie się męczyłam”
Tego nie widziołek. Natomiast film z ponem Sułkiem, ftóry widziołek i nie spodoboł mi sie ani kapecke, to „Misja specjalna”. Miała to być komedia wojenno, ftórej autorzy chyba fcieli wyryktować własnom wersje świetnego „Być albo nie być” z ponem Melem Brooksem, ale wysło… skaranie boskie! I kie wydawało sie, ze juz nic bardziej pogrązyć tego filmu nie moze, to pod koniec okazało sie, ze jednak moze – za pomocom wprowadzenia do fabuły… ufoludków. Pon Kowalewski chyba robił, co mógł, coby choć reśtki komizmu w tym filmie ocalić, ale cóz… nec Panes Sułkes contra kiepskies scenariuszes 🙂
Do Zbysecka
„Hey beł s niego chłop nie dwa dutki ale sie minoł”
Ano… był. Na scynście piknie komedie po nim sie ostały. Skoda, ze nie ostały sie pikne śtuki teatralne z jego udziałem, ale cóz… nie mozno mieć syćkiego 🙂
Do Volterecka
„Kaczyński to nie zawsze to samo..Podobnie sprawa ma się z Herodami”
To prowda, nie wse to samo. Ale tak juz casem bywo, ze dwie osoby łący sie w jednom. W Beskidzie Śląskim na przikład było dwók harnasiów o nazwisku Klimczok, a ludowe legendy połącyły ik w jednego Klimczoka, na ftórego ceść nazwano ten pikny wierch nad Szczyrkiem. Więc fto wie? Moze w przysłości do ludowyk legend przejdzie nie dwók braci K. i jeden: Lech Jarosław Spieprzajdziadu Zdradzieckiemordy Białeniejestbiałe Kaczyński? 🙂
Do Fusillecki
„Dla mnie Pan Krzysztof to najwspanialszy Zagłoba ze wszystkich, których grano!”
Dlo mnie tak jak dlo Volterecka – najlepsym Zagłobom był jednak pon Pawlikowski. Ale to dobrze, ze som rózne opinie. Dzięki temu ani jednemu, ani drugiemu aktorowi nie bedzie przykro. A tamok na Niebieskik Holak na pewno sie obaj piknie dogodojom 🙂
Do Alecki
„Ja z 60-ciu minut na godzinę pamiętam”
Na mój dusicku! I nieśmierztelny Kolega Kierownik! I nieśmierztelno Młoda Lekarka! I nieśmierztelni Rycerze Trzej! Ino słuchowiska pona Wolskiego… tak jakosi mi sie nie widziały. Chociaz teoretycnie nie były złe. Cyzbyk juz wte swoim owcarkowym nosem cuł, ze w przysłości przejdzie on na ciemnom strone Mocy? 🙂
Do Jagodecki
„I to dzielenie się jajeczkiem w wigilię dla podtrzymania tradycji ”
Tyz pikne! Ale z tym jajeckiem to tak przy okazji przybocyłaś mi, Jagodecko, ze na Wielkanoc (to juz za półtora miesiąca!) mom wyryktować wpis… nie telo o jajecku, co o cymsi, co mo związek zarówno z jajkiem, jak i z jednom z powieści poni Tokarczuk 🙂
„60 minut na godzinę” wysłuchiwałam religijnie o 10 rano w niedzielę.
Marcina Wolskiego też pamiętam i nic nie wskazywało na to, że mu się tak pogląd i ogląd przeonacy, jak to dzisiaj prezentuje. Nie jemu jednemu…
Nie zapomnijcie, że dzisiaj Tłusty Czwartek!
Jest też wersja zjadliwa dla Owczarka, jak wyrzuci kolorową wierzchnią warstwę 😉
https://i.redd.it/pil83vpqoc411.jpg
Smacznego!
A co Owczarek czuje jak czyta takie połajanki. „Jestem głęboko zaniepokojony staraniami polskiego rządu o nałożenie nowego podatku na wpływy reklamowe niezależnych firm medialnych. Środek ten może podważyć finansową żywotność niezależnych mediów w Polsce, niezbędną dla każdej demokracji. – pisze polityk.
„Niestety, wysiłek ten pojawia się również w następstwie nasilających się działań sądowych przeciwko wolności słowa tych, którzy chcą ustalić dokładny zapis historyczny hitlerowskiej okupacji Polski” – dodaje Menendez.
Ciekawe czy ten polityk przeżył jakąś okupację na własnej skórze? Czy tylko teoretyzuje na podstawie donosu medialnego ?
Do dzisiaj nie wiem kto naśladował ten głos lwa zapożyczony z czołówki Metro-Goldwyn -Mayer,, w tych ,,filmowych” opowieściach ..Czy był to Marian Kociniak? czy Andrzej Zaorski. Do dziś pamiętam spór o tytuł filmu ,czy,, ŻĄDŁO”..czy,, ŻOŁĄD” z Redfordem…
Dzisiaj satyra weszła do salonów…tyle że zdziczała..niestety. Trzeba podpowiedzi gdzie jest śmiesznie…a gdzie tragicznie głupio..Nie mniej ludzie śmiać się lubią nawet w trakcie dramatu…jakby byli na chińskiej sztuce nie znając treści i języka .
Jakby dialog samuraja Toranagi..panią Europoseł Beatą Mazurkową bez tłumacza..
Wiecie… oglądam sobie Kasię Babis na YT, krytykującą „dziadów polskiej fantastyki”. Dla mnie trochę abstrakcja, bo tych panów nie czytywałem. Ale z drugiej strony te komentarze, że kiedyś ten seksizm, czy klasizm, to zaangażowanie polityczne po stronie ugrupowań skrajnych nie raziły. A teraz rażą.
Te komentarze przypominają mi mój własny odbiór Sienkiewicza. Trylogię przeczytałem od deski do deski mając jakieś 12 lat. Do dziś pamiętam, jak siedziałem pod drzewem w letni dzień i z wypiekami na policzkach dochodziłem do słów „Bar wzięty!”. Myślałem wtedy, że nie ma lepszej literatury.
Potem czytałem „Potop” jako lekturę licealną. I zgrzytałem zębami, że ten Sienkiewicz tak bardzo czarno-biały w rysowaniu realiów religijnych i politycznych. Zwłaszcza, że trafiało się na protestantów, którzy byli miłymi, dobrymi ludźmi.
A potem sięgnąłem po „Ogniem i mieczem” pełnoletnio. I z trudem dobrnąłem do końca. Gdy wydawało mi się, że coś już jest kiczem niepobitym w literaturze, to na następnej stronie Sienkiewicz pokazywał, że można w kiczu pójść dalej. OK, bywały zdania i akapity, które mnie zachwycały, gdy myślałem sobie: „Nosz, talent miał, ale co z nim robił?”.
Tak więc, po tym przydługim wstępie, przechodzę do meritum: to „60 minut na godzinę” to była fajna rzecz dla mnie, jako nastolatka. A czasem nawet mniej niż nasto-. Czy wytrzymałyby próbę czasu? Wolski mi się wtedy bardzo podobał, ale niektóre żarciki… myślę, że były zalążkiem tego, co stało się później.
Myślę, że Sienkiewicz był bardzo sprawnym pisarzem i w dzisiejszych czasach pisałby innym stylem. Dla mnie Trylogia była w stylu powieści typu „płaszcz i szpada” (na przykład powieści Alexandra Dumas!), również przeczytałam gdzieś około 4-5 klasy szkoły podstawowej i podobało mi się, wtedy „mówiło się sienkiewiczem” i to było fajne. W swoim czasie. Nie przypominam sobie, by w liceum moich czasów była to lektura – owszem, omawiało się twórczość, ale lektura? To było za niepoważne. Dla pewności zapytam kumę, z którą siedziałam te 4 lata w jednej ławce, ona polonistka, może zapamiętała.
„Quo vadis” to zupełnie inna beczka i styl.
Nic nie stoi w miejscu, więc myślę, że „60 minut na godzinę” obroniłoby się bez kłopotu, komentując po swojemu rzeczywistość. Tylko Jasia Kaczmarka już nie ma dawno 🙁 To samo „Powtórka z rozrywki”… ehhh…
W „Para-męt pikczers” recenzje filmowe przedstawiali Andrzej Zaorski i Kociniak (Marian).
Dla nich też współczesna kinematografia dostarczyłaby sporo materiału 🙂
Niezły był też kabaret Tey, z Poznania bodaj. Nie tak dawno oglądałam jakiś dość współczesny występ Laskowika – klasa! Tutaj wywiad:
https://www.youtube.com/watch?v=nBkRlO3lyK4
Do Alecki
„Jest też wersja zjadliwa dla Owczarka, jak wyrzuci kolorową wierzchnią warstwę”
Piiikno ta zjadliwo wersja! A to co wyrzuce – moze być dlo wnuków mojej gaździny i mojego bacy.
„Myślę, że Sienkiewicz był bardzo sprawnym pisarzem i w dzisiejszych czasach pisałby innym stylem.
Pewnie tak. Jo juz to kiesik pedziołek chyba: coby narodził sie pon Gombrowicz (a teroz tyz – poni Tokarczuk), najpierw musioł narodzić sie pon Sienkiewicz. Tak samo jak coby powstoł nowocesny samolot odrzutowy, to najpierw musiała powstać prymitywno, z trudem latająco masynka braci Wright. A ta masynka – przecie tyz była pikno! 🙂
Do Woytecka
„A co Owczarek czuje jak czyta takie połajanki.”
Cóz… bocując, ze śtyrdzieści roków temu podobne „połajanki” ryktowoł prezydent Reagan, a polski rząd podobnie na nie reagowoł… to jo cuje jakiesi sakramenckie deża wi 🙂
Do Volterecka
„Do dzisiaj nie wiem kto naśladował ten głos lwa zapożyczony z czołówki Metro-Goldwyn -Mayer”
Jo se myśle, Volterecku, ze to było tak, ze syćko sie zacęło od Starsyk Ponów, ftórzy, jak wiadomo, wybrali sie kiesik na ryby, potem na grzyby, a potem… „na lwy-by, patrzysz, samiec, więc go trach, na lwy-by, a tu lwica tonie w łzach, robi nam się strasznie głupio, bo ten lew już ukatrupion.” No i Starsi Ponowie, fcąc wynagrodzić lwicy wyryktowanom jej krziwde, załatwili jej prace w radiu. Praca byłą dobrze płatno, lekko i przijemno. Polegała na tym, ze lwica roz na tydzień musiała zaryceć ponu Jędrusiowi i ponu Maniusiowi tuz przed tym, jak jeden do drugiego godoł: „Fajny film wczoraj widziałem”, a drugi wte pytoł: „Momenty były?” 🙂
Do PAKecka
„Trylogię przeczytałem od deski do deski mając jakieś 12 lat”
Mi sie zaś, PAKecku, przybocyło, ze hyrny – i sakramencko sympatycny! – pon profesor Tadeusz Cegielski (ten od historii polskiej masonerii, ale nie ino tego), pedzioł kiesik, ze jego zdaniem pon Sienkiewicz najwięksym talentem literackim błysnął nie w Trylogii, i nie w Quo Vadisie, ino… w „Listak z podrózy do Hameryki”. Zastanowiłek sie kapecke… i przyznołek ponu profesorowi racje (cy miały na to wpływ wątki dzikozachodnie w tyk listak?… moze?). Jeśli Ty, PAKecku, tyz jom przyznojes – to jest juz nos trzek 🙂
„Wódą i szablą“ Sienkiewicza sobie darujmy, ale „Listy z Hameryki“ pokazują jak polscy emigranci od początku kultywowali tradycję, czyli wzajemne kłótnie i waśnie zwalczając się wzajemnie. A gdy polscy Żydzi lądujący w Hameryce usiłowali zaczepić się wokół polskich skupień byli przeganiani przez katolickich sukienkowych. Indianie dla Sienkiewicza, też stanowili element zbędny.
— Zaś senator, pon Barry Goldwater, mioł oćca M. Goldwassera rodzonego w Koninie, ftóry kie wyemigrował do Londynu zmienił se Goldwassera na Goldwatera.
— Zaś pon Paul Wolfowitz, zastępca Sykrytorza Obrony Pentagonu, tyn co zaplanował najazd na Irak, a potym se bankował w banku, tyz miol polskiego oćca Jakuba Wolfowitza z Warsiawy.
— Za to syćka teroz momy w Hicago Tygodnik podhalański i kapele Polka Jammer, Mark & Cherie Trzepacz.
Ha! Indianie! Boce, ze kie idzie o Indian, to pon Sienkiewicz w tyk swoik „Listak” pochylił sie kapecke na hyrnom postaciom wodza Sitting Bulla. Tłumacąc przy tym jego imie na Siedzący Bawół. Jaze sam sie zastanawiom, ftóro wersja pikniejso: ta Sienkiewiczowsko cy ta obecnie obowiązująco – Siedzący Byk? 🙂
Myślem co nazwa się ujawni kiej krajowego siumnego wodza by posadzieli..Jako go lud nazwie? nie wiadomo.
Rudego Byka ,z, Białogonu” nie posadzieli…ino wygunieli z Rezydencji. wygonili wykopsali bo durś fcił siedzieć..
.Janosiki z Teksasu i innyk hamerukańskik Galicji latają z coltami
.Kieby nad Wisłą tak beło wolno Polski Byk na 100 procentów nie mógłby być nazwany ,,Sitting”..siedzieć w takiej sytuacji się nie da. Faraon nawet musiał być poziomo..i natarty formaliną i ziołami aby sie nie zepsuł. Egiptologi ,mumiologi,,faraonńcologowie, oraz potencjalnie ..canardianie żoliborscy…musza się na czymś doktoryzować..
Ale musem jescek nadmienić co na Kubie mieli nie fajnie.. Musieli się Castrować. ..W Polsce nie do pomyslenia..Nawert Coolsony nie dali rady aby Canardianie się pozbyli męskości…
No jeśli według naszej astrologii to Siedzący Byk, ale według chińskiej to Siedzący Bawół musiałby być. Pytanie, czyje wpływy większe: tej, czy tamtej Mezopotamii? A tak w ogóle, szczęśliwego nowego roku!
@volterze:
Mi się przypomina ten rodzimy paradoks, że można „iść siedzieć”.
Do Volterecka
„Myślem co nazwa się ujawni kiej krajowego siumnego wodza by posadzieli”
A mi sie przybocyło, Volterecku, jak sie nazywoł niedosły polski wódz. Niedosły, ba piknie wielki: Anders na Biołym Koniu. Więc moze nom trza nie bycego/bawolego wodza, ino końskiego? Cyli nie Sitting Bulla, ino Crazy Horse’a? Zrestom godojom, ze w tej hyrnej bitwie nad Little Big Horn* w 1876 rocku ten cały Sitting Bull siedzioł ino w tipi i odpocywoł (no dobrze, nie odpocywoł, ino gwarzył z Wielkim Duchem), kie właśnie Crazy Horse poprowadził Indian ku piknemu zwycięstwu. Cało bida w tym, ze przełozeni ww. Coolsonów chyba juz wiedzom, ze dlo Polaków najlepsym wodzem byłby wódz na koniu. Bo niby z jakiego inksego powodu tak sakramencko rozkidali te całom stadnine w Janowie Podlaskim? No ale w rozie potrzeby, moge postarać sie ściągnąć ftóregosi z koni ciągnącyk powoziki z turystami w Dolinie Chochołowskiej 🙂
* A całom prowde o tej bitwie – napisołek we wpisie „Skalp pona Custera” z 26 cerwca 2007 rocku.
Do PAKecku
„No jeśli według naszej astrologii to Siedzący Byk, ale według chińskiej to Siedzący Bawół musiałby być. ”
Swojom drogom to jo muse przyznać, ze dlo mojego owcarkowego ucha najpikniej brzmi nie Siedzący Byk, nie Siedzący Bawół, anglojęzycny Sitting Bull tyz nie, ino oryginał: Tatanka Yotanka 🙂
Hm… jestem spod znaku byka, z roku bawołu i siedzę.
Na fotelu, przed komputerem…
Ja jestem Baran, rok Konia urodziłam się nie dość, że w Niedzielę Wielkanocną, to jeszcze była stuprocentowa pełnia Księżyca 😯
A, i oczywiście chwilowo siedzę przed komputerem 🙂
Alecko i PAKecku, a moze to komputry siedzom przed nomi? 🙂
Gdy siedzisz przed komputerem,
to komputer siedzi przed tobą…
PS.
Czytałem kiedyś o Little Big Horn, ale książka była tak strasznie i tak rasistowsko antyindiańska, że nie wspominam jej dobrze.
Cóż, muszę sobie odnowić trochę tych bohaterów prerii, jeśli mam rozumieć coś z tego wszystkiego.
Ale kiedy? Trzeba będzie być bardziej Siedzącym przed komputerem Bykiem niż dotąd 🙁
Jo chyba pierwsy roz o tej bitwie przecytołek, kie byłek sceniakiem, w ksiązce „Indianie na wojennej ścieżce” czeskiego autora pona Miloslava Stingla. Tako historia stosunków indiańsko-bladokufowyk od casów Pocahontas do Geronimo. Napisano tak, coby barzo młodemu cytelnikowi dobrze sie to cytało. No i przynajmniej mi – cytało sie piknie! To była jedno z tyk lektur, ftóre tak łapcywie chłonąłek, ze wykradołek bacy i gaździnie latarke, coby móc po kryjomu cytać to tyz w nocy. No i przez sentyment do starodownyk casów – do dzisiok trzymom te ksiązecke w swojej budzie. I pokiela jo zyje – niek zoden antykwariat nie licy, ze wejdzie w jej posiadanie 🙂
https://photos.app.goo.gl/tKNPya6hskCo34vr8
Za rogiem jest Crazy Horse, ale musiałabym zeskanować stare zdjęcia, a skaner siadł był 🙁
PAK4
19 lutego 2021
10:01
PS.
Czytałem kiedyś o Little Big Horn, ale książka była tak strasznie i tak rasistowsko antyindiańska, że nie wspominam jej dobrze.
Pak-u,
a czytałeś kiedyś „Chatę wuja Toma”? No właśnie. Też rasistowska, a za mojej podstawówki była to lektura. Świat jest, jaki jest i był jaki był. Książki były jakie były i są, jakie są.
Czy Tuwim, pisząc „Murzynek Bambo” był rasistą? Myślę że wątpię.
Czasy się zmieniają, zmienia się nasze postrzeganie świata. A propos Little Big Horn, proponuję obejrzeć film „Mały wielki człowiek” z Dustinem Hoffmanem. Znakomity!
volter 18 LUTEGO 2021 11:21
„Ale musem jescek nadmienić co na Kubie mieli nie fajnie.. Musieli się Castrować.“
Gówno prowda. Na Kubie wycastrowali Hamerykanów.
@Alicja:
Sorry, ale rasizm jest zły. Tak po prostu.
Ja mogę rozumieć, że w innej epoce, inaczej do pewnych spraw podchodzono. Myślę, że mógłbym obejrzeć western o tym, jak to źli Indianie zabijają białych, którzy zajmują ziemie niczyją, jak najbardziej się im należącą.
Ale czymś innym jest współczesna książka o historii, gdzie autor nie relacjonuje poglądów epoki, tylko od siebie mówi, że nowoczesne państwo nie może istnieć kolo takich Indian, więc należy ich wygnać, albo wymordować.
Generalnie, ja w ogóle uważam, że autor książki o historii, nie powinien się afiszować ze swoimi poglądami. Jeśli ja rozpoznaję na jaką partię głosuje na pierwszych stu stronach, to jest to skandal. (Jak mu się wymknie dalej, to znaczy, że się starał 😉 ). Tu autor się nie starał. Swoje poglądy, gdzieś z rejonów ONR, prezentował wprost.
Wiesław ..Wiesław..Wieeeesław.
– tyz prowda..no i jakby wbrew skutkom tyk zabiegów zostały ino z tego jaja..! Ale ..ale..co pozostanie nad Wisłą po 2 kadencjach? Po Leninie beł Leninizm ,po Marksie ,,Kapitał” i Manifest”..po Tusku Pułtusk..po Smoleńsku Macierewic cyli Carbidmann….
– Co do tyk braci Castro…wolę brodę tego Fidela od brody bin Ladena.. no i mimo radykalnyk poglądów nasego Juzia Luśniego..bardziej go lubię od tego Hajle Scheiss z IPN..[ z protekcji Żaryna dyrechtora awansowanego]
W dawnyk casak zawsze po Wiesławie przali brawo okropni mocno…i dłuuuugo!
volterku,
Macierewic to nie Carbidmann ino Antoni Trotylowic. A wice to on umioł gadać.
Teroz ni momy Wiesława ino Jaro-Sława i jemu trzy bić pokłony, co by go ślag nie trafieł. Tako ci ta bezkurdyjo jedna.
Zaryn to je zacny cłek. On to godoł, ze Franco bronił krześcijaństwa kie walcyli guerra civil. To je prowda, nawet w Polityce napisali.
Wiesławie .. Żaryn z buzi bel nawet ,,obiektywowy”..gramatycnie tyz niezły…tyle ze z tyj buzi wylatywały takie głupawe…konstatacje jakby siedzioł w jednym przedszkolu z tym Jantosiem..Mac.Carbid duo voto Trotyl. Dochtorek z Opola..ftóry podnosi rekę kieby fcioł podrapać słonia po zadku…to wynik pedagogiki.
-Przecie te rozkracone kadry z mikrofonami obok Zbysia udzielające wywiadu z podniesiona brodą…nigdy nie oberwały pałą od ZOMO.. a ik..udział walce z komuną..był ogranicony pampersem i pieluchą.
No może kilku z pisało kredą na aucie ormowca brzidki 5 literowy wyraz paluchem z sugestią…,,Umyj Se Ten Złom!”
-Beły to ik inicjacie literackie..ftóre propaganda traktowała jako rozmowy górala w Poroninie z Leninem…Machejek po swojemu w Rziciu Literackiem” nadawał kształt wielgiej literatury.
,,Analogicnie wyrosło pokolenie,, walki bez walki”..jak kawa bez kofeiny piwo bezalkoholowe….no huśtanie klienta i cytelnika..kieby ,,Opowieści Hoffmana”..z kurendy po burdelach w Wenecji..Paryżu..Wiatracek Moulin Rogue nakręcają..Stasiu.M….Pawełek L. a śpiewki piykne Jasiu z Tobolska.. i Martyniucek do kotlecika . Jaruś i Krzysiu Fuck-NEWS. AJ JAJ JAJ…..kopę.!
Hej zapłacą rzewnie pokolenia…zapłacą…kiei ik zabraknie..
PAK4
21 lutego 2021
7:23
@Alicja:
Sorry, ale rasizm jest zły. Tak po prostu.
PAK4,
pisząc „sorry” pod moim adresem sugerujesz, że ja popieram rasizm. Stąd chyba to „sorry” (w domyśle – głupia, nic nie rozumiesz, bo…itd).
Naprawdę nie musisz mi wykładać kawy na ławę „tak po prostu”, dość duża dziewczynka jestem.
No chyba, że źle zrozumiałam to zdanie skierowane pod moim adresem…
@Alicja:
Nie mam Cię za rasistkę, ale za relatywistkę moralną. Relatywizm moralny to uznawanie za właściwe oceny moralnej czynów względem norm społecznych, obowiązujących w danej społeczności.
Ja rozumiem, że taki element oceny ma się z tyłu głowy; ale sam fakt, że relatywizm moralny nie wydaje się mieć poparcia większości etyków sugeruje, że nie jest to postawa wystarczająca.
PAK4,
dziękuję za ocenę. Cieszę się, że Ty nie relatywizujesz i jesteś moralnie prosty, jasny, czytelny. Oraz nie masz nic z tyłu głowy.
p.s.Mnie ocena „etyków moralnych” nie interesuje. Ja żyję w świecie realnym. Od 40 lat w kraju, w którym rozmawia się wieloma językami, istnieją obok siebie różne kultury, a w najbliższej rodzinie mam osobę „innej rasy”, z którą jestem bardzo zaprzyjaźniona.
Nie dlatego, że „tak trzeba” czy „wypada”. Ja tej różnicy, którą Ty czy jacyś tam etycy imputują, po prostu nie zauważam, bo jej nie ma. Nie kolor skóry nas określa.
Wspólne zainteresowania, wykształcenie (niekoniecznie jednak! ja ledwie matura…), doświadczenia życiowe, znajomość świata, otwartość na świat i ludzi.
https://photos.app.goo.gl/HgDBrjuiUtEHqA0k2
Dokładka 😉
https://photos.app.goo.gl/o64gVcZJFQfra2bY8
https://www.youtube.com/watch?v=Vmn_oyN9VT0
… i całkiem niemały dodatek (relatywizująć, oczywiście…):
https://youtu.be/XmtXC_n6X6Q
Brawo Piotr Żyła!!!!
https://www.skijumping.pl/wiadomosci/29515/ms-w-oberstdorfie-piotr-zyla-mistrzem-swiata/
😎 😎 😎 ❗
PS, „poranna” Iga Świątek też brawo!!!
https://www.youtube.com/watch?v=_sclCaVyi6c
😎 😎 😎 ❗
…A że boh trojcu lubit – brawo my, nasze spacery a nawet przebiśniegi!!! 😉
https://basiaacappella.wordpress.com/2021/02/17/obzarstwa/
(Obżarstwa nieeee… — apage… 🙄 )
😎 😎 😎 ❗
Basiu,
dzięki za rozgrywkę 🙂
Alicjo — 😎 😉
Sto lat, sto lat niech żyje Owczarek nam!!!
…Nieeeeechhhh żyyyyyyjeeeee naaaammmmmmmm!!!
😀 😀 😀
Sto lat! Albo nawet tyle lat, co od inauguracji prezydenta Theodore’a Rooseveleta dotąd!!! O!!!
@Alicja:
Przepraszam, łysieję powoli, ale powoli. Coś tam z tyłu głowy jest…
A że relatywizm moralny ma być odpowiedzią na wielokulturowość? To co, pochwalamy morderstwa honorowe, albo obrzezanie dziewczynek?
Zupełnie serio: gdyby większość decydowała co jest moralne a co nie, choćby większość społeczeństwa, to nie znieślibyśmy niewolnictwa, czy kary śmierci. I nawet nie chodzi mi o decyzję polityczną, ale chodzi mi o to, że poczucie moralności ewoluuje, bo ludzie myślą i się starają, mają też inne od społeczeństwa zewnętrzne lub wewnętrzne wzorce. Te wzorce odwołują się do pewnych absolutnych wartości, świeckich, czy religijnych; bądź też bardziej subiektywnych, związanych z empatią.
W konkretnym przypadku to zresztą wszystko pokiełbasiłaś — gdy ja krytykuję współczesnego polskiego autora (nazwiska nie pomnę — teraz w tej serii, o tej bitwie, dostępna jest książka Grzegorza Swobody, ale piszą, że wydana w 2017, ja na pewno czytałem z dobrą dekadę wcześniej), która wyraża prawo „wyższych, cywilizowanych narodów” do dowolnego tępienia, niszczenia i mordowania narodów „przednowoczesnych” (wraz z ich sympatykami); Ty mi wyskakujesz z Tuwimem, który pisał o swoim bohaterze z sympatią, dołączając tylko, trochę popularnych stereotypów, które w XXI wieku są ewidentnie krzywdzące.
No chyba, że uważasz, że Polska jest krajem nieuleczalnego rasizmu, krytyka rasizmu w Polsce oznacza wyparcie się polskości, czyli zdradę narodową?
Zdanie powyższe to żart — nie sądzę, że tak uważasz, ale gdybym dosłownie doczytał to, co piszesz, bez posiadania tego i owego z tyłu głowy, to musiałbym tak to odebrać.
Podkreślam: autor książki o Little Big Horn nie opisywał tego w mowie zależnej, typu „decydenty w Waszyngtonie uważali”, tylko wyrażał swoją opinię. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie takie opisy odpychają.
PS.
Ja mam zgryz, bo właśnie doczytałem „Wrzask rebeliantów” Gwynne’a; gdzie autor użala się, że sukcesy Konfederacji uniemożliwiły zakończenie wojny kompromisem, który ocaliłby Południe wraz z niewolnictwem. Tu cienka jest linia między prezentacją historycznej postawy strony konfliktu, a akceptacją dla niewolnictwa. Wydaje mi się, że autor ją przekracza, ale to jest dyskusyjne, a nie rażące jak w tej polskiej książce o Custerze i Siedzącym Byku.
Owczarku! W Dniu Urodzin życzę Ci, abyś myśląc o wczoraj, miał tylko dobre wspomnienia, dzisiaj niech w Twym sercu zagości tylko radość, a jutro niech się spełnią wszystkie nadzieje!
Wszystkiego Nejlepszego i Zdrowia, Zdrowia, Zdrowia!
Syćkiego nolepsego na tyn Twój, ino Twój, Nowy Rocek.
Niek Ci sie godnie pomyko, jako i ze sto po nim.
Kot niek nie droźni, gaździna tucy, zaś Ty zawdy miyj co kces, a i kapke wiyncy.
Owczarkowi – spóźnione, ale szczere STO LAT wznoszę kuflem Smadnego 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=WKSgJ4lKieU
Temat na zawołanie!
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/2107685,1,usunac-z-lektur-w-pustyni-i-w-puszczy-to-bylby-blad.read?src=mt
Z tym trzecim, chyba, Pawlikowskim i Anką tośmy se wyszli na Wyżnią Lodową Przełęcz od strony Czarnej Jaworowej. Hej!
A takeśmy se szli:
https://www.academia.edu/45183640/LODOWA_PRZE%C5%81%C4%98CZ_WY%C5%BBNIA
https://www.youtube.com/watch?v=A3Erhhwt9kg
O kurczę blade… powinno być to!
https://www.youtube.com/watch?v=R6jloSh4jac
Do Alecki
„A propos Little Big Horn, proponuję obejrzeć film ‚Mały wielki człowiek’ z Dustinem Hoffmanem. Znakomity!”
To prowda. A wiele, wiele roków temu… pon Michnikowski cytoł ksiązke w Lecie z Radiem – tyz znakomicie!
„Owczarkowi – spóźnione, ale szczere STO LAT wznoszę kuflem Smadnego”
Dziękuje piknie i – choć z prawie dwutyźniowym opóźnieniem – piknie wypijom zdrowie syćkik Ostomiłyk Budowyk Gości! 🙂
Do Wiesławecka
„A takeśmy se szli:
https://www.academia.edu/45183640/LODOWA_PRZE%C5%81%C4%98CZ_WY%C5%BBNIA”
Pikny fotoreportaz! Nawet w tyk kawałeckak, ka wiersycki kapecke wstydziły sie pozować do zdjęcia i zasłoniły mgłom 🙂
Do PAKecka
„ja krytykuję współczesnego polskiego autora (nazwiska nie pomnę…) ”
Próbowołek noleźć go w Bibliotece Narodowej, pod hasłami: „Indianie – wojny – Stany Zjednoczone – 1866-1895” i „Little Bighorn, Bitwa (1876)”. No i kruca – nimo! A teoretycnie wydawca obowiązkowo powinien przekazać Narodowej dwa egzemplorze. Cemu tego nie ucynił? Nie fcioł? Nie zno prawa o „egzemplorzu obowiązkowym” istniejącego jesce przed rozpiorami pierwsej Rzecplitej? A moze wstydzi sie bździn nawypisywanyk w tej ksiązce?
„Sto lat! Albo nawet tyle lat, co od inauguracji prezydenta Theodore’a Rooseveleta dotąd!!!”
Ooo! To z roku na rok – bedzie coroz więcej! Piknie dziękuje! 🙂
Do Volterecka
„Co do tyk braci Castro…wolę brodę tego Fidela od brody bin Ladena.”
Ba jeden i drugi musom uznać wyzsość – przinajmniej moralnom – brody Rumcajsa. Haj 🙂
Do Basiecki
„Brawo Piotr Żyła (Nie ino dlo Pietrka, ale dlo Igi ocywiście tyz!!!!!”
Brawoooooooo (dlo Igi ocywiście tyz)!!!! Przybocyło mi sie, ze był kiesik w telewizji taki program popularyzatorsko-muzycny „Z batutą i humorem”. Moze Pietrek powinien mieć program „Z nartami i humorem”? Na Eurosporcie ocywiście, a nie w tej telewizji, dlo ftórej pewno poni poseł wywalcyła wielkie dutki za pomocom swego środkowego palca.
„Sto lat, sto lat niech żyje Owczarek nam!!!”
Cyli dlo cłowieka to by było… siedemset roków! Dziękuje piknie! 🙂
Do Fusillecki
„W Dniu Urodzin życzę Ci, abyś myśląc o wczoraj, miał tylko dobre wspomnienia, dzisiaj niech w Twym sercu zagości tylko radość, a jutro niech się spełnią wszystkie nadzieje!”
Zakryncony miołek dzień swoik urodzin, ale pewnie dzięki zyceniom – Twoim i inksym – nie był on zakryncony jesce bardziej. Dzięki, Fusillecko! 🙂
Do Józeficka
„Kot niek nie droźni, gaździna tucy, zaś Ty zawdy miyj co kces, a i kapke wiyncy.”
Dzięki, Józeficku! Na pewno fce duzo casu na blogowanie tutok. A jeśli bedzie kapke więcej – tym lepiej! 🙂
Owczarku,
😀
😎
❗
…
…Dobrze, że jesteś…
@Owczarek:
Książki się pozbyłem więc muszę bazować na pamięci, a raczej zapamiętanym obrażonym uczuciu humanitarnym, czy też vertebratarnym.
Do Basiecka
„Dobrze, że jesteś”
Ano… jestem. Ino zastanawiom sie nad dziwnymi właściwościami tej beskurcyjej covida: niby – przynajmniej na rozie – nie dostoł sie do organizmu ani mojego, ani nikogo z moik bliskik, a wereda furt zabiero telo casu! :mgreen” 🙂
Do PAKecka
„Książki się pozbyłem więc muszę bazować na pamięci, a raczej zapamiętanym obrażonym uczuciu humanitarnym, czy też vertebratarnym.”
Cóz, moze kiesik jakosi jom nojde. A kie nojde, to być moze wyryktuje na tym blogu recenzje, ftóro – dlo odmiany – bedzie obrazała rasistowskie ucucia tego cłeka 🙂
Trzymam kciuki za dalsze trzymanie się jak najdalej od wiadomej weredy* Twoje Owczarku i Bliskich… I za zdrówko w jak najszerszym sensie. Reszta teraz schodzi na plan dalszy, choć bywa absorbująca…
____
*my i nasze okolice, zwłaszcza „wrażliwe”, też – odpukać – dotąd spokojnie…
Najbardziej nie rozumiem tej brytyjskiej odmiany koronaweredy. Przecie Brexit juz sie dokonoł. To co ta beskurcyja robi w krajak UE? 🙂
@Owczarek:
Ma krewnych po drugiej stronie La Manche, więc przyjeżdża w odwiedziny 🙁
Dzisiaj Pierwszy Dzień Wiosny, więc ją stosownie powitajmy:
https://www.youtube.com/watch?v=YscYZl-nziY
oraz:
https://www.youtube.com/watch?v=3NQnnhlRWmc
Poza tym mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Wróbla, na cześć którego niezrównany pan K.I.G. napisał piękny wierszyk:
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istotka niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
lecz nikt nie popiera wróbelka.
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
Kochajcie wróbelka dziewczęta,
Kochajcie do jasnej cholery!
Dzisiaj Pierwszy Dzień Wiosny, więc ją stosownie powitajmy:
https://www.youtube.com/watch?v=YscYZl-nziY
Oraz:
https://www.youtube.com/watch?v=3NQnnhlRWmc
Poza tym mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Wróbla, na cześć którego niezrównany pan K.I.G. napisał piękny wierszyk:
Wróbelek jest mała ptaszyna,
wróbelek istotka niewielka,
on brzydką stonogę pochłania,
lecz nikt nie popiera wróbelka.
Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
że wróbelek jest druh nasz szczery?!
Kochajcie wróbelka dziewczęta,
Kochajcie do jasnej cholery!
Tekst rozbiłam na dwa, bo całość kazała mi czekać na moderację 🙁
Dwa sznureczki w kupie tak mają.
Poza tym u mnie nadal zima trzyma 👿
Do PAKecka
„Ma krewnych po drugiej stronie La Manche, więc przyjeżdża w odwiedziny ”
To głuptok nie wie, ze jest lokdałn i nie wolno tak jeździć? 🙂
Do Alecki
„Poza tym mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Wróbla”
Na mój dusicku! Tego to nie wiedziołek. A to przecie tako sympatycno zywina, ze nie mozno jej nie uccić. Smadny Mnich na stół i… zdrowie syćkik wróbli! 🙂
Borowićka lepsza od Mmnicha.
Swego czasu wróbelek był takim ptaszkiem wszędobylskim i wszędzie, ale znika, znika! Nawet nie zauważono, kiedy. Coś ludzkość mu zrobiła wbrew, że zaczął nas unikać 🙁
„20 marca obchodzony jest Światowy Dzień Wróbla. Celem święta jest zwrócenie uwagi na znaczne zmniejszanie się populacji tego gatunku w ostatnich latach. Wróbel Passer domesticus to powszechnie znany gatunek ptaka, zamieszkujący tereny Europy i Azji. Ptak ten od wieków jest bliskim sąsiadem człowieka.”
@Owczarek:
A jak ma nie być głuptokiem, jak nie ma ani jednej komórki nerwowej.
Zresztą komórki spokojnej też nie ma…
Do Wiesławecka
„Borowićka lepsza od Mmnicha.”
Chyba nie próbowołek. Moze dlotego, ze po tamtej stronie Dunajca trafiłek w grono wielbicieli Beherovki. Ale tak cy siak – gość w dom, Bóg w dom. Borovička dlo Wiesławecka! 🙂
Do Alecki
„Swego czasu wróbelek był takim ptaszkiem wszędobylskim i wszędzie, ale znika, znika!”
Cytołek kasi teorie, ze w swoim casie wróbel piknie rozmnozył sie w duzyk miastak, kie jeździły po nik dorozki. Bo kie były dorozki, to były i konie, kie były konie, to sprowadzano do miast duzo owsa, a jak było duzo owsa – to i wróble przy okazji miały piknom wyzerke. A potem zamiast dorozek zacęły jeździć autobusy i tramwaje, no i przestało być dlo wróbli tak piknie. Ba w tym samym artykule wycytołek, ze som mędrole ryktujące starania, coby wróble nazod piknie sie rozmnozyły. No to trzymojmy za tyk mędroli kciuki, coby im sie udało 🙂
Do PAKecka
„A jak ma nie być głuptokiem, jak nie ma ani jednej komórki nerwowej.”
Cytołek roz wypowiedź jednego doktora, ze som wirusy-mędrole i wirusy-głuptoki. Wirusy-mędrole nie zabijajom swojego zywiciela, bo to nie jest w ik interesie. Kie zywiciel umre, to one tyz. Więc zamiast wymyślać scepionki i lekarstwa na te koronawerede – to moze najlepiej by było posłać jom do skoły? 🙂
@Owczarek:
Wirusy rzadko zabijają. Czasem nawet idą na współpracę.
Hm… może jakieś CIA, czy KGB należałoby na nie napuścić, by je przewerbowali?
@Wróbelki:
Do mnie przemawia wersja o izolacjach, bo konie zniknęły dużo wcześniej z miast niż wróble.
Otóż wróble może by i miały co jeść, ale nie miały gdzie mieszkać, bo korzystały z dziur i otworów w domach. Ale obecna tendencja do poprawy izolacji, sprawia że ściany są „mniej dziurawe”.
No, ale i wczoraj i dzisiaj spotykałem wróble. Więc narzekać nie będę.
Wróbelki na warszawskiej Starówce (2019r) przeżywają przy każdym kawiarnianym ogródku 😉
https://photos.app.goo.gl/u2iU8n66c59noMpKA
Alicjo!
Dobry wieczór! Na zdjęciu zauważyłam tylko jednego wróbla, reszta to mazurki!
Różnica między tymi ptaszkami, pochodzącymi z tej samej rodziny jest taka, że mazurki mają czarną plamkę na jasnym policzku, czego wróble nie mają! Populacja mazurków ma się całkiem dobrze, za to wróbli coraz mniej niestety!
Pozdrawiam serdecznie!
@fusilla:
Tak, tym się różnią mazurki od wróbli, tyle że ja tam nie widzę żadnej czarnej plamy na policzku.
Mamy trzy samce i dwie samiczki wróbla. Owszem, ptak najbardziej z lewej jest pod takim kątem, że mógłby, być może, mieć tę plamkę, tyle że niewidoczną. Ale tylko „mógłby”, bo tej cechy nie widać. Widzę, u dwóch z tych samców wyraźnie, „śliniaczek”, ale to cecha, jak najbardziej wróbla (u trzeciego, z kolei, on może być schowany).
PS.
O! To jest mazurek — plama jak się patrzy:
https://1.bp.blogspot.com/-1diVGH0oE7U/YCfI9qIZnzI/AAAAAAABLXQ/SX4KybgerngD30MA2ZJhyK1WWOADf5VBgCLcBGAsYHQ/s2048/DSCF1183.JPG
Ja się na wróblach nie rozróżniam, o mazurkach pierwsze słyszę, ale nie miejta mi za złe, dla mnie wszystkie są wróbelkopodobne, a u mnie takich nie mam.
Tak czy owak – wróbelek przyjazna istota 🙂
I tego się trzymam.
@Alicja:
To jeszcze taki hint: wróble są mocno miejskie, a mazurki raczej wiejskie 😉
W sensie: w dużych miastach trudniej spotkać mazurka niż wróbla (choć w parkach bywają); na wsi zaś często spotka się mazurka (choć na kilku ostatnich wycieczkach regularnie spotykaliśmy właśnie wróble, a nie mazurki).
Jak byłem dzieckiem, to ornitologia była prosta. Były wróble (wróble), gołębie (hm… sierpówki głównie z tego okresu kojarzę), sikorki (bogatki wyłącznie), gawrony (kiedy się nauczyłem, że gawron a nie wrona, to nie wiem), do tego kosy i chyba sroki. No i oczywiście kaczki. Kaczki krzyżówki były od zawsze.
Wydaje mi się, ale tu trzeba wziąć poprawkę na dojrzewającego dopiero obserwatora, że dopiero po 1989 (upadek wielkiego przemysłu, albo ogólnie mijający czas) zagościły przed oknami modraszki, sójki, mazurki, kopciuszki. (Tzn. za sójki to się dam pokroić — one się spopularyzowały z jakieś 20 lat temu.) No i zróżnicowały się bardziej gołębie — bo i skalne, i — przede wszystkim jako nowość — grzywacze. Bo że czasem pojawi się myszołów, pustułka, gil, ten czy ów dzięcioł, albo grubodziób, to zapewne kwestia tego, że trzeba bardziej uważać.
Pakecku cwórecku..Mazurek to tyz placek wypiek regionalny..abo tyz abo tyz ..abo tyz taka europosłanka..z sianka.. Piykno gymbusia. główecka tyz.
Mazurkas to polityk abo moze politycka?..
Śpiwali tyz taką śpiewkę: ,,Bój się Boga Mazurkiewic..Mazurkiewic Bój sie Booga”
A niby one latajace ptasiwo , takie wdzięcne i cipciające .. ale rosołu się na tem nie wyryktuje.
Nikt tyz nie fce skomponować Mazurka Kajdaniarskiego..coby zahuloł ten Ofajdek z śtucnym gebissem na śterek implantak. Brak kompozytora..a dentysta fcioł..sie grzebać w tej mordzie…bo fto by wierzył ze tyn cudok w pysk nigdy nie oberwoł kłonicom.? Nas Luśnia pluje juz na ekran kiej TVN ogladają…a jego Mariolka się gorsy.. i dziadek casem zanuci
.. Jedzie jedzie na bułaance na bułance..
Jasny strzelca strój
Hej hej ..Komendancie miły wodzu mój!”
Piułsudzki Juzecek powiedział słynne zdanie kiej w Warsiawie rusył program Mieszkanie dla rodziny”…
Ino mi bez kantów..i paluchem pogrozieł… i do dziś stoi dom bez kantów…mieszko w nim podobno Glapińsky..
Un mazurka juz nie zatupie..
Post Scriptualis.. Do Prezesa NBP nic broń boże ni mom.
..sky” na kuńcu dodaje nieco patosu nazwisku..ale to nie wszyćko..Opisuje tyz główkę w wymiarze cielesnym i paralelnym.. Skinalny stan owłosienia wskazuje na wiele.
..wielgachne myślicielstwo ekonomicne oraz jakby związki z Juliusem Cezarem.. tyz gładziuśkim jak dupka noworodka.
Połozył Cesar Galię…połozy ktuś NBP..
Paku4, u nas
– szpaki (konkurenci do czereśni)
– kawki, sroki, wrony, gawrony
– kosy (wiosenne)
– skowronki (pikujący w górę 😉 towarzysze wiosennych prac, np. sadzenia ziemniaków)
– słowik (słyszalny wieczorem gdzieś na dole nad rzeką, w zaroślach)
– sójki (wydzierające się i wdzierające się zimą do karmników, przepłaszające stamtąd sikorki z główkami czarnymi i niebieskimi)
– sowy (słyszalne, hu hu)
– kuropatwy i bażanty
– jastrząb, co kurczątko porwie
– różne bardzo malutkie, co się w jałowcu gnieździły
– bociany oczywiście
– klucze dzikich gęsi jesienią
…i coś by się jeszcze…
Czyli mówisz, że wróble to były mazurki?
@volter:
Nowy Testament (Mt 10, 29) przypomina, że wróble się kupowało i wygląda na to, że do jedzenia. Choć ile wróbli trzeba było na jeden rosół, to żaden ewangelista nie zanotował. Jak wróble, to i mazurki, w końcu po łacinie to passer montanus, czyli „wróbel górski” jakoś.
Tak sobie właśnie uświadamiam, że i kwiczoły się jadało, a ja ich nawet w miejskiej ptaszarni nie wymieniłem, choć należą do popularniejszych. No i mięska więcej.
Musiałbym też znaleźć jakieś poważne źródło, bo z niepoważnego (czyli wyczytanej ciekawostki składowanej w pamięci), świta mi, że popularność gołębi w miastach, to nie kwestia drogich znaczków pocztowych, ale tuczu, z którego zrezygnować miano dopiero w XIX wieku, dostrzegłszy jego ekonomiczną nieopłacalność. Te wszystkie pieczone gołąbki, co mają do gąbki trafić, to właśnie z tych czasów, a nie z naszych gołąbków kapuścianych.
@basia:
> – szpaki (konkurenci do czereśni)
Na dorosło znam, ale z dzieciństwa nie pamiętam. Musiałem być na nie ślepy. Choć ogródków działkowych było dużo.
> – kawki, sroki, wrony, gawrony
Kawki tak, powinny być, choć ich, jako siedmiolatek powiedzmy, nie wymieniłbym przy karmiku. Za to wrony właśnie nie. Właśnie pamiętam, jak kiedyś przyjechałem do Warszawy czy innego Wrocławia i ledwo wysiadłem z pociągu, to sięgnąłem po aparat by ustrzelić „egzotycznego” ptaka, co to nie widuję — wronę.
Jest to o tyle ciekawe, że już kilkadziesiąt (tak ze 20, nie 80) km dalej, wrony sobie żyły w najlepsze. No chyba, że wrony od smogu zostają gawronami 😀
> – kosy (wiosenne)
Uhm.
> – skowronki (pikujący w górę towarzysze wiosennych prac, np. sadzenia ziemniaków)
Nie, no ewidentnie w mieście nie bardzo.
> – słowik (słyszalny wieczorem gdzieś na dole nad rzeką, w zaroślach)
Tak samo. Ja nawet nie wiem, czy kiedykolwiek słowika spotkałem… Tak osobiście, z aparatem. W sumie to mam ostatnio jakąś fazę na tego słowika Cohenowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=NW70yRz8TJ4
> – sójki (wydzierające się i wdzierające się zimą do karmników, przepłaszające stamtąd sikorki z główkami czarnymi i niebieskimi)
Na dorosło. I nie tylko ja obserwowałem, jak się zadomowiały w miastach wcale nie tak dawno.
> – sowy (słyszalne, hu hu)
Na dorosło w parku. To tak.
> – kuropatwy i bażanty
Kuropatwy nie. Za to bażanty miałem pod poprzednią pracą.
> – jastrząb, co kurczątko porwie
Też nie.
> – różne bardzo malutkie, co się w jałowcu gnieździły
Też na dorosło. Choć największe „przeżycie ornitologiczne”, to dwa walczące… myślałem że zniczki, ale może to mysikróliki były. Upadły u moich stóp na wycieczce w Beskidach. Cudo, mimo całej brutalności ich walki.
> – bociany oczywiście
Oczywiście, ale też nie w mieście.
> – klucze dzikich gęsi jesienią
Za to więcej ptactwa wodnego. Na pewno mewy śmieszki, czy łabędzie. Ale ptactwo wodne… Trzeba było iść nad wodę.
To oczywiście jako dziecko (no dobrze, mysikróliki/zniczki były na dorosło) — dorosły widziałem wiele innych gatunków, trudno by je wymienić. Kiedyś zimą przyleciały jemiołuszki. Coś fantastycznego. Albo dzięcioł zielony. Jak go pierwszy raz zobaczyłem, to myślałem, że uciekł z zoo… 🙂
O tak, gile i jemiołuszki to też dzieciństwo!!!
Łabędzie, mewy i większy wybór wodnych to już dalsze dzieciństwo, to krakowskie… 🙂
A wróbelko-mazurek, tyle że w polskich górach skalistych, nazywa się
płochacz skalny 😎
Właśnie zidentyfikowaliśmy 🙂
…Tego, który bynajmniej nie był płochliwy… ani tyci.
Stąd:
https://photos.google.com/share/AF1QipPmVv-STisfuWen4f6my_3d3yrWNwfKPxFybE_IyVA4mytfqzMisG3ZLbjIhZ2ixw/photo/AF1QipN7sjCNKd40O38Y8aiQdjwShgKEVmlXJ8x87CW9?key=cGs3UlppaElJZlZvRWdUazNVb29LaTgweV8wTmRB
(Nb, ustrzelony podczas jednej z pierwszych naszych wspólnych wędrówek; trzeba może wgrać „większą” fotkę… 🙂 )
… 💡 Z ptaków rozpoznawanych w dzieciństwie jeszcze koniecznie
– dzięcioł (czerwony, duży)…
A zielony nam tak pięknie „uciekł” w ostatnią niedzielę nad Skawiną!…
Trójpalczastego zaś podglądaliśmy onegdaj w Gorcach… w licznym towarzystwie.
Z kolei pliszka nam kiedyś towarzyszyła nad ranem w słowackich Pieninach (po ichniej stronie Wysokiej): my w namiocie, ona obok, na lusterku pojazdu 🙂
Tyz piknie, bardzo niedawno 😀
Pewnie by się jeszcze coś znalazło… 🙂 🙂 🙂
To jeszcze — za dziecięctwa (wakacje w Gródku nad Dunajcem) — zimorodki. Jakie to piękne ptaszki!
Inne spotkania — no sępy z Sis widziane. Duże bydlątka 🙂
Kiedyś nad Ustroniem upolowałem ptaka (ta sama wycieczka co walka maleństw u mych stóp). Na oko bocian. Na zbliżenie po zrzuceniu zdjęć — czarny.
Wszędobylskie wieszczki w Alpach.
PS.
No a rano wyszło, że ten dzięcioł zielony, za którym pół parku schodziłem w 2008, to samiczka była… Za kim ja się tak szlajałem…
U mnie takie bywają, wrzaskliwe jak sroki:
https://photos.app.goo.gl/bGC5hL8NH5jtUw26A
…oraz takie:
https://photos.app.goo.gl/F2wJXxhfzNhsno1M9
„Leczone” drzewo oddało ducha tej jesieni i dwa następne są w kolejce.
Ptaszki i inne świergolaszki naokoło domu:
https://photos.app.goo.gl/umtkQSoUc4aRkwg3A
https://www.youtube.com/watch?v=LDJ3d0cFZmw
som tyz ptasięta nieśpiewajace i nieloty…np. klekoty,kwaki,kra-kraki ,gruchate.gęgi, i kukuryki..gulgoty
Piątka dla ptastwa ..wisi proszem Sołtysa w powietrzu…
Futerko z koguta nie da się sprzedać.. ale rosół owszem..
a w Ameryce ptasim g…ułanem handlowali i nazywali go jakoś tak dziwnie.. kopra…abo koper..kuper..?
To dziwne ale wdepniecie w g…awans zwiastowało zatem OFAJDEK.. mówi wiele o genezie takiego wielgachnego startu
Do PAKecka, Alecki, Fusillecki, Volterecka, Basiecki
Ano spotkołek kiesik na perci, jesce przed zarazom, takiego maluśkiego ptoska (nie boce, cy z plamkom cy bez). Ale takiego jakosi smutnego.
– Coście tacy zafrasowani, krzesny? – spytołek.
– A bo… nie wiem, kim jestem – odrzekło skrzydlate stworzonko.
– Jak to, nie wiecie? – zdziwiłek sie. – Od urodzenia nie wiecie? To znacy… od wyklucia?
– Ano od wyklucia. Telo ino, ze jakosi nigdy mnie to potela nie turbowało. Zyłek se beztrosko i telo. Ba dzisiok uwidziało mnie dwók turystów. I zacęli sie kłócić. Jeden godoł, ze jo jestem wróbel, a drugi, ze jestem mazurek. Nijak nie mogli sie pogodzić. I w końcu se posli. A mnie bidnego ostawili z problemem, ftóry dopiero teroz mi uświadomili. No i co jo mom, krzesny, teroz zrobić? Jak dalej zyć, nie wiedząc, kim jestem?
– Spokojnie, dowiecie sie pikne – pedziołek. – U mojej gaździny wynajął pokój taki jeden ornitolog. Przywiezł on ze sobom pare mądryk ksiązek ornitologicnyk. Zakrodnijmy sie do niego, przejrzyjmy jego ksiązki i wte piknie sie dowiemy, cyście wróblem cy mazurkiem.
No i rusyli my ku nasej chałupie. Juz z daleka uwidziołek, ze okno do pokoju, ftóry wynajmowoł pon ornitolog, było lekko uchylone.
– Krzesny – zwróciłek sie do ptoska. – Zrobimy tak: podlecicie na parapet tego okienecka, poźrecie do środka i powiecie mi, cy w tej kwili jest ftosi w pokoju cy nimo nikogo. Jeśli nikogo nimo, zakrodne sie tamok, powyciągom syćkie ksiązki tego naukowca i posukom informacji o wróblak i mazurkak.
Ptosek zrobił, jako mu poleciłek. Pofrunął do okna, siednął na parapecie… i wte… ze środka pokoju doł sie słyseć okrzyk pona ornitologa:
– O, jaka piękna pokrzywnica!
– Rozumiem, krzesny, ze pokój nie jest pusty? – spytołek ptoska.
Ale ten mnie nie słuchoł. Frunął ku zielonym wiersyckom scynśliwy tak, jak chyba nigdy wceśniej nie był 🙂
Bo to nie jest takie zabawne, Owczarku. Zapisałem się na grupę rozpoznawania ptaków na FB i, po pierwsze:
— ptaszek powinien podlecieć pod okno ze swoją lokalizacją (ornitolodzy w końcu nie muszą mieć map), zatrzepotać skrzydłami i wyśpiewać: „jestem tutaj, w Gorcach, w Polsce, w województwie Małopolskim” — bez tego ornitolodzy mogą wzruszyć ramionami, że ptaszek nie postępuje zgodnie z Regulaminem;
— po drugie zaraz by jeden drugiego poprawił, że nie pokrzywnica, a płochacz pokrzywnica.
PS.
Zakładam, że płochacz pokrzywnica to nazwa właściwa. W każdym razie, ornitolog-rozpoznawca zazwyczaj stawia nazwę brzmiącą bardziej oficjalnie, przed brzmiącą mniej oficjalnie. Nie ma więc u nich wróbelków, ba! sikorek, tylko wróble i sikory. Nie ustaliłem jeszcze tylko, czy mają kawki, czy kawy 😀
Owczarku 😆
Paku4 😆
Lecz najważniejsze, by wiedzę przyswajać, by horyzonty poszerzać… Także w zakresie warunków i blokad mentalnych w przyswajaniu wiedzy… 🙄
PS, dałam i Owczarkowi i Pakowi4 także po emocie „thumbs up” skopiowanej stąd:
https://getemoji.com/
— Nie wyświetliły się w ogóle… 🙁
Rozumiem, iż POLITYKA stawia na takie okaleczenie możliwości WordPressa (i ogólnie dialogu, wymiany informacji (w tym o Komentatorach, ich pasjach, dokonaniach)), jakie tylko jest możliwe. Zwłaszcza stawia po zeszłorocznym – pożal się PB – apgrejdzie…
Gratulacje…
Nb, gdyby ktoś miał wątpliwości… 🙄 😆
➡
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-24/sluchanie-dzwiekow-lasu-jest-dobre-dla-zdrowia-mamy-naukowy-dowod/
Znacy sięm z tą lokalizają ta sprawa tak pieruńsko wazna?
W zesłym lecie w nasym ogródku ftosik wygryz wszyckie kwiaty róż .Po tym wydarzeniu moja gażdzina woła Jędrek jedziemy biegiem do GIEESU.. trza kupić siatkę..
Po co ci siatka jo juz w tenisa nie umiem grać?
– Nie pozwolem zeby te sarny wszyćko wmłóciły..”
Na pagórku las.. o rzut flaszką…a z niego wyłazi co kwilke banda tyk kandydatów na comber. Psa mnie ukatrupieł Ford Kuga…jechali jacysik Wszechmatoły ..
Sarniska jak ci żołnierze Wyklęci z dzielnego oddziału ,,Ognia ” przychodzą cośik zarekwirować ku chwale Koronowanego Orła. .[ tyz ptak!]
Dochodzem do taki syntezy co sarny nie zostały obdarzone zmysłem estetycnym.. Tak wpieprzać róże..!
A moja mówi co to zapach je tak wiedzie….nie estetyka.
Moje ptasięta wydzieraja dzioby…bez krępacji mimo ze kot ftóry ciagle zyje…ma do nik okropny pociag..
Ani gatunku sarny ,ani kota nie umiem okreslić…
Tera nawert nie przylatuja do sloniny ..i nas Filek[ Filemon] jest głeboko rozcarowany…
ale wtedy kiej ja na tarasie przedrzeźniom szczygla patrzy się na mnie myśląc ryktyk: ,,Tyś pan głupi co cud” ! No skrzydeł ni mom i głosu tyz..
–
PAKUŚ.. kiebyś umioł poszerzyć mój widnokrąg…? Górke pchnij nieco na zachód bo troske zasłania mnie słońce i panele nie mogą łapać voltów abo tych amperów??
Kieby beł las z pomarańczy ..tyz by beło cimes. abo git?
@volter:
Którą górkę? Bo moja nadworna górka, pchnięta na zachód, wstrzyma Wisłę. Mogę wymyślić różne tego plusy, choćby to, że da się po dnie poprowadzić drogi i oszczędzić na budowie mostów. Ale widzę też wady, więc bym na taki zamiar sił nie mierzył.
U mnie demontują lodowisko na Rynku. Nie korzystam, bo nie umiem jeździć na łyżwach. Dzisiaj dzień targowy, stoiska już się montują…
Zapomniałam podrzucić sznureczek do wczorajszego wpisu, już zdemontowane lodowisko i niestety, pada… Ale coś tam widać 😉
Rynek, nietypowy jak na północnoamerykańskie standardy:
https://www.cityofkingston.ca/explore/webcams/springer-market-square
Niech no tylko troooszeczka słoneczka!
Niech no tylko
…zakwitną krokusy
https://photos.app.goo.gl/boK9Yetm1eq4PtPa9
(Te żółte usiłowały się zerwać do lotu już/dopiero od 3 marca, ale warunki nie sprzyjały zbytnio…)
https://photos.app.goo.gl/ayKkpX5em2spdnUn9
U mnie na włościach takie 🙂
Alicjo, wygląda na to, że Twoja wiosna w tym roku niewiele późniejsza od naszej! 😎
A my dziś rano (ochłodziło się nieco) nawiedziliśmy zagajnik przebiśniegowy długi i głęboki na dobre kilkaset metrów. Przy drodze między Skawiną a Radziszowem; znam tę trasę od dekad rowerowo i silnikowo, jeździliśmy wielekroć także wspólnie (pasażer ma większą swobodę rozglądania się) — i nigdy nie zauważyliśmy tych czarów… dopiero wczoraj… 😀
Linki zdjęciowe na dole wpisu (dla Zainteresowanych) 🙂 ➡
https://basiaacappella.wordpress.com/2021/03/27/w-swiecie-jaki-jest/
Do PAKecka
„zaraz by jeden drugiego poprawił, że nie pokrzywnica, a płochacz pokrzywnica”
A potem… fto wie? Moze trzeci poprawiłby drugiego, cworty trzeciego, piąty cwortego, jaze… gdzie ornitologów szóstka, tam prawdziwa ptasia pustka 🙂
Do Basiecki
„Niech no tylko
…zakwitną krokusy”
I słusnie! Niek se jabłonie nie myślom, ze majom monopol na zakwitanie 🙂
Do Volterecka
„banda tyk kandydatów na comber”
Kandydatów? Cyli coby zostać combrem – musom zdać jakisi egzamin? 🙂
Do Alecki
„U mnie demontują lodowisko na Rynku”
W mojej wsi – wselkie lodowiska demontuje tylko i wyłącnie pon Celsjus 🙂
Bo czym dalej w ptaszarnię, tym więcej ptaków.
Mom nadzieje, ze głównie kruków. Bo one przinajmniej wiadomo, ze nie wykolom se ocu 🙂
Owcarku ..egzamin zbytecny,,potrzebny sprawny ,,urzynek”.Mój stryjek.. taki urzynek mieli…i używali urzynka jescek za nieboscki ,,PERERELKI”. Organa ..tj..hajduki majora Pipały znięchęciły nie ino stryja do zmiany hobby.
Kuropatwa,zajac, jeleń ,,Cosik tak jak tyn Fijewski u Boryny.. W trudnyk casak. brak protein, a na kartki mało.. Wolodyjowski z patosem do Basiulki ..uzasadniał ,,Trza beło Baśka”..
Gajowy Marucha..tyz combrował…i tyz bez egzaminu. a w zadek strzelał solą ze śrutem.
Pozdro …
Kie bedzie po ptokach, to wom powim jak Franek ze Staśkiem wybrali sie ze Zokopanego ku nowemu Targowi.
Wesołego!
Do Volterecka
„Gajowy Marucha..tyz combrował…i tyz bez egzaminu. a w zadek strzelał solą ze śrutem.”
Aaa! Gajowy Marucha tyz pikny! No i nieobcy tematowi wpisu, chociaz… downo juz ten wpis powstoł 🙂
Do Wiesławecka
„Kie bedzie po ptokach, to wom powim jak Franek ze Staśkiem wybrali sie ze Zokopanego ku nowemu Targowi”
A to piknie cekomy, Wiesławecku i tyz wesołego! 🙂
Dla Gospodarza Budy i wszystkich jego Gości – Alleluja radosnego i zdrowego!
Mimo, pomimo i wbrew!
Zdrowia i radosnych Świąt!
… fusilla,
zwłaszcza wbrew! I mimo wszystko – spokojnych, a w porywach wesołych świąt 🙂
https://photos.app.goo.gl/guykzsK4GgMkksSJ6
H a l l e l j a h…
Wesołyk Świąt, ostomili! Zreśtom zycenia zaroz bedom w nowym wpisie. No moze za godzinke go ukońce. Abo za dwie 🙂
Jajków tam nie ma, ale wyspa jest! Wielkanocna.
https://photos.app.goo.gl/HgDBrjuiUtEHqA0k2