Profesor Baltic
Moze być tak, ze jesce nie syćka znocie te historie. Zwłasca kie nie mocie mozliwości oglądania polskik programów telewizyjnyk. Moi ostomili, nieco ponad tydzień temu, kasi pod Grudziądzem, ludzie uwidzieli bidnego kundla, ftóry płynął z nurtem Wisły na lodowej krze. Jak on sie tamok nolozł? Tego nie wiedzioł nifto. Niestety wyglądało na to, ze bidok nimo zodnyk sans, coby samodzielnie na brzeg sie dostać. Jakiesi strazaki fciały nawet pośpiesyć z pomocom, ale nie barzo wiedziały, jak to zrobić. Rusyć łodziom? Popłynąć pomiędzy zdradzieckimi krami? To byłoby barzo niebezpiecne. Dlotego choć strazaki bojąckami nie som i choć straśnie zol im było zywiny, zoden nie odwazył sie na takie ryzyko. W końcu stracili tego kundla z ocu. Bidok popłynął dalej. Płyną, płynął… jaze po kilku dniak nolozł sie na wodak Zatoki Gdańskiej, piętnoście mil od lądu. I to mil morskik, nie angielskik! A więc tyk dłuzsyk! Heeej! Bezlitosno śmierztecka pewnie juz kose ryktowała na swojom kolejnom ofiare, ba nagle… psa zauwazyła załoga statku badawcego „Baltica”. Ludzie z tego statku pomyśleli najpierw, ze to musi być foka – ot, pewnie zjadła wielki obiad, a potem miała straśnie cięzki brzuch, nika rusać jej sie nie fciało, więc postanowiła potraktować kre jako wyrko i zdrzemnąć sie tamok na kwilecke. Ale potem ci ludzie uwidzieli, ze ta „foka” mo… nogi i usy! Na mój dusiu! Wsród cłonków załogi „Baltiki” nifto nie mioł wątpliwości – kimkolwiek ten bidok jest, trza go ocalić! Trza spuścić na wode ponton i popłynąć na ratunek! Nie było to bezpiecne, ale na scynście był tamok jeden cłek z WOPR-u. Taki to mioł więkse sanse przemknąć sie między tymi sakramenckimi krami, dotrzeć do bidnego kundla i bezpiecnie zabrać go na statek. No i woprowski ratownik piknie do psa dopłynął, a pies – jak sie okazało – nie mioł zodnyk wątpliwości, ze ten cłek mo ślachente zamiary. Kundelek bez oporów doł sie wciągnąć na ponton. I juz po kwilecce nolozł sie na pokładzie „Baltiki”. Umęcony straśnie, ale cały i zdrowy. Wkrótce odzyskoł siły i barzo przywiązoł sie do swyk wybawców. Z wzajemnościom! A ze nifto nie wiedzioł, jak sie piesek nazywo, tymcasowo nadano mu imie Baltic. No chyba ze prowdziwe imie pozostonie tajemnicom – to wte nie tymcasowo, ino juz na wse.
Pewnie zastanawiocie sie, ostomili, cemu ten pies w ogóle na te kre hipnął? Po co on to zrobił? Głuptok cy jak? Nic z tyk rzecy, ostomili! Baltic to nie zoden głuptok! To wielki psi mędrol! Profesor cłowiekologii i jesce paru inksyk naukowyk dyscyplin! Kiesik broł udział w jednej konferencji naukowej na Uniwersytecie Turbaczowskim i wte miołek pikny zascyt go poznać.
Po tej całej przygodzie w Zatoce Gdańskiej profesor Baltic przysłoł mi meila, ka opisoł swe niezwykłe przezycia. No i okazuje sie, ze on ostatnio badoł ludzkie dzienniki telewizyjne. A w tyk dziennikak, sami wiecie – skaranie boskie! Ciągle jakiesi ociekające krwiom wiadomości! Na napisak, co to na pasku w dole ekranu sie pojawiajom, wcale nie lepiej: w jednej miejscowości ftosi kogosi zamordowoł, w drugiej – ftosi zginął w wypadku samochodowym, w trzeciej ftosi zginął od wybuchu gazu, w cwortej ftosi zginął od…
– Na mój dusicku! – pomyśloł w końcu profesor Baltic. – Naprowde juz nic dobrego sie w tym kraju nie dzieje? Same tragedie ino? A moze ci ludzie dobryk wiadomości po prostu nie umiom przekazywać? Moze te bidne ludzkie redaktory majom w tyk swoik organizmak jakisi taki gen, co to nie pozwalo im ciesyć sie dobrymi wiadomościami? Ciekawe, cy kieby wydarzyła sie jakosi barzo, barzo pikno historia, na przykład tako, ze komusi w jakisi niecodzienny sposób zycie uratowono, to gwarzyliby o tym w dziennikak cy nie?
Coby noleźć odpowiedź na te pytania, profesor Baltic zdecydowoł sie na barzo śmiały eksperyment naukowy: postanowił póść ku Wiśle, hipnąć na lodowom kre, a potem pozwolić sie uratować. No i wte okazałoby sie, cy telewizyjne dzienniki zbocyłyby o tym wydarzeniu cy racej uznałyby, ze jak nimo tragedii, to nimo niusa i ślus.
Profesor barzo starannie przygotowoł sie do tego eskperymentu. Wyryktowoł se mały pakunek z zapasem kiełbas i wędlin, coby podcas swej wodnej wędrówki za barzo nie głodować. Dokładnie sprawdził, z jakom prędkościom bedzie płynął na tej krze i kie wypłynie na morze. Porobił jakiesi straśnie skomplikowane oblicenia i dzięki temu, pikne ustalił, jakie statki bedom kursowały po Zatoce wte, kie on na jej wody wypłynie. Upewnił sie tyz, ftóro załoga z tyk statków najchętniej wyrusy bidnemu psu na ratunek. Ocywiście mimo tyk syćkik drobiazgowyk wyliceń pewne ryzyko istniało. Ale cóz, z naukowcami tak casem bywo, ze własnym zyciem ryzykujom. Naukowiec Indiana Jones jest na to piknym przykładem. Na scynście syćko posło zgodnie z planem: załoga „Baltiki” zauwazyła psiego profesora dokładnie o tej godzinie, ftóro wysła mu z jego obliceń. No… prawie dokładnie. Profesor pomylił sie o pół minuty. Ba w meilu do mnie piknie pytoł syćkik cytelników mojego bloga, coby o tym za barzo nie rozpowiadali, bo on sie straśnie wstydzi tego swojego błędu w obliceniak. Ale najwozniejsce jest to, ze syćko sie dobrze skońcyło!
Co zrobiły stacje telewizyjne na wieść o uratowaniu psa w takim niezwykłym miejscu? Na mój dusiu! Cosi niesamowitego! To znacy tragicnyk wiadomości ocywiście nie mogły se one darować, ale pomiędzy jednom tragediom a drugom piknie opowiadano o tej całej akcji ratunkowej! I wypowiedzi cłonków załogi nadawano, i godano o stanie zdrowia uratowanego Baltica, no i puscano film, na ftórym mozno było piknie uwidzieć, jak zacny ratownik płynie przez mroźne morze pontonem, coby zywinie na pomoc pośpiesyć. Tak więc nagle okazało sie, ze w tyk dziennikak telewizyjnyk dobre wiadomości tyz mozno ludziom przekazywać! To dobrze! Barzo dobrze! Dziękujemy i pytomy o więcej. Piknie pytomy syćkie telewizyjne stacje o więcej dobryk wiadomości. Teroz stacje te nie mogom sie usprawiedliwiać, ze dobryk wiadomosci podawać nie umiom, bo juz wiemy, ze jak fcom, to umiom. Profesor Baltic naukowo to udowodnił. Hau!
P.S.1. Profesor piknie mnie pytoł, cobyk nie ujawnioł jego prowdziwego imienia, więc nie ujawniom. A pytoł dlotego, ze on barzo sie uciesył, ze załoga statku zgodziła sie go przygarnąć. W końcu jest to statek badawcy! Jest tamok telo piknej aparatury, ze na pewno cosi z tego przydo sie Balticowi do kolejnyk naukowyk badań. Ba kieby jego prowdziwe imie wysło na jaw, to bedzie więkse ryzyko, ze nojdom sie legalni właściciele profesora. A kie sie nojdom, to nie wiadomo, cy nie zabierom go z tego z statku. A to by była wielko strata dlo polskiej nauki. I dlo światowej tyz.
P.S.2. Najblizsy cwortek jesce nie bedzie tłusty, ba i tak bedzie pikny. Bo w tym dniu Motyleckowe urodziny bedom. Zdrowie Motylecka! 😀
Komentarze
O Profesorze B. pisza i mowia wszedzie, gdzie reke na mapie przylozyc. Pisza, ze na sniadanie profesor i zaloga zjedli kobase. Czy ta kobasa byla jalowcowa i czy pochodzila z zapasow profesora tego telewizja nie gadala.
Tylko jedno nie jest jasne. Ile mil przeplynal profesor? Jedni pisza 20 mil, ci obok pisza 50, nastepni 75, dalej pisza 100 mil. Profesor chyba oplynal caly swiat i trzyma to w tajemnicy.
Hau, Profesorze i wielkie ‚hau’ dla zalogi statku!
Na bezdrzewnej krze,
Profesorze Baltiku,
Pewnie trudno jest
Zrobić dobrze w bok siku. 🙂
Do Orecki
„Profesor chyba oplynal caly swiat i trzyma to w tajemnicy.”
To jest święto prowda, Orecko! A cemu on trzymo to w tajemnicy? A bo profesor nie fce, coby poni Martynie Wojciechowskiej cy ponu Markowi Kamińskiemu zrobiło sie przykro, ze ik dokonania podróznice som skromniejse 😀
Do TesTeqecka
„Na bezdrzewnej krze,
Profesorze Baltiku,
Pewnie trudno jest
Zrobić dobrze w bok siku.”
Nie do sie ukryć, ze to był jeden z najwięksyk problemów profesora w tym całym jego eksperymencie. Miejmy nadzieje, ze załoga „Baltiki” zrozumie ten problem i specjalnie dlo niego zasadzi na pokładzie pare piknyk drzewek 😀
A moze prefesor Baltyk kcioł ucapić tego co kozoł ukraś to cygańskie pisanie na lagrowyk wrotach. Zima luto, pewnie myśloł co suchom nogom doleci.
Puścił we świat bojke coby prowda nie wysła. I ta bojka na prowde wysła. Na scynście, choć sie w rachunkak machnoł to trefił na takik co i zywine majo za bliźniego. A ze świckom takik ludzi trza sukać. Mioł fart! To jakoz w tyk mendiak mieli nie pisać i nie godać?
A psi mendrol to on po prowdzie i jes. Pod Turbacem za owieckami mioł lotać i ślus, a tamok we świecie juz prefesor, jesce kapecke a bedzie ucony od wienksy niz Morskie Oko wody i takie.
Józefie, jak ja lubię, kiedy zagadasz. 🙂
Nawet, jak nie wszystko do końca rozumiem. 😀 I takie.
Kundzioła ona, co się okazała być profesorem poświęcającym swoje żywobycie dla dobra nauki, sympatyczna wielce.
Mam nadzieję, że będzie mógł w przyjaznej atmosferze kontynuować badania. 🙂
Ja cosik dzisiaj nalatałam się bez sensu, niczego nie załatwiłam i takie.
To chyba udam się odpocząć, czego i Wam życzę.
Tak, to był bardzo śmiały eksperyment naukowy. O mały włos źle by się skończył i nauka straciłaby wielkiego badacza Baltica . Wybawcy przypadkiem znaleźli się we właściwym miejscu. No i iluż okazało się , że ma właścicieli?! Telefony się urywały z chętnymi by zagarnąć taki skarb narodowy. Efekt wspaniały- człowiek potrafi się cieszyć z dobrego niusa, nawet jak jest pracownikiem mediów. 😀
Jedyny minus to to, że nie szybko Owczarku znów będziesz mógł wysłuchać wykładu profesora na Uniwersytecie Turbaczowskim. 😎
Zastanawiałam się, jak ten pies wytrwał bez jedzenia i picia, a tu się okazuje, że wszystko było przemyślane i zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. 🙂
Szkoda, że tak mało dobrych niusów w mediach!
Dopiero teraz się dobudziłam, więc nadrabiam zaniedbanie i tradycyjnie zaśmiecam – miłego dnia! 🙂
Śnieg przestał padać, +3.
Jak to śnieg przestał padać?
Nie ma śnieżyc, zerwanych dachów, huraganów, powodzi, nieszczęść i tysiąca innych plag?
To z czego biedna grupa dziennikarska wyżyje?
Jeden Baltic na rok wystarczy.
Z codziennych konferencji prasowych też trudno coś wycisnąć, to o czym tu pisać.
U nas wiruje drobny śnieg, wiatr może nieco silniejszy, zwyczajnie – zima. 🙂
Też miłego! 😀
Sama bylabym, usiadla na jakas kre,ktora by mnie w rajskie okolice przewiozla.Najlepiej w okolice hawajskie,gdzie piasek zloty,palmy i lazurowe wody!! 😉
Ale takiej madrej kufy,jak profesor B,niestety nie mam,wiec musze czlapac na swoich dwoch konczynach,czy sniegi,deszcze,czy inne opady nawiedzaja moja kraine 🙁
Chwala profesorowi B. ,ze chociaz zdbal o wesola nowine,tak trzymac!!!
Wczoraj bylo ponuro,iscie holenderska pogoda.Lalo caly dzien.Dzisiaj juz swieci slonce.Resztki sniegu znikaja…………………..oby do wiosny!
Ciao amici.
Ana, prowokatorko! I Ty tez? Zaczne serami rzucac! Holenderskimi! U mnie przez cala zime torturuja reklamami ‚wiadomo skad’. I teraz jeszcze Ty. Hau, Haw.
W tych reklamach nic nie gadaja tylko pokazuja plaze, palmy i ludzi na boso.
‚Kra Airlines to Paradise’.
Nie martwiłabym się o tę grupę, mt7! Mają już nowe super niusy! Same zapowiedzi wystarczyły, żebym wyłączyła telewizor.
Na Hawaje chciałyby na krze? Moim zdaniem, bardzo ryzykowne! 😀
Orca,to wszystko przez profesora B. 😉
Orca Ty lepiej wyrychtuj jakies „kanoe”,to powioslujemy razem do krainy Slonca,gdzie graja na ukulele,ocean szumi, a za przyodziewek sluza girlandy kwiatow………………………………………ach,pomarzyc!!
Salute.
Ps. „Kra Airlines to Paradise”,brzmi dumnie 😆
zastanawiam sie ,gdzie podziewa sie nasz Jedrzej?????????
Jedrzejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu,odezwij sie!!!!!
Ana,
Profesora B. zabierzemy ze soba. Kanoe Kruz czeka. Elvis zagra na ukulele. Tak, tak, Elvis mieszka na Waikiki. My z kwiatami we wlosach i w spodnicach z lisci bedziemy tanczyly hula.
Kam Ana Wana Go – to w jezyku Haw.
Łotr zeżarł mi komentarz! 👿
Pisałam, że Jędrzejowi padł komputer i musi nazbierać na nowy – wiem z blogu łasuchów, Pyra mówiła.
Elvis grający na ukulele wart jest trudów podróży w kanoe! 😆
Alsa,
Sobowtor Elvisa bedzie wioslowal.
A, to zmienia postać rzeczy! Tylko żeby to był sobowtór Elvisa w szczytowej formie fizycznej! 🙂
😆 😆 😆
Alsa,
Kobasa jalowcowa da jemu sil. Na imie jemu Kelvis. Od Kry.
Kobasa jałowcowa jest dobra na wszystko, ale nie zapomnijcie o ‚smadnym’, bo jednak trzeba się będzie napić czegoś zimnego, gdy zmęczycie się patrzeniem, jak Kelvis się męczy! 😀
Dobrze, że zamiast walizek tylko trochę zielska trzeba będzie zabrać do Kanoe Kruz, bo inaczej trudno byłoby się zmieścić. 😀
Jędrzejowi padł komputer.
Miałam do niego zadzwonić, tylko ja n i e n a w i d z ę dzwonić i jest to uczucie patologiczne, przyznaję.
Przez lata miałam/mam do czynienia z osobami, które mnie dręczyły przez telefon, aż praktycznie przestałam odbierać telefony, a samo urządzenie traktuję wrogo i nie potrafię przełamać tych uczuć.
Przekazuję niezbędne wiadomości i uciekam przed rozmową.
Może się wreszcie zmobilizuję, bo jest mi z tego powodu nieprzyjemnie.
A ja wręcz na odwyrtkę – bez telefonu nie ma życia! Właśnie skończyłam gadać z najmłodszą siostrą. Faktem jest, że nikt mnie nie dręczył telefonicznie – trudno mi sobie coś takiego wyobrazić. Też bym miała uraz.
A ja jeszcze w sprawie przyodziewku, Orco – piszesz, że spódniczki z liści, a ja widziałam na filmie rysunkowym, że takie raczej z niekoszonej trawy, więc jak to jest? Czyżbyś miała zamiar wprowadzać nowe ‚tryndy’?!
To ci ale bedzie siumno zwyrtacka, kiesi takie bywały po sianokosak. Zol cok starsawy bo byk s wami rusył na te bawiny,hej.
Józefie, ja też starszawa.
Nic nie stoi na przeszkodzie.
Hej! Idę pożeglować w marzeniach sennych. 😉
Alsa,
Masz racje. Te kiecki sa z Domu Mody ‚Trawa’ i z Domu Mody ‚Liscie’.
Tu jest zdjecie tancerki z Domu ‚Liscie’. Te liscie pochodza z rosliny o nazwie ti plant. Osobno zalacze zdjecie rosliny ti plant. Uwaga: Roslina przynosi szczescie! W Europie sie ociepli.
http://img.allposters.com/6/LRG/26/2674/DE2UD00Z.jpg
Ti plant
http://picasaweb.google.com/OrcaStory/TiPlant#5434143169252176578
Juz snieg sie topi…
Stary, mlody, sredni – wszyscy marzymy. Wyobrazni nam nie brakuje.
Na mój dusicku! Fto tutok jest starsawy? Przecie my syćka tutok jesteśmy WIECNIE MŁODZI! 😀
Do Jozeficka
„Puścił we świat bojke coby prowda nie wysła. I ta bojka na prowde wysła.”
Cyli wysło, Józeficku, jako w tym łesternie „Człowiek, który zabił Liberty Valance’a”, ka dziennikorz na zakońcenie swego dziennikarskiego śledztwa jakosi tak pedzioł: „Jeśli legenda staje się faktem – drukujcie legendę!” 😀
Do EMTeSiódemecki
„Mam nadzieję, że będzie mógł w przyjaznej atmosferze kontynuować badania.”
Jest duzo sansa, EMTeSiódemecko, ze tak właśnie bedzie. W końcu bedom tamok mogli godać jako naukowiec z naukowcem 😀
Do Małgosiecki
„Jedyny minus to to, że nie szybko Owczarku znów będziesz mógł wysłuchać wykładu profesora na Uniwersytecie Turbaczowskim.”
No to moze jakisi doktorat honoris kauza trza profesorowi na tym Uniwersytecie Turbaczowskim nadać? Byłby wte pretekst, coby go tutok piknie zaprosić 😀
Do Alsecki
„Śnieg przestał padać, +3.”
Wcale mnie to nie dziwi, Alsecko. Kie uwidzioł, ze na termometrze jest te +3, to sie wystrasył i uciekaca! 😀
Do Anecki
„Sama bylabym, usiadla na jakas kre,ktora by mnie w rajskie okolice przewiozla.Najlepiej w okolice hawajskie,gdzie piasek zloty,palmy i lazurowe wody!!”
Ino pod koniec podrózy, Anecko, trza by na takom kre duzo dmuchać, coby sie nie roztopiła na gorącyk hawajskik wodak. No chyba ze by to była nietopliwo kra wyryktowano przez profesora Baltica 😀
Do Orecki
„Tak, tak, Elvis mieszka na Waikiki”
Ale w takim rozie, Orecko, co on teroz śpiewo? „Viva Las Vegas” cy „Viva Waikiki”? W kozdym rozie zabronie w podróz profesora Baltica to barzo dobry pomysł, bo wte na tyk syćkik urządzeniak nawigacyjnyk mozno piknie zaoscędzić. On mo całom nawigacje w swojej profesorskiej głowie 😀
Orco – Dom Mody ‚Liście’ ma szanse na światowy sukces! 🙂
Józefie – myślisz, że Elvis młodszy? 🙂
No wlasnie, Alsa! Elvis juz dawno skonczyl 20 lat.
W Las Vegas wystepuje Kelvis. Elvis wystepuje na Hawajach i spiewa Blue Hawaii.
http://www.youtube.com/watch?v=cyIJ2vMIuDg
Dosyc tych tortur, bo ktos mie posadzi, ze jestem torturysta.
Orca – 😆
Zupełnie bez sensu i związku z czymkolwiek, przypomniała mi się śpiewka:
Hawaj jest piękny, Hawaj uroczy,
Hawaju, powiedz mi, czy kochasz mnie?
Alsa,
Oczywiscie, ze bez sensu, czymkolwiek, spiewka…dobranoc.
Alsa i Orca- Cy tak cy inacy go zwoł to jak byś nie licył przy mnie śpik, no posklocyć byk se jesce poskocył bom zywy,haj.
Józef,
To wszyscy jedziemy na Kanoe Kruz. Gdzie jest profesor B. i kobasa jalowcowa? All aboard!
Jak dla mnie, to zasadniczą zaletą hawajskich tańców jest to, że one bardziej w poziomie, aniżeli w pionie. 🙂
A teraz niech ktoś życzliwy walnie mnie w łeb ukulele albo czymś innym, żeby wyłączyła mi się w głowie ta płyta z ‚Hawajem’. Zwariuję za moment!
Kobasę jałowcową to chyba Owczarek da. 🙂
Dobrej nocy i pięknych snów! 🙂
Hawaj jest pięęęknyyyy….
Owczarku,
Każdy pretekst jest dobry, a ten byłby jeszcze „zasłużony”! 😀
Ja teeeż chcę z Waaami! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=0ltAGuuru7Q
ech… 😀
Alsa- moze se podskoc a minie Ci nicym ckawka.
Nie mogę sobie odmówić 😆
http://www.youtube.com/watch?v=Klc7-i8X07o
Chyba trzeba zabrać się do budowy tratwy.
Na miliony Any możemy się nie doczekać.
A świat kusi, przygoda czeka. 🙂
Minęło, nicym czkawka, ale przez mt7 wróciło, nicym czkawka! 👿
mt7 – nie wsiadaj za mną na jedną tratwę ani do jednego Kanoe Kruz, bo coś Ci zrobię!
Znałam tylko refren, ani słowa więcej nie mogłam sobie przypomniec – teraz już wiem, dlaczego! 😆
Aloha zapomniałam powiedzieć! 🙂
A ja wcale nie znałam, dopóki kiedyś o niej nie powiedziałaś.
Powiem Ci, Also, że mnie jakoś ta melodia nie zapada w pamięć i nie męczy, a jest bardzo zabawna. 🙂
To kiedy płyniemy? 😆
To zależy od Orki i Any – one to wymyśliły. 🙂
Próbuję sobie przypomnieć, skąd ja mogę znać ‚Hawaja’ i ni cholery nie pamiętam – na pewno były to imprezy średnio masowe, jakieś wczasy z FWP mi się majaczą, ale wtedy to ja jako córeczka swoich rodziców, a nie matka dzieciom występowałam. A może to było później – nie pamiętam! Skleroza ma tę zaletę, że nie boli, a stare kryminały czyta się, jak nowe. 😀
Smutkuuu nie znaaaliii, bo się kochaaaliii… 😆
mt7 – co z tą tratwą? Budujemy? 😀
Boys and Girls, Profesorze, Owczarku,
Prosze wylaczyc wszystko na litere T – telefony, telewizory, te-komputery i te-radia. Owczarku, wylacz prosze tego-laptopa tego-bacy.
Prosze wlaczyc wyobraznie.
Zblizamy sie do pierwszej wyspy.
Profesor zeskakuje z kanoe i zaglebia sie w rafy koralowe. Robi notatki o pomaranczowych rybkach.
Jozef idzie po teczy na druga strone wyspy.
Alsa tanczy hula i slodki wiatr rozwiewa jej wlosy.
MT7, w kolorowej sukni, zbiera kolorowe muszle do koszyka.
Emi lekko frunie razem z niebieskimi ptakami.
Gosicek rozmawia z falami oceanu.
Ana, z kwiatami we wlosach, skacze po wodzie na grzbiecie wieloryba.
Malgosia lezy po palma i pije przez slomke mleko kokosowe z orzecha.
Owczarek z Podhalanskich bawi sie w chowanego z zolwiami.
Hau, Haw.
„Methinks, I see… where? In my mind’s eyes.” 😀
Emi poźrzołek se bez te tube na onygo Hawaja. Co by nie pedzieć kawoł chłopa i jesce muzikant. Ino takiego kochać, kie sie trafi.
Wróciłek sie z tego drugiego końca. Tamok tyz to samo grajo, pijo i hulajo. A baby som nicego i chłopy jak trza. Musi to jes rajsko wyspa, abo i przedpiekle, takiego goronca jo nie zwycajny.
Ja tam wolę zobaczyć zwykłymi oczami.
Ostatecznie, może się nam trafi jakiś Cichal, co na łajbę chętnych bierze. 🙂
Chociaż, jeżeli o mnie chodzi, dwa tyźnie na pokładzie, to chyba średnia przyjemność.
Przyznam, że wolę stały ląd pod nogami. Pewnie się nie znam.
To może raczej uskładajmy na jakąś tanią linię lotniczą i fru…. 😀
Canoe jest najniewygodniejszą łodzią, jaka istnieje. Zapomnijcie! Czymkolwiek, tylko nie canoe! Najlepiej z tratwy na tratwę. Tylko trzeba drzewa balsa narychtować.
Wracam do wyrka (kuruję się z grypy).
Nie wiem, co zrobiłam nie tak, ale Łotr zeżarł mi komentarz i to zanim się rozpędziłam. 🙁
Jestem wykończona – przez prawie dwie godziny rozmawiałam przez telefon. Zdążyłyśmy sobie opowiedzieć, co w rodzinie, pogadać o książkach do poduchy i tych innych, zaprosić się wzajemnie do siebie, pokłócić z powodu różnych poglądów politycznych, wymienić poglądy na temat oleju do sałatek i smażenia, pokłócić na tematy historyczne, pożyczyć sobie wzajemnie więcej oleju, zwłaszcza w mózgownicy, odwołać wzajemne zaproszenia odwiedzin, przekazać pozdrowienia dla bliskich i zadziwić się, jakim cudem przyjaźnimy się z taką idiotką od lat!
Jedyne, co mnie pociesza, to ten słodki wiatr we włosach! 😆
To my juz na tyk Hawajak jesteśmy? W takim rozie póde sprawdzić, cy na zbocu ftóregosi z wulkanów jakiesi owiecki sie nie pasom. A moze najpierw zacąć zapoznawać Hawajcyków ze smakiem kiełbasy jałowcowej? 😀
Alicjo,
a gdzie Ty tą grypę złapałaś? Ja myślałam, że tylko w tłumie można ją dostać. 😯
Also,
przez dwie godziny to można faktycznie wojnę wypowiedzieć i pokój zawrzeć.
Osłabiasz mnie tymi rozmowami, ale jak lubisz. 😀
Żadnych tanich linii lotniczych! Płyniemy, a wiosłuje Kelwis! 🙂 Do kanoe wrzuci się przyodziewek (trawa + liście), więc będzie miękko i wygodnie, a jeszcze tratwa może byc! 🙂
Co za trąba ze mnie! 😳 W trakcie pisania miałam kolejną rozmowę i dlatego przegapiłam Wasze wpisy.
A przede wszystkim, to my już tam jesteśmy.
Jałowcowa dla wszystkich, Owczarku! 😀
Tu jest przyjemne miejsce:
http://www.youtube.com/watch?v=yi06Tiu1OCM&NR=1
Moze kieby dokładniej sie w te wielkom wode wpatrzeć, to zauwazyłoby sie te nasom tratwe? 😀
Historia pieska z kry. Załoga statku uhonorowana:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,7529057,Historia_pieska_z_kry__Zaloga_statku_uhonorowana.html
Poproszę o usunięcie poprzedniego.
Usunąłek 😀
Dobrej nocki! Dobrej hawajskiej nocki! 😀
Jakie tam znowu liście. W canoe klęczy się na kolanie jednym i pracuje się wiosłem, że hej, czyli ciężko. I gdzie kto widział na Hawajach canoe?
Wierzcie mi, nie chcielibyscie tym pływać. Jak nie kajak, to jakaś inna łódka, byle nie to cholerstwo. Po 2 godzinach plecy bola jak nie wiem co, o kolanach nie wspominam, a ramiona odpadają. Zanim opracowalibyśmy tę technikę (ja mam po trosze), to byśmy sczeźli, a nie dopłynęli, gdzie należy.
W dalszym ciagu proponuje tratwę. Możemy trzasnąć jakiś żagiel, do tego ochronkę od słońca…to kto skacze po pnie balsa?
Mt7,
ja wychodzę z domu i bywam w tłumach, w tym tygodniu od poniedziałku licząc byłam przynajmniej dwa razy. Dla mnie to nie jest grypa, tylko paskudne przeziębienie, ale wszyscy mówią – grypa, bo trochę tego jest w okolicy, poza tym objawy podobno typowe, jak przy grypie żołądkowej, baaaardzo nieciekawe. No to niech jest, najwazniejsze, ze żołądek się uspokoił.
Branoc!
Witajcie w ten upalny i słoneczny dzień! 🙂 0 Celsjuszy.
Jak się dobudzę, to pojadę na zakupy spożywcze. R. wyjeżdża na narty do Austrii, musi mieć prowiant na drogę. 😉 Przez tydzień wolna chata! Już się umówiłam z koleżankami na łykend.
Alicjo, toż tym pagajem miał robić Kelvis! 🙂
Miłego dnia! 🙂
Orca, latanie z niebieskimi ptakami brzmi zachęcająco 🙂 nawet coś mi się śniło ostatnio na ten temat, wprawdzie ptaków nie było, ale latałam tak realistycznie, że po obudzeniu chwilę się upewniałam, czy nadal jestem u siebie z duchem i ciałem w jednym kawałku 😆
Dobrze, że Owczarek już ogłosił lądowanie, bo wprawdzie teorii trochę liznęłam ( przeczytane wszystkie ‚Hornblowery’, kilka przygód kapitana Audrey’a, historia Bounty, kapitana Cooka, Heyerdahl-jeszcze na półce, ale dałabym radę przed pakowaniem 😉 ) z praktyką jednak jakby tu powiedzieć… 😉
Józefie – Israel Kamakawiwo’ole (1959- niestety 1997) nazywany był ‚Łagodnym Olbrzymem’ – faktycznie dobrze się tego słucha nawet nie wiedząc o czym śpiewa
http://www.youtube.com/watch?v=ylcYdJxxfDA&feature=related
Racja Józefie z tym kie sie trafi 🙂
Dzień dobry Owczarkowi i Bywalcom Owczarkówki.
Jestem już w domu, bez śrubek w kościach, a za miesiąc chyba już będę mogla skakać. Podskoczylabym i teraz, ale za duże by bylo ryzyko. A miesiąc to nie wieczność, więc wytrzymam. Byle do wiosny!!!!!!!!! 😀
Witaj, witaj, Hortensjo miła. 🙂
Nic nie mówiłaś, że idziesz się rozśrubować.
Do wiosny, faktycznie, powinnaś już brykać dobrze.
Mam nadzieję, że Cię nie boli zbytnio.
A kazali Ci jeść galaretki nóżkowe?
Moja koleżanka jadła kiedyś, w podobnych okolicznościach, na tony, również słodkie, bo żelatyna pozyskiwana jest z kości.
Kociate pewnie się ucieszyły, że Pańcia wróciła, a kwiatki odetchnęły z ulgą, cztery kąty zakołysały się radoście, a czajnik zaśpiewał. 😀
O kurcze pieczone! Zabyli my o Motylecku!
Motylku,
gdziekolwiek jesteś przyjmij wyrazy tęsknoty za Tobą i serdeczne życzenia zdrowia i dobrego życia.
Zdrowie na budowie! 😀
A jak tam domek na działce, chyba już parapety się były rozsechły?
Alsa pisze:
2010-02-05 o godz. 10:04
🙂
emi,
Z przyjemnoscia posluchalam ‚Over the Rainbow’ w wykonaniu Israel K. popularnie nazywanym Brother IZ. Ta piosenka pochodzi z filmu ‚The Wizard of Oz’. Piosenke spiewala w filmie Judy Garland.
http://www.youtube.com/watch?v=AKIjsWUbhVM&feature=related
Wracajac do wersji w wykonaniu Brother IZ, istnieje jeszcze jedna jego wersja, w ktorej on polaczyl ‚Over the Rainbow’ i ‚What a Wonderful World’ Armstronga.
A teraz dlaczego Jozef chodzi po teczy, a emi frunie z niebieskimi ptakami:
‚Over the Rainbow
Somewhere over the rainbow
Way up high
There’s a land that I heard of
Once in a lullaby
(…)
Somewhere over the rainbow ….. (Jozef)
Bluebirds fly …… (emi)
Birds fly over the rainbow
Why then, oh why can’t I’
(…)
W filmie ‚The Wizard of Oz’ wszyscy znalezli sie po drugiej stronie teczy.
Owczarek bawi sie w chowanego z zolwiami, bo zolwie czasami trudno jest odroznic od kamieni.
http://picasaweb.google.com/OrcaStory/HI#5434794374149467074
Latwo i szybko (wikiwiki – to w miejscowym jezyku) nie mozna ich, czyli zolwi, dostrzec. Lowiecki chyba jest latwiej pilnowac, any nie przeszly po teczy na druga strone wyspy.
Alohau!
MT7,
nie bylo czym się chwalić, co innego gdybym leciala na przyklad na Hawaje. 😉
Kiciusie z początku się przestraszyly , a potem co chwileczkę przychodzily mnie wyciągać z lóżka, wymruczaly się za wszystkie czasy.
O galaretkach nic nie mówili, ale kazali ćwiczyć nogę co godzinę. Najgorsze jest to, że ciągle o tym zapominam 🙁 , muszę sobie wypracować jakiś sposób, bo te ćwiczenia są ważne! 😆
Cholinder nie dosc,ze spoznilam sie na hawajska tratwe,to mi teraz komentarz zzarlo 🙁
Mam nadzieje,ze Orcy i jej kompanom,beda wialy pomyslne wiatry!?
Ach zegnajcie Hawaje.Sama sobie jestem winna.Nic tylko po szpitalach biegam.Widac,ze z ‚Milym” wplynelismy na burzliwe wody i przyjdzie chyba jeszcze dlugo tak dryfowac!!Obysmy na jakiejs mieliznie nie osiedli?
Spoznione,lecz serdeczne zyczenia zdrowia i michy pelnej nektarow,przekazuje „wiecznie”nieobecnemu Motylkowi 😀 😀
Fajnie,ze i Alicja do budy wpadla!!A juz muslalam,ze sie do sasiedniego stolu na stale przykleila 😉
Pozdrawiam Was goraco.Tym,ktorzy na tratwie…………….macham chusteczka!! Salute amici i do uslyszenia.Pa!!!
Witaj, Hortensjo – dobrze, że wróciłaś. 🙂 O tej żelatynie też słyszałam, ale to chyba wtedy, gdy kości się zrastają.
Ano – mam wielką nadzieję, że i Wam zawieją pomyślne wiatry już niedługo. 🙂
Nieobecnemu Motylkowi wszelkiej pomyślności życzę. Zdrowie po raz pierwszy! 🙂
Ana,
Myslalam, ze to Ty skakalas po falach? Kto to byl?
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=335#comment-83890
Tak w życiu bywa, Ano, że przeplatają się różne momenty. Jakoś trzeba przez wszystko przejść, ważne, żeby mieć wsparcie.
To jest spora sztuka, żeby w zmęczeniu, zdenerwowaniu nie powiedzieć czegoś raniącego. To się każdemu zdarza, ale zawsze można przeprosić, wyjaśnić, spróbować zrozumieć.
Życzę Ci, Ano, wypłynięcia na spokojne wody.
To może nastaw sobie w telefonie alarm co godzinę, Hortensjo, wtedy samo Ci będzie przypominać, że pora machać nogą.
A może naprawdę kankan byłby przydatny.
Bry.
Ana, ja się nigdzie nie przykleiłam, jestem tu zawsze! Może nie klepię tak dużo, bo tez mam „momenty” na tych etapach, co Ty, od jednych bardzo daleko odległościowo, ale bardzo blisko, od innych przez drogę, od trzecich niedaleko, a „na dopadek” trochę mnie coś grzmotnęło przeziębieniowo-żołądkowo-grypowe-czy-jakie-tam i zaglądam na blog, starając się nie prychnąć zarazą w ekran 😉
Czy myśmy już na te Hawaje popłynęli?! Przecież jeszcze nie!
O, właśnie – licz na Kelvisa, Also, to zobaczysz, gdzie dopłyniemy 🙄
Powiadam wam, canoe jest niewygodne w żaden sposób, czy liscie czy nie, a nawet piernaty, tratwy najlepsze, rozłożymy sie pod tym parasolem, co to zmajstrujemy ze spódnic, żeby nas przed słońcem ochraniało, ja już to widzę oczyma duszy swojej, a reszta do obmyślenia. Trza się nauczyć nawigować i te tam takie… Na Kelvisa bym tego nie składała.
Cholera wie, kto to 🙄
hortensjo
dla przypomnienia wypisz sobie na wszystkich możliwych ścianach o ćwiczeniach na nóżkę – ważne!
Doświadczenia mam *z drugiej ręki*, ale koleżanka wychodziła z tego o wiele szybciej, niż pacjentki z porównywalnymi tymi tam… przykładała się!
A na dzisiaj stosowne jest:
http://www.youtube.com/watch?v=o_E5WPB6lRY&feature=PlayList&p=5E2959C9FAB19B5D&playnext=1&playnext_from=PL&index=2
Motylka zdrowie!
Na mój dusicku! Miołek juz w progu Owcarkówki zawołać, ze zabocyli my o Motyleckowyk urodzinak, ale widze, ze nie ino jo se dzisiok przybocyłek to, co wcora zabocyłek. A ze pewne źródła donosom, ze Motylecek wcale jaz tak daleko nie odfrunął, to tym bardziej worce zycenia mu złozyć, bo fto wie? Moze usłysy? No to zdrowie Motylecka po roz pierwsy! 😀
Zdrowie na budowie nieustające! 🙂
Ty, Alicju, spokojnie się kuruj, bo perspektywy masz świetlane.
Cichal się skrobie i boruje na okoliczność Twojej wizyty, więc myślę, że będziecie mieli udane zimowe wakacje. 🙂
W sprawach mniej przyjemnych, przychodzi taki czas, że bliscy muszą odejść i to jest trudny czas. Każdy jakoś próbuje sobie z nim radzić i odchodzący i zostający. W sumie odchodzący mają przecież gorzej.
W oku cyklonu trudno o obiektywne, spokojne spojrzenie.
Wszystkim w trudnym czasie – siły i mocy ducha.
Mt7,
ja to robię na zasadzie – jak się trafia okazja i można się na chwilę wyrwać z jakiegoś tam swojego, to trzeba i należy baterie podładować. Sposoby są różne, moje ulubione to – chociaż nie lubię latać – polatać po świecie, a co sie będzie działo na Cichala jachcie – nie wiem, bo w zyciu nie pływałam, najwyżej wyrzuci mnie w najbliższym porcie, też taką opcję przewiduję 😉
Trochę tam pływałam na róznych promach (przeważnie wielgich), ale nie jestem pewna, jak mój organizm zniesie huśtanie na jachcie na oceanie.
Ale jestem nastawiona pozytywnie 😉
Mam trochę czasu, żeby dojść do się, wszak Rejs za mniej więcej miesiąc.
Jutro urodziny mojej jedynej siostrzenicy. Pojutrze – syna, ten typek będzie miał nie wiem jakim prawem 30 lat 😯
Jestem pewna, że łże (kalendarz).
W poniedziałek Wojtka-Komputerowca z Ottawy urodziny, we wtorek Julki (też z Ottawy, ale rodaczka).
Ale dzisiaj… dzisiaj ciągle jeszcze Motyleckowe 🙂
Wznoszę poobiednio!
Maciek końcy 30 roków? No to wreście przestonie być story, a zacnie być młody! 😀
Alicjo, Kelvis sprawił się doskonale – ja wczoraj w nocy tańczyłam hula ze słodkim wiatrem we włosach. 😀
Przegapiłaś chyba wpis Orki z 19.04 (czwartek). Wszyscy byli nieco oszołomieni tempem, ale Orca tak zmotywowała Kelvisa, że pomknął, jak torpeda! 😀
Kuruj się intensywnie, bo do tych wszystkich imprez musisz mieć kondycję. 🙂
Ja też się oddalam, bo od rana R. będzie się tłukł z tymi nartami i na pewno się obudzę (to nie będzie rano, to będzie środek nocy!).
No, to dobrej i pięknych, mili moi! 😀
Alsa,
ja już prawie wykurowana, ale co mi się zdaje, żem, to za chwiłę słabowata, ale dam radę. Przegapiłam sporo, bo nie miałam sił czytać wszystkiego, tak z doskoku bywałam.
Właśnie Ewie Baścynej złozyłam zyczenia (ona z 6-go) piecze ciasto na jutrzejszą (dzisiejszą imprezę, wzniosła z ciotką smadnego za swoje młode lata 🙂
A więc R. sie na olimpiade zimowom w Vancouverze ryktuje! Piknie! 😀
I kimkolwiek Baścyno Ewa jest – jo tyz jej syćkiego najpikniejsego zyce 😀
Baścyno Ewa jest moją siostrzenicą spod prawie samiuśkiego Turbacza. Tutaj z młodszą córką, zwaną Prezeską ze względu na seriozną minę, zdjęcie sprzed dwóch lat, ale bradzo mi się podoba.
http://alicja.homelinux.com/news/Ewa.jpg
Lirycznie mi się zebrało, nie śmiejcie się, tu Ewa w żłobku lat temu … no, mniej więcej. Prezeska wdała sił w matkę! Jeszcze mam jedno, ale sznureczek za chwilę, bo w jednym będzie stało, chyba, że Owczarek się dorwie do komputra? Wrzutnę drugi – Ewa pasie krowę 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Ewa2.jpg
Wrzutnę drugi – Ewa pasie krowę 🙂 Prawie tak, jak ciotka Alicja, ale ciotka Alicja robiła to przez ileś tam lat, a Ewa od czasu do czasui raczej chyba Dziadek ustawił ją do zdjęcia, i to już na trasie Kraków-Zakopane, gdzie Ewa do dziś mieszka.
Dlaczego te smarkate tak szyboko rosną – nie wiem 🙄 , że nie powiem 😯
My też jakoś tak przyspieszamy… czy mi się wydaje?
http://alicja.homelinux.com/news/Ewa1.jpg
Alicjo,
dzisiaj znowu zapomnialam, 🙁 za dużo czlowiek siedzi przy komputerze 😥
Bry!
Hortensjo…
to wrzuć sobie o tej nodze na komputr, niech Ci przypomina! Jak trzeba, to trza!
Alicjo,
dzięki, to jest chyba najlepsza rada. 🙂
Dobra dobra, Hortensjo…
a zastosowałaś się do rady?! No właśnie! Każ komputru, żeby Ci nakazywał!
Skoro Ewa pasie krowe, to znacy, ze prowdziwo kowbojka z niej jest! 😀