Prawie jak u siebie

Na mój dusiu! Takiego piknego pocątku zimowej olimpiady to my chyba jesce nie mieli! Pierwsy dzień igrzysk – i od rozu medal! Brawo Adaś! Brawo pon Lepistö! Brawo syćka, co sie do tego sukcesu przycynili!

Inkso rzec, ze – jako wiemy – ten nas Adaś juz pare rozy mistrzostwo świata zdobył, puchar świata tyz pare rozy zdobył, a olimpijskiego złota – nie zdobył jesce nigdy. Dlotego my syćka piknie mu zycyli, coby mu sie to udało właśnie teroz. A ze na duzej skocni bedzie sakramencko trudno, to najlepiej, coby udało sie na średniej. Ale cóz… Ten cały Harry Potter, znany w pewnyk kręgak pod pseudonimem Simon Ammann, uniemozliwił to nasemu skockowi. Znowu! Juz po roz drugi w historii olimpijskik igrzysk! Ale beskurcyja! – fciałoby sie zawołać. A pon redaktor z TVP nie mógł sie powstrzymać, coby zaroz po konkursie nie zadać Adasiowi pytania:
– Nie masz ochoty udusić tego Ammanna?
Ale Adaś pedzioł na to tak:
– Nie, on jest bardzo sympatyczny.

Wiemy, ze to prowda. A zatem som jaz trzy powody, coby jednak śwajcarskiego skocka nie dusić. Pierwsy powód jest właśnie taki, ze ten zawodnik jest sympatycny. Drugi jest taki, ze dusenie kogokolwiek to brzyćko rzec. No a trzeci jest taki, ze teroz ręce same składajom sie nom do oklasków dlo Adasia. A dusić kogosi klascącymi rękami jest barzo trudno. Tak więc pon Ammann moze spać spokojnie – zodnego dusenia nie bedzie. Nie bedziemy dusić, ino bedziemy mu piknie gratulować.

Jeśli jednak ftosi fciołby koniecnie wiedzieć, cemu nas Orzeł z Wisły nie wygroł, to jo moge wyjaśnić cemu. Moi ostomili, Adaś barzo piknie sie do tej olimpiady wyryktowoł, ale… popełnił jeden błąd. Barzo maluśki – ale popełnił. Jaki? Juz godom. Być moze słyseliście, ze ta olimpijsko średnio skocnia w Kanadzie swojom budowom piknie przybocowuje skocnie w Szczyrku? A ten Szczyrk to lezy barzo bliziutko Adasiowej Wisły. Tak blisko, ze kie w casak Adasiowyk zwycięstw w Wiśle śtucne ognie na jego ceść ryktowano, to w Szczyrku te ognie było i widać, i słychać. Zreśtom fto mi nie wierzy, ze te dwa miastecka som niedaleko od siebie – ten niek weźmie mape Beskidu Śląskiego i wte obacy, ze prowde godom. Tak więc Adaś skacąc na olimpijskiej średniej skocni – cuł sie prawie jak u siebie. I dlotego tak piknie mu posło! Bajako! Ba co by było, kieby ze dwa abo trzy roki temu Adaś sprzedoł te swojom chałupe w Wiśle, kupił inksom w Szczyrku i tamok zamieskoł? Ano zacąłby pomaluśku przyzwycajać sie swego nowego domu i do nowyk okolic. Pomaluśku zacąłby zapuscać tamok korzenie. Moze cułby za rodzinnom Wisłom jakomsi tęsknice, ale racej niewielkom, bo przecie nie miołby tamok daleko. A więź ze Szczyrkiem byłaby coroz mocniejso. Jaze w końcu – z wiślanina przeinacyłby sie w piknego szczyrkowianina. A kieby tak sie stało to… na mój dusiu! Na tej kanadyjskiej szczyrkopodobnej skocni Adaś cułby sie nie PRAWIE jak u siebie, ino ZUPEŁNIE jak u siebie! I wte nifto nasemu Adasiowi by nie dorównoł! Nawet ten niesamowity pon Ammann!

Cóz… Jakosi nifto nie pomyśloł, coby Adasiowi te przenosiny doradzić. Ale niekze ta. Narzekać nimo powodu. Bo naso radość z Adasiowego medalu powinna być wielko, a nas smutek z tego, ze ten medal nie jest złoty, powinien być maluśki. Cyli radość nad smutkiem powinna piknie wierchować. I jo myśle, ze wierchuje! Cyli i tak jest piknie! Hau!